Majorka pisze:Czy to jest kocia złośliwość ? Czy dlatego tak się zachowały, że uważają Mikę za mięczaka? Nigdy przedtem to się nie zdarzyło. Mika bała się iść do kuwety, bała się pić i jeść. Co robić w takich sytuacjach? Zamknąć chłopaków na noc w kuchni? Jestem szczerze zbulwersowana.

To moim zdaniem jest prawo stada. Jeden jest silniejszy i jak tylko spostrzeże słabość drugiego, chętnie to wykorzystuje. U mnie podobnie, albo nawet tak samo było z Nalunią. Duffy jest synem Imki i dopóki ona mieszkała z nami, pokazywała mu, gdzie jest jego miejsce. Niech no tylko zbliżył sie do niej za bardzo

podnosiła groxnie łapę i kocur przewracał się na plecy, pokorni pokazując brzuszek. Ich wzajemne układy nie zmieniły sie nawet po sterylizacji Imki. Ale nastał czas konfliktów pomiedzy Imką a Javą. Scysje między kotkami - wysterylizowaną, nie godzącą się z utratą pozycji a kotką rodzącą, która chciała przejąć miejsce kotki-matki - spowodowały, że podjęłam decyzję o oddaniu Imki. No i teraz powinnam powiedzieć o Naluni - to najstarsza kotka u mnie w domu, od dawna wysterylizowana, o cudownym charakterze. Kocha wszystkie koty i ludzi. Nigdy żaden kot nic od niej nie chciał. Mniej więcej miesiąc po wyprowadzeniu się Imki nastąpiło coś, co diametralnie zmieniło układy między kotami. Wydaje mi się, że Duffy ganiający się w szaleńczej zabawie z kociakiem, przebiegł po wylegującej się w plamie słońca Naluni. Usłyszałam wrzask przerażonego kota - przybiegłam; Nala siedziała w przedpokoju i patrzyła dookoła. Od tego dnia, ilekroć Duffy podchodził do niej darła się przeraźliwie. Na jej wrzask przychodziły pozostałe kotki (Java i Fryga). Nala darła się, potem tylko warczała. Im bardziej warczała, tym bardziej kotki do niej podchodziły. Doszło do tego, ze zaczęla bać się poruszać po mieszkaniu. Zostawała na całe dnie w tym miejscu, gdzie zastały ją po nocy koty. Efekt był taki, że załatwiała się tam, gdzie została. Np. za komputerem, w duzym pokoju; kiedyś nasikała mi na kuchenkę (wszystko wlało sie do środka)

Zaczęła też ze strachu robić pod siebie. Podjęłam decyzję o odizolowaniu jej w pokoju chłopców. Początkowo nie chciała zgodzić się na zamknięcie. Miauczała pod drzwiami, zeby ja wypuścić. Po pewnym czasie dopiero zrozumiała, że to jej azyl. Teraz, nawet jak są otwarte drzwi, nie chce wychodzić.
Być może Gacuś poczuł się się silny w waszym domu i chce to pokazać wszystkim kotom? A Miś mu w tym dzielnie sekunduje...
A.