stary kot wariuje

Cześć, jestem tu nowa, więc przy okazji witam się ze wszystkimi. Bardzo proszę o pomoc, bo sama nie daję rady. Mam w domu 3 koty, koty mam "od zawsze" i nigdy nie zdarzyło się nic podobnego. Sytuacja wygląda następująco. Na początku tego roku wyjechałam na kilka tygodni. Mój najstarszy kot, który ma 16 lat, został pod troskliwą opieką rodziny i na pewno niczego mu nie brakowało. Po powrocie z wyjazdu zauważyłam, że bardzo głośno i donośnie miauczy co jakiś czas, zwłaszcza w nocy. Oczywiście był u weta, potem u kolejnego i okazało się, że ma "niewielkie" problemy z nerkami. Podobno w jego wieku to częsty problem. Od tamtego czasu jest leczony, robię mu kroplówki, ma specjalną dietę, dostaje suplementy. Obecnie wyniki badań są w normie i weterynarz jest z nich bardzo zadowolony, twierdzi, że kot nie powinien odczuwać z tego powodu jakichkolwiek dolegliwości.
Kot, jak na swój wiek, jest w dobrej formie. Nie wychodzi już na dwór zbyt często, ale potrafi się bawić sam i z innymi kotami, chętnie "rozmawia" z ludźmi, jest bardzo towarzyski, nie ma najmniejszych problemów kuwetkowych,ma dobry apetyt, wygląda OK, nie jest chudy, sam dba o swoje futerko.
Natomiast problemy z donośnym miauczeniem czy też żałosnym nawoływaniem pozostały. Nie miauczy, gdy jestem w pobliżu, ale kiedy np. schodzę na parter domu (kot na stałe urzęduje na piętrze), albo gdy mam w nocy zamknięte drzwi do sypialni, to mu się zdarza i to dość regularnie. Wiem też, że miauczy, gdy nie ma mnie w domu, a jest ktoś inny. Nigdy nie miauczy, gdy jest ze mną w tym samym pomieszczeniu. Pracuję w domu, więc spędzam z nim większość czasu, ale nie dam rady być z nim stale przecież.
Kot jest dokładnie przebadany, jeżdżę z nim do lecznicy, w której można zrobić najnowocześniejsze badania i został przez te kilka miesięcy gruntowni przebadany. Weterynarz postanowił eksperymentalnie podawać kotu leki przeciwbólowe. Jednego dnia wydaje mi się, że po tych lekach jest jakby lepiej, ale następnego dnia kot znowu zaczyna płakać i nie wiem, co robić.
Nie wiem, czy męczyć kota kolejnymi badaniami, czy może wybrać się do behawiorysty, czy dać kotu spokój i uznać, że to po prostu starość, niezależnie od tego, czy problemy są natury psychicznej, czy też fizycznej. Czy ktoś miał może podobną sytuację? Jeżeli to problemy natury psychicznej, jak moge mu pomóc w "odzwyczajeniu" się od przebywania ciągle w moim towarzystwie? Będę wdzięczna za podpowiedzi, bo bardzo mnie to jego miauczenie stresuje.
Kot, jak na swój wiek, jest w dobrej formie. Nie wychodzi już na dwór zbyt często, ale potrafi się bawić sam i z innymi kotami, chętnie "rozmawia" z ludźmi, jest bardzo towarzyski, nie ma najmniejszych problemów kuwetkowych,ma dobry apetyt, wygląda OK, nie jest chudy, sam dba o swoje futerko.
Natomiast problemy z donośnym miauczeniem czy też żałosnym nawoływaniem pozostały. Nie miauczy, gdy jestem w pobliżu, ale kiedy np. schodzę na parter domu (kot na stałe urzęduje na piętrze), albo gdy mam w nocy zamknięte drzwi do sypialni, to mu się zdarza i to dość regularnie. Wiem też, że miauczy, gdy nie ma mnie w domu, a jest ktoś inny. Nigdy nie miauczy, gdy jest ze mną w tym samym pomieszczeniu. Pracuję w domu, więc spędzam z nim większość czasu, ale nie dam rady być z nim stale przecież.
Kot jest dokładnie przebadany, jeżdżę z nim do lecznicy, w której można zrobić najnowocześniejsze badania i został przez te kilka miesięcy gruntowni przebadany. Weterynarz postanowił eksperymentalnie podawać kotu leki przeciwbólowe. Jednego dnia wydaje mi się, że po tych lekach jest jakby lepiej, ale następnego dnia kot znowu zaczyna płakać i nie wiem, co robić.
Nie wiem, czy męczyć kota kolejnymi badaniami, czy może wybrać się do behawiorysty, czy dać kotu spokój i uznać, że to po prostu starość, niezależnie od tego, czy problemy są natury psychicznej, czy też fizycznej. Czy ktoś miał może podobną sytuację? Jeżeli to problemy natury psychicznej, jak moge mu pomóc w "odzwyczajeniu" się od przebywania ciągle w moim towarzystwie? Będę wdzięczna za podpowiedzi, bo bardzo mnie to jego miauczenie stresuje.