» Pon paź 29, 2012 19:46
Re: Wiersze o kotach? Ludzie tak pięknie o nich piszą..
Kot i Tata Rak
Raz pewien rak,
Wolny jak ptak,
Tak rzekł do swej dziewczyny:
- Kocham cię tak,
Jak wiśnię szpak,
Urządźmy zaręczyny!
Po roku już
Przy wodzie tuż
Stanęła sobie chatka,
W ogrodzie z róż,
Przy płocie wzdłuż
Dziatek rozkwitła gromadka.
- Tatusiu nasz,
Co dziś nam dasz,
By zapchać nasze brzuszki!?
- W kolory grasz?
- Cukierki masz?
- Zaśpiewasz do poduszki?
- Daj obiad nam
I nie chciej sam
Przypadkiem gdzieś wychodzić!
- Ja w tyłek dam,
Dziś wszystkim wam,
Przestańcie mi marudzić!
Po roku rak
Swe życie wspak
Najchętniej chciałby przeżyć.
Dziatek wszak mnogo,
W domu ubogo
Z nędzą się musi mierzyć.
Raz drogą rak
Zmartwiony tak
Wlókł był jestestwo swoje.
I ujrzał kota,
Co śpiąc u płota
Problemów wieszczył roje.
Rak bardzo cicho
Chciał minąć licho
I przemknąć gdzieś pod murem,
Kot dojrzał raka,
Oj! Będzie draka!
Już skinął nań pazurem.
- Doszły mnie słuchy,
Nie jestem głuchy,
Żeś głupim wielce rakiem.
Żony nie kochasz,
Po kątach szlochasz,
Bo chcesz być wolnym ptakiem!
Głupie stworzenie!
Dzieci marzeniem
Są wielu istot żywych!
Ty nie pracujesz,
Z żoną wojujesz,
Na wszystko jesteś krzywy.
Dziś coś ci powiem,
Może na zdrowie
Wyjdą ci słowa moje.
Spróbuj uciekać,
Popróbuj zwlekać,
A będziesz miał za swoje!
Podejmij pracę,
Stuknij się w glacę,
I zacznij żyć przykładnie!
Bo jeśli nie,
To dziatki Twe,
Ja pożrę wnet gromadnie!!
Szansę ci daję,
Nim miną maje,
Masz być czymś więcej niż zerem!
I nie protestuj,
Kota nie testuj,
Bo będziesz kawalerem!
Rak choć osłupiał,
I całkiem zgłupiał,
Szybko odzyskał oddech.
Kota porzucił
Do domu wrócił,
Być ojcem, co się zowie!
I znalazł pracę,
Stuknął się w glacę,
Rodzinę swą docenił.
Nie protestował,
Kot kontrolował,
Rak się już nigdy nie lenił.