Strona 1 z 8

Trzy jesienne kociaki.Grudniowa Jasminka szuka DS.

PostNapisane: Sob paź 13, 2012 23:40
przez wilber
Maluchy już w swoich domkach, teraz czas na Jaśminkę, czteromiesięczną pannę:

Obrazek

Obrazek

Tak było - Jesienne koty :
Maciejek
Obrazek
Kminek
Obrazek
Mgiełka
Obrazek
edit: 6 listopada.


Sąsiad zza płotu, znalazł w stercie gałęzi, czekały na utopienie w metalowym koszu. Wzięłam i co teraz.
W poniedziałek jadę do pracy na wieś, zabieram swoje dwa, z piecioma fizycznie nie dam rady jeździć, nie mam samochodu.
W ogóle nie powinnam mieć zwierząt przy moim trybie pracy. Gdyby były ślepe uśpiłabym.
Nie wiem ile mają, dwa, trzy tygodnie.
Pat, kompletny pat...
Może ktoś mógłby...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

edit: powiększyłam zdjęcia

Re: Trzy oseski. Poznań. Pomocy !!!

PostNapisane: Nie paź 14, 2012 0:30
przez phantasmagori
Podniosę choć :(

Re: Trzy oseski. Poznań. Pomocy !!!

PostNapisane: Nie paź 14, 2012 1:11
przez puszatek
mają około 4 tygodni i koci katar :cry: i dużo szczęścia, że stanęłaś na ich drodze :ok: :D

Re: Trzy oseski. Poznań. Pomocy !!!

PostNapisane: Nie paź 14, 2012 1:13
przez wilber
Dziękuję bardzo za podnoszenie.
Spróbuję obdzwonić fundacje.
Dzięki Itace mają FB, bo ja jak pies do jeża na te portale i zasponsorowaną jutro wizytę u weta. Dziękuję bardzo, bardzo.

Jeden biało-bury był tak kiepski, ze wydawało się, ze jemu to już nic nie pomoże, musiałam wyjść, zostawiłam na termoforze i nastąpiło cudowne ozdrowienie.

Re: Trzy oseski. Poznań. Pomocy !!!

PostNapisane: Nie paź 14, 2012 1:15
przez girlonthebridge
bidulki. Mogę jedynie podnieść i udostępnić wśród znajomych.

Re: Trzy oseski. Poznań. Pomocy !!!

PostNapisane: Nie paź 14, 2012 1:22
przez phantasmagori
Podaj link do FB poślemy dalej

Re: Trzy oseski. Poznań. Pomocy !!!

PostNapisane: Nie paź 14, 2012 1:26
przez puszatek
mojemu też kiedyś pomógł termoforek :ok: kociaczki są śliczne, najgorsze za nimi.......

Re: Trzy oseski. Poznań. Pomocy !!!

PostNapisane: Nie paź 14, 2012 1:28
przez wilber
Każda pomoc mile widziana i za każdą dzięki, proszę o udostępnianie jak tylko się da, może chociaż ktoś jednego, albo dwa z jednym to może już bym sobie dała jakoś radę.
O link poproszę jutro Itakę, to wkleję.
Najgorzej, ze na tej wsi dostęp do komputera sporadyczny, a weterynarz najbliższy jakieś 30 km.

Re: Trzy oseski. Poznań. Pomocy !!!

PostNapisane: Nie paź 14, 2012 1:57
przez wilber
Jak na moje niewprawne oko, to są dwa kocurki i jedna koteczka, nakarmiłam, było jedno siusiu i jedna kupa, zarobaczone sa strasznie i zapchlone i ogólnie brudne, zastanawiam sie co się stało z ich matką.
Dobranoc wszystkim.

Re: Trzy oseski. Poznań. Pomocy !!!

PostNapisane: Nie paź 14, 2012 8:10
przez Erin
Do góry malizny :1luvu: :ok:

Re: Trzy oseski. Poznań. Pomocy !!!

PostNapisane: Nie paź 14, 2012 9:24
przez wilber
Noc przeżyły, ten najsłabszy dalej słaby, zaraz jedziemy do weterynarza.
Dostałam mailowe odpowiedzi z fundacji, nie ma kto się nimi zająć, odsyłają do schroniska...

Re: Trzy oseski. Poznań. Pomocy !!!

PostNapisane: Nie paź 14, 2012 10:13
przez NITKA/KARINKA
Nie wiem czy jest oddzielne wydarzenie.
Informacja jest na stronie Poznańskich kotów z PKP i PKS
http://www.facebook.com/pages/Pozna%C5% ... 76?fref=ts
można udostepniać

Re: Trzy oseski. Poznań. Pomocy !!!

PostNapisane: Nie paź 14, 2012 11:12
przez phantasmagori
Udostępnione.
Jak maluszki?

Re: Trzy oseski. Poznań. Pomocy !!!

PostNapisane: Nie paź 14, 2012 14:12
przez puszatek
w schronie nie dadzą rady :cry: to porażka :cry: jak po wizycie u weta :?: :?:

Re: Trzy oseski. Poznań. Pomocy !!!

PostNapisane: Nie paź 14, 2012 18:25
przez wilber
Wiem, że schron to praktycznie wyrok.
Żyją, ten najsłabszy też, mniej je, jest mniej żywotny, więcej śpi, zobaczymy.
Kolejna fundacja pisze, ze z przykrością odmawia, ale nie może pomóc.
Weterynarz mówi, ze maja tak pod 4 tygodnie, ale same na razie jeszcze nie potrafią jeść, najwiekszy próbuje coś chwytać pysiem, ale to jeszcze chwila zanim załapią o co chodzi z tą miską.
Dostały antybiotyk, przeciwpchelne "cóś", bo maszerowały po nich niezliczone roje, kontynuacja antybiotyku przez tydzień.
Do schroniska w sumie nawet nie dzwoniłam, ale podobno też nie chcą przyjmować takich malizn, bo są bez szans.
Muszą być od jakiejś dzikiej kotki, bo fucząco zaczepne są bardzo.
Dziewczynka i dwóch chłopaków, tak, jak myślałam, tyle, że nie w tej konfiguracji, co myślałam :oops:
Czarne to panienka, buro-biali chłopcy.
No co mam zrobić, pojadą ze mną jutro do pracy w terenie 250 km., ubłagałam przewóz całej piątki. Cudem się w ostatniej chwili zadziało, że jest to możliwe.Tyle, że jesteśmy zdani na siebie, jakby się coś działo, to nie mam możliwości podjechania do weterynarza. Zobaczymy czy ten układ w ogóle sie sprawdzi.
Mają u mnie dwa tygodnie, w ostrych porywach do trzech, potem wyjeżdzam w inne miejsce, z inną ekipą i tam już nie mogę trzymać zwierząt, moje dwa idą na przechowanie, z maluchami absolutnie nie będę miała co zrobić.
Na razie są zupełnie "niewyjściowe" do ogłoszeń.

Gdyby ktoś się zastanawiał to mój był znaleziony w takim samym stanie, jest bardzo podobny do tych buro-białych,
naprawdę niewiele trzeba i można sobie wyhodować wcale ładnego kota i jeszcze mieć z tego odrobinę satysfakcji.
Na zachęte zdjęcie.

Obrazek