34 koty p. Ewy cz.II,Chorzów! DZIĘKUJEMY! :)
Napisane: Pon paź 15, 2012 7:39
Link do poprzedniego wątku:
viewtopic.php?f=1&t=136880
Pomagamy, chcemy, staramy się i ratujemy, ale czasem sytuacja wymyka się spod kontroli… Nawet najlepszymi chęciami można wybrukować piekło. Tak jest w przypadku Pani Ewy.
Pani Ewa pomaga kotom, a raczej pomagała…
Przez lata zgromadziła w swoim domu ok 70 kotów… Nie, nie ...jest typową zbieraczką, która nie potrafi oddać kota. Wie, że sytuacja ją przerosła, wie, że kotom nie jest u niej dobrze… Sama szukała pomocy, znalazła nas. Mimo trudnej sytuacji fundacji nie możemy jej zostawić z problemem. Nie możemy zostawić tych kotów…
Niestety, nie wszystkie koty zostały wysterylizowane i stado ciągle, mimo zabiegów oddzielania kocurów od kotek, się powiększyło. Część kotów jest chora. Wszystkie nie dojadają.
Pani Ewa prowadzi normalny dom, wiemy, że trudno w to uwierzyć, ale…
W mieszkaniu nie czuć zapachu kociego moczu, jest czysto, w domu mieszkają córki Pani Ewy, które bardzo kochają zwierzaki i umieją się nimi opiekować.
W dwupokojowym mieszkaniu w tej chwili znajduje się kilkadziesiąt zwierząt…
Docelowo mają pozostać te najstarsze, kilkunastoletnie. W sumie ok. 20. Dla reszty chcemy spróbować znaleźć domy, ale najpierw musimy odrobaczyć wszystkie koty, trochę podleczyć i przede wszystkim wysterylizować te, które nie są wysterylizowane…
- tak było w pierwszym wątku. Obecnie kotki są wysterylizowane. Nie ma maluchów - znalazły domy. Kotów jest ok. 50.
Ale nadal potrzebna jest pomoc w karmieniu tak dużego stada. Dobrze było by koty zaszczepić. P. Ewa leczy swoje koty w miarę możliwości, walczy o każdego kota jak podupada na zdrowiu. Warto pomagać takiej osobie.
Dzięki WAM koty regularnie jedzą pełnowartościowe jedzenie. Główny pokój p. Ewy zmienił się, są w nim m.in. nowe podarowane drapaki.
viewtopic.php?f=1&t=136880
Pomagamy, chcemy, staramy się i ratujemy, ale czasem sytuacja wymyka się spod kontroli… Nawet najlepszymi chęciami można wybrukować piekło. Tak jest w przypadku Pani Ewy.
Pani Ewa pomaga kotom, a raczej pomagała…
Przez lata zgromadziła w swoim domu ok 70 kotów… Nie, nie ...jest typową zbieraczką, która nie potrafi oddać kota. Wie, że sytuacja ją przerosła, wie, że kotom nie jest u niej dobrze… Sama szukała pomocy, znalazła nas. Mimo trudnej sytuacji fundacji nie możemy jej zostawić z problemem. Nie możemy zostawić tych kotów…
Niestety, nie wszystkie koty zostały wysterylizowane i stado ciągle, mimo zabiegów oddzielania kocurów od kotek, się powiększyło. Część kotów jest chora. Wszystkie nie dojadają.
Pani Ewa prowadzi normalny dom, wiemy, że trudno w to uwierzyć, ale…
W mieszkaniu nie czuć zapachu kociego moczu, jest czysto, w domu mieszkają córki Pani Ewy, które bardzo kochają zwierzaki i umieją się nimi opiekować.
W dwupokojowym mieszkaniu w tej chwili znajduje się kilkadziesiąt zwierząt…
Docelowo mają pozostać te najstarsze, kilkunastoletnie. W sumie ok. 20. Dla reszty chcemy spróbować znaleźć domy, ale najpierw musimy odrobaczyć wszystkie koty, trochę podleczyć i przede wszystkim wysterylizować te, które nie są wysterylizowane…
- tak było w pierwszym wątku. Obecnie kotki są wysterylizowane. Nie ma maluchów - znalazły domy. Kotów jest ok. 50.
Ale nadal potrzebna jest pomoc w karmieniu tak dużego stada. Dobrze było by koty zaszczepić. P. Ewa leczy swoje koty w miarę możliwości, walczy o każdego kota jak podupada na zdrowiu. Warto pomagać takiej osobie.
Dzięki WAM koty regularnie jedzą pełnowartościowe jedzenie. Główny pokój p. Ewy zmienił się, są w nim m.in. nowe podarowane drapaki.