Wrocław - Papi już w nowym domku :)

jego historia zaczęła się tak:
po otworzeniu transportera sam do niego wszedł i się położył, kociaka zabrałam do weta,
dostał antybiotyk, rana to prawdopodobnie jakas resztka ropnia, jednoznacznie cięzko to stwierdzić, równie dobrze może to być głebokie zadrapanie
w każdym razie nie wygląda to dobrze, dlatego w piątek musimy pojechać na kolejną dawkę
w każdym razie to mega miziak, wzięty na ręce od razu układa się na ramieniu do snu
zostal oceniony na 11-12 miesięcy, nie jest wykastrowany, w związku z tym trzeba pomyśleć nad bazarkiem na kastrację, bo fundusze mam ograniczone
w przyszłym tygodniu mam sterylkę kotki za którą musze zapłacić
pozwolil się zbadać, beż żadnych problemów przy tak bolesnej i nie fajnie wyglądającej ranie był spokojny jak aniołek, więc albo już kiedyś byl u weta albo jest takim spokojnym kociem, nawet p.doktor powiedziała, że ten kociak wyjatkowo chce do domu
noc minęła spokojnie, kuwetka zaliczona bezbłędnie
apetyt dopisuje 
miejmy nadzieję, że rana szybko się zagoi i zaczniemy szukać domku

tak wygląda ranka


sroka7 pisze:No i kolejny problem...
Koleżanka (Aurelia) była dzisiaj przelotem u siostry, tak się składa że to na końcu mojej ulicy, tam gdzie w zeszłym roku łapałyśmy Vadera i jego rodzinkę (ona mi zgłosiła wtedy tą sprawę i adoptowała jednego z kociaków), a że na podwórku został bury kotek bardzo miziasty, ale dokarmiany przez mieszkańców (albo kocica-trudno orzec, wygląda na kotkę, ale mieszkańcy twierdza że to wykastrowany kocur którego ktoś wyrzucił i mieszka tam już rok) to Aurela chciała kotka obejrzeć pogłaskać dać jeść itp
Podczas głasków z buraskiem mówi, że najpierw poczuła straszny smród, a następnie poczuła tuż pod ręką tulącego się kota, tego:
Kot śmierdzący na kilometr z jakąś raną pod brodą - wygląda na starą, nie ma w tamtym miejscu sierści, niestety na zdjęciach tego nie widać - strzelone szybko telefonem. Kotek do tego mega miziasty, dał sobie nawet trochę zajrzeć pod bródkę. Kotek młody, może mieć ok 5 miesięcy.
Przydałoby się go złapać i podleczyć chociaż, ale ja nie mam jak tego zrobić, bo niedługo nawet będę musiała znaleźć nowy DT dla moich czarnuszków, bo się wyprowadzam do innego miasta i mam i tak problem znaleźć lokal dla siebie i 4 własnych kotów...Aurelia tym bardziej go nie zabierze, ma już 2 koty i 2 psy z czego jeden bardzo ciężko chory (ma zespół Cushinga i cukrzycę bardzo zaawansowaną).
Czy ktoś może pomóc kotkowi?
po otworzeniu transportera sam do niego wszedł i się położył, kociaka zabrałam do weta,
dostał antybiotyk, rana to prawdopodobnie jakas resztka ropnia, jednoznacznie cięzko to stwierdzić, równie dobrze może to być głebokie zadrapanie


w każdym razie to mega miziak, wzięty na ręce od razu układa się na ramieniu do snu

zostal oceniony na 11-12 miesięcy, nie jest wykastrowany, w związku z tym trzeba pomyśleć nad bazarkiem na kastrację, bo fundusze mam ograniczone

pozwolil się zbadać, beż żadnych problemów przy tak bolesnej i nie fajnie wyglądającej ranie był spokojny jak aniołek, więc albo już kiedyś byl u weta albo jest takim spokojnym kociem, nawet p.doktor powiedziała, że ten kociak wyjatkowo chce do domu

noc minęła spokojnie, kuwetka zaliczona bezbłędnie


miejmy nadzieję, że rana szybko się zagoi i zaczniemy szukać domku


tak wygląda ranka

