Strona 1 z 8

KRÓLIŚ ZE ZŁAMANĄ MIEDNICĄ-zostaje w cudownym dt na zawsze:)

PostNapisane: Wto lis 20, 2012 21:23
przez tabo10
Wczoraj dostałam telefon od starszej Pani dokarmiającej koty w okolicznej piwnicy.Mówiła,że 2 dni wcześniej widziała w niej rudego kota, który "powłóczył nogami" 8O . Nigdy wcześniej go tam nie było. Jakiś nowy. "Pewnie go ktoś podrzucił, bo chory", "Ludzie wiedzą,że tu są koty i podrzucają". Pani się spieszyła do swoich spraw, a jak ponownie wróciła kota nie było.

Mam chwilowo serdecznie dość kotów. I wszelkich kolejnych kocich tragedii. Jestem wykończona chorobą swojej białaczkowej kotki,od 2m-cy nie robię niczego innego prócz biegania po lecznicach,wyszukiwania info w necie o wszelakich chorobach białaczkopochodnych, wszystkie pieniądze poszły na leczenie, nawet debet się kończy... Pomyślałam,że jak kota widziano tyle dni temu, to pewnie już nie żyje,wczołgał się do czyjejś piwnicy i teraz odnajdą go jak zacznie się rozkładać :twisted: .I będą mieli za swoje,skoro szybko nie zareagowali.
Zaraz potem przyszły inne myśli: a może ktoś inny się nim zajął? Na pewno znalazła się jakaś dobra dusza.W końcu to taki wielki blok! Nigdzie nie idę. Muszę odpocząć,nie daję rady,potrzebuję snu (wstaję kilka razy w nocy do kotki,podaję leki,zastrzyki,nasłuchuję,zrywam się jak tylko ona się ruszy),a rano do pracy.
Położyłam się. Ale gonitwa myśli mało mnie nie zabiła. Po 10 minutach biegłam już z transporterem,latarką i papierosem w ręku do tej cholernej piwnicy.
Przeszukałam całą,nigdzie śladu. Bryznęły mi po nogach inne koty. Zaglądałam do każdego boksu przez każde drzwi, jak złodziej. Kićkałam. Może się odezwie? Nic. Cisza.Zrezygnowana miałam wychodzić, tylko jeszcze zobaczę ostatnie miejsce,ostatni błysk latarki i... JEST!

Rudy,przerażony,dość młody kot siedział na wycieraczce w jednym z zaułków. Tylna łapa odstawała bezwładnie. Gdy próbowałam się zbliżyć zaczął uciekać. Mimo niedowładu tyłu. Zatrzymałam się. Nie dam rady go złapać.Nie mam sprzętu, podbieraka. Mam jedynie polara,którego mogę próbować zarzucić na kota,ale co jeśli zwieje? Jak wlezie do czyjegoś boksu,za Chiny go nie wyciągnę. A piwnica zaniedbana,jak znajdę właścicieli? Kiedy? Nie ma czasu!Boże! Jak stąd odejdę,kot śmignie.Pomocy!
I pomoc nadjechała. Niemalże na sygnale, w ekspresowym tempie.Zdążyłam zapalić 2 papierosy,a kot zrobić dwie sraczki.

Delfinka :1luvu: :1luvu: :1luvu: Anioł nie człowiek. Nigdy mnie nie zawiodła. Zawsze powtarza,że wszystkie koty "nasze są". Aż wstyd,ze ciągle zawracam Jej głowę jak sytuacja jest awaryjna (i nie tylko :oops: ).Dziękuję Delfinko :1luvu: I przepraszam :oops:
Oczywiście pełen profesjonalizm. Sprzęt,umiejętności,doświadczenie,znajomość kociej psychiki,podejście. Jeden ruch i kot nakryty podbierakiem,zaraz potem do kontenera i do kliniki. Na sygnale.


Kocurek ma ok.1,5r. Jest wykastrowany. Waży tylko 2,8kg :roll: Wczoraj miał podwyższoną temp.39,3st. Zrobiono rtg w trzech pozycjach i... MA ZŁAMANĄ MIEDNICĘ :crying: :crying: :crying: Powłóczy zwłaszcza prawą tylną łapką, ale chyba ma czucie (szczypany przez weta miałknął). W plecach miał COŚ wbite. Jak to wydłubała wetka wyglądało na ząb,pazur,albo odłamek kości. Po wyciągnięciu została dziura. Nogi mi się ugięły :strach: Wetka twierdzi,że to nie odłamek kości- ja nie jestem przekonana. Dostał antybiotyk,przeciwbólowo Metacam,kroplówkę z glukozą.
Kocio został w klinice. Był przerażony.

Dziś dzwoniłam. Biegunka nadal się utrzymuje. Kocurek nic nie je :cry:Dostał kroplówkę z wit.,glukozą. Poprosiłam,by dostał Duphalyte (ale czy dali? proszę od rana,a do 20.00 napewno nie dostał :cry: ). Podobno wygląda dobrze,jest przytomny,siedzi,nie leży bezwładnie,próbuje uciekać jak się zbliżają do niego. Ale nie je...! :placz: Złamania miednicy nie leczy się operacyjnie. Kocurek będzie musiał ok.6tyg. być w klatce, żeby nie obciążać tyłu chodzeniem,skakaniem. Trzeba czekać,aż samo się zrośnie. Nie będzie już pełnosprawny,ale będzie chodził. Po swojemu. Jak to będzie ostatecznie wyglądało czas pokaże. Ale on i teraz chodzi,mimo bólu i tak poważnego złamania,próbuje nawet uciekać przed kroplówą :evil: . I mruczy głaskany. Napewno kiedyś miał dom. A jak uległ wypadkowi? Wypadł z okna/balkonu? Potrącił go samochód? Pogryzł pies? Trudno ocenić.

Nie wiem co z nim będzie dalej? Czy zacznie jeść? I CO Z NIM DALEJ ZROBIĆ? W klinice może zostać jeszcze kilka dni.TYLKO. Nie wiem kto za to zapłaci? Gmina pewnie nie będzie chciała,nie znajdzie pieniędzy itd. Ja naprawdę nie mam już kasy. Co robić? Gdzie go umieścić? Do siebie nie wezmę,bo ZABIJĘ SWOJĄ KOTKĘ, KTÓRA MA ZEROWĄ ODPORNOŚĆ (1,3 leukocyty, norma 6-10!!!) + mam niewyadoptowane 2 tymczasy i psa na 30m. Delfinka ma zawirusowane kocięta,jeszcze nie szczepione+problemy pęcherzowe u tymczasów -póki co nie ma absolutnie mowy o kolejnym kocie.

Proszę pomóżcie. POTRZEBNY PILNY DT/DS. Inaczej będę musiała go zawieźć na Paluch :placz: i pęknie mi serce. A czy go tam nie uśpią?

Zdjęcia wkrótce.

Re: RUDY KOCUREK ZE ZŁAMANĄ MIEDNICĄ - UŚPIĆ CZY ZNAJDZIE DT

PostNapisane: Wto lis 20, 2012 21:42
przez tabo10
narazie takie kiepskie z piwnicy:

Obrazek

widać mega sraczulkę :?


zaraz Delfinka wstawi coś lepszego.

Re: RUDY KOCUREK ZE ZŁAMANĄ MIEDNICĄ - UŚPIĆ CZY ZNAJDZIE DT

PostNapisane: Wto lis 20, 2012 21:48
przez Szenila
Złamania miednicy oczywiście leczy się operacyjnie, jeśli miednica połamana jest z przemieszczeniem, jeśli prognozy są takie, że może pozrastać się krzywo.

Re: RUDY KOCUREK ZE ZŁAMANĄ MIEDNICĄ - UŚPIĆ CZY ZNAJDZIE DT

PostNapisane: Wto lis 20, 2012 21:55
przez tabo10
Boże, znów każdy wet. mówi co innego. Pytałam 3-mówią,że tylko siedzenie w klatce,ograniczony ruch. Wobec tego trzeba to jeszcze skonsultować.

Kocurek jest w Warszawie - zapomniałam dopisać.

Re: RUDY KOCUREK ZE ZŁAMANĄ MIEDNICĄ - UŚPIĆ CZY ZNAJDZIE DT

PostNapisane: Wto lis 20, 2012 22:05
przez Szenila
Skonsultujcie kocurka koniecznie u dobrego chirurga ortopedy.

Wiele naszych kotów i psów(nawet duże, molosowate) miały operacyjnie składaną miednicę, był kocurek tak bardzo polamany, że kiedy go przenosiłam, to mimo, że starałam się jak najostrożniej, to słyszałam odgłos obijających się o siebie kości-ta miednica nie zrosła by się prawidłowo, gdyby zrosła się sama kocurek nie mógłby stanąć na tylnych łapach. Po operacji bardzo szybko zaczął chodzić, nie widać, że był tak bardzo połamany.
Być może u tego kota nie potrzebna jest operacja, ale lepiej się upewnić, bo źle zrośnięta miednica może powodować kłopoty z załatwianiem się, kot może bardzo kuleć, mogą być jakieś niedowłady.

Re: RUDY KOCUREK ZE ZŁAMANĄ MIEDNICĄ - UŚPIĆ CZY ZNAJDZIE DT

PostNapisane: Wto lis 20, 2012 22:19
przez delfinka
Już mam obrobione zdjęcia tego biedaka :(

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po kilku minutach już mieliśmy pewność, że to domowy kot.
W złym stanie, zestresowan, ale ... powolutku zaczął mruczeć
Dalsza obsługa już bez rękawiczek.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Re: RUDY KOCUREK ZE ZŁAMANĄ MIEDNICĄ - UŚPIĆ CZY ZNAJDZIE DT

PostNapisane: Wto lis 20, 2012 22:34
przez Alienor
On się załatwia mimowolnie, czy kontroluje wydalanie? Bo to dla potencjalnego DT będzie ważne - na co ma się szykować.

:ok: :ok: za nowy dom dla Rudziszona :ok: :ok:

Re: RUDY KOCUREK ZE ZŁAMANĄ MIEDNICĄ - UŚPIĆ CZY ZNAJDZIE DT

PostNapisane: Wto lis 20, 2012 22:38
przez tabo10
Widziałam jak robi kupę w tej piwnicy. Wg mnie kontrolował to. Szukał miejsca i zagrzebywał. Nie miał ubrudzonego futra jakby załatwiał się pod siebie (przy takiej biegunce byłoby to dobrze widać).

Re: RUDY KOCUREK ZE ZŁAMANĄ MIEDNICĄ - UŚPIĆ CZY ZNAJDZIE DT

PostNapisane: Wto lis 20, 2012 22:40
przez delfinka
masz rację, Alienor,
ale tego jeszcze nie wiemy,
choć fakt, że w klatce załatwił się (ma biegunkę) i zakopał w ręcznik mógłby być jakąś dającą nadzieję wskazówką.
Kot mojej córki nie kontroluje wydalania, więc nie ma odruchu zakopywania.

Re: RUDY KOCUREK ZE ZŁAMANĄ MIEDNICĄ - UŚPIĆ CZY ZNAJDZIE DT

PostNapisane: Wto lis 20, 2012 22:43
przez delfinka
C.d.

W dolnej części kręgosłupa widoczna jest rana, z której wetka z dużym trudem wyłupała COŚ.
Po analizie stwierdziłam, że wygląda "kościście".
Mam nadzieję, że to ząb, a nie np. kawałek kręgosłupa :? :evil:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Re: RUDY KOCUREK ZE ZŁAMANĄ MIEDNICĄ - UŚPIĆ CZY ZNAJDZIE DT

PostNapisane: Wto lis 20, 2012 22:56
przez tabo10
Boże, na zdjęciach jest lepiej podświetlone i jeszcze bardziej horrorstycznie TO wygląda niż w realu. A wetka z pogardą mnie oceniała,że "Pani to się chyba boi" i pytała czy nie zemdleję :? . Musiałam mieć dobry wyraz twarzy 8O i niezłe przerażenie w oczach :strach: . Ale dopiero teraz się sobie naprawdę nie dziwię. Wczoraj miałam max adrenalinę. I ona chyba mnie trzymała na nogach jak to wydłubywano. Dzięki przytomności Delfinki TO uwiecznione. JA tylko błagałam,żeby już nie grzebać w tej dziurze po TYM. Przynajmniej przy mnie :? .

Re: RUDY KOCUREK ZE ZŁAMANĄ MIEDNICĄ - UŚPIĆ CZY ZNAJDZIE DT

PostNapisane: Wto lis 20, 2012 23:05
przez Szenila
TO nie wygląda na ząb. Czy TO było bardzo blisko kręgosłupa? Jak wyszło na RTG miejsce, skąd TO wydłubano?

Re: RUDY KOCUREK ZE ZŁAMANĄ MIEDNICĄ - UŚPIĆ CZY ZNAJDZIE DT

PostNapisane: Wto lis 20, 2012 23:08
przez tabo10
Było blisko kręgosłupa. Wetka twierdziła,że na zdjęciu nie widać,żeby był to odłamek kości. Ale ona nie jest chirurgiem. Wiem - konsultacja. Tylko za co?

A na pazur nie wygląda :? ? Boże...

Re: RUDY KOCUREK ZE ZŁAMANĄ MIEDNICĄ - UŚPIĆ CZY ZNAJDZIE DT

PostNapisane: Wto lis 20, 2012 23:13
przez Szenila
na pazur też nie wygląda. RTG było w jakiej pozycji? Na boku czy na plecach?

edit: a macie to RTG czy zostało w lecznicy?

Re: RUDY KOCUREK ZE ZŁAMANĄ MIEDNICĄ - UŚPIĆ CZY ZNAJDZIE DT

PostNapisane: Wto lis 20, 2012 23:13
przez Justa&Zwierzaki
Jak ma czucie głębokie to są duże szanse że bedzie ok , no i dobrze że czynności fizjologiczne też kontroluje , on jest teraz w wielkim stresie i trzeba czasu aby miednica sie pozrastała , a dostaje coś na ten przykurcz tej łapki , u mnie bardzo ładnie sie sprawdza Niwalin ( aktualnie u mnie są dwa koty po wypadkowe na nim ) , jest drogi ale bardzo skuteczny ...

Teraz najważniejsze znaleźć mu DT .