Ola - odeszła :( <'>//szukamy DT lub DS str. 18

Witam, w mojej rodzinie od 12 lat jest Olcia (kot rosyjski niebieski odmiana skandynawska, posiada rodowód), był to żywy prezent od znajomego mojej siostry ze Szwecji i mimo, że nie jestem zwolenniczką żywych prezentów (bo wiadomo jak to się czasami kończy) tak u mnie moja dzidzia okazała się być spełnieniem marzeń. Nasze życie może nie było usłane różami bo Ola 6 lat temu miała ropomacicze i polipy w uszach jednak po operacji wszystko było ok. Względnie ok bo Ola u poprzedniego weterynarza złapała gronkowca. Jednak była pod stałą opieką lekarza weterynarii więc nie doskwierał jej on zbytnio przesypiając głównie te kilka lat. Niestety 2 tygodnie temu wymacałam kotkowi guza na węzłach chłonnych w te pędy pobiegłam do mojej weterynarz. Diagnoza druzgocąca i łamiąca serce. Chłoniak z przerzutami. Ola miała dwa guzy na węzłach chłonnych no i zmiany w płucach. Myślałam o wizycie u onkologa w Warszawie jednak jest on po tej samej szkole co moja pani weterynarz i z tego co przejrzałam kilka wątków nowotworowych leczenie w takich przypadkach jest zwykle takie samo więc nie ma sensu niepotrzebnie kota narażać na stresy i podróże. Tymczasowo jest ok. Ola co 5 dni bierze zastrzyki bo na razie choroba nie jest jakaś rozpasana. Jeden guz zmalał całkowicie, drugi w 50%, zmiany na płucach nie zmieniły się. Ola nie kwalifikuje się do operacji. Leczenie na razie się sprawdza, jednak wiadomo, że jest to leczenie tzw. przedłużające i uśmierzające ból. Czy ktoś może mi z własnego doświadczenia powiedzieć czego mogę się spodziewać i jak mam poznać moment kiedy będę musiała się z kiciem pożegnać? Obecnie kotek czuje się dobrze, jedyny objaw to kaszel (co 3 dni), czasem jest ospała ale to też może być kwestia wieku. Ola ma doskonały apetyt, chodzimy na spacery, nie jest to kot jakiś aktywny czy bawiący się (ale ma tak od maleńkości), lubi się przytulać i miziać. Nadal blask w oczach i chęć życia jest. Chociaż wiem jak to z rakiem jest różnie, może być super świetnie a tu nagle przełom i nie ma co zbierać. Zalałam już łzami całą klawiaturę więc na razie kończę. Z góry dziękuję za każdy odzew.