Strona 1 z 1

Tychy i okolice - potrzebna grupa wolnożyjących kotów (bad.)

PostNapisane: Śro wrz 05, 2012 20:18
przez blubell
Witam wszystkich!
W związku z badaniami doktoranckimi, jakie mam prowadzić w najbliższym czasie poszukuję grupy wolno-żyjących kotów do obserwacji. Chodzi o jak największe skupisko kotów (około 20 osobników), idealnie zlokalizowane wokół jakiegoś źródła pokarmu. Koty formalnie powinny być niczyje, aczkolwiek może być ktoś, kto je dokarmia. Taka osoba bardzo by mi pomogła swoją wiedzą na temat poszczególnych osobników.
Moje badania na pewnym etapie zakładają sterylizację/kastrację obserwowanych kotów, a więc:
1. nie powinny to być koty już wysterylizowane/wykastrowane
2. poprzez pomoc w moich badaniach przyczynisz się do ograniczenia populacji wolno-bytujących kotów
Oprócz wspomnianych zabiegów weterynaryjnych (dokonanych za pośrednictwem organizacji charytatywnej), moje badanie zakłada również opcjonalne znakowanie zwierząt, ale na tym się kończy jakakolwiek inwazyjność doświadczenia.
Badania prowadzić mam na terenie Tychów lub Pszczyny.
Wszystkie osoby, które mają jakąkolwiek wiedzę na temat grup wolno-żyjących (czy, jak niektórzy je nazywają, bezdomnych) kotów na terenach tych dwóch miast, są bardzo proszone o kontakt ze mną. Niezwykle mi zależy na dobrej grupie badawczej a moje badanie w dłuższej perspektywie pozytywnie odbije się na obserwowanej populacji.
Kontakt do mnie:
agata.burkat@gmail.com
503 401 949

Dziękuję!

Re: Tychy i okolice - potrzebna grupa wolnożyjących kotów (b

PostNapisane: Pt wrz 07, 2012 7:04
przez kaja555
zapiszę i myślę, grupa by się znalazła

Re: Tychy i okolice - potrzebna grupa wolnożyjących kotów (b

PostNapisane: Sob wrz 08, 2012 14:45
przez Jana
blubell pisze:(...)
Oprócz wspomnianych zabiegów weterynaryjnych (dokonanych za pośrednictwem organizacji charytatywnej), moje badanie zakłada również opcjonalne znakowanie zwierząt, ale na tym się kończy jakakolwiek inwazyjność doświadczenia.
(...)

Co masz na myśli pisząc, że znakowanie ma być opcjonalne?
Wszystkie wykastrowane koty powinny być oznaczone poprzez przycięcie ucha, najlepiej równo przyciętym rogiem (wszelkie wycięcia ząbków z boku czy na czubku ucha wyglądają tak, ze nie ma pewności, czy to zrobił weterynarz, czy inny kot np. podczas bójki).

Kastracja bez oznakowania to działanie na szkodę kota - zdarza się, ze nieoznakowane koty są łapane po raz kolejny i dopiero po otwarciu okazuje się, że już nie ma czego wycinać, chodzi przede wszystkim o kotki. Niepotrzebny stres, narkoza, rekonwalescencja - bo przecież brzuch musi się zagoić. Nie mówiąc o marnowaniu czasu i pieniędzy.

Re: Tychy i okolice - potrzebna grupa wolnożyjących kotów (b

PostNapisane: Pon wrz 10, 2012 7:37
przez kaja555
ja myślałam że chodzi o chipowanie, bo nacięcie ucha to dla mnie podstawa

Re: Tychy i okolice - potrzebna grupa wolnożyjących kotów (b

PostNapisane: Pon wrz 17, 2012 8:16
przez joshua_ada
blubell pisze:Oprócz wspomnianych zabiegów weterynaryjnych (dokonanych za pośrednictwem organizacji charytatywnej), moje badanie zakłada również opcjonalne znakowanie zwierząt, ale na tym się kończy jakakolwiek inwazyjność doświadczenia.

Mam pytanie, czy to znaczy, że Twoje badania wiążą się z tym, że ktoś (jakaś organizacja) już zobligowała się, ze pokastruje koty, czy szukasz dopiero organizacji, która koty wyłapie i wykastruje.

blubell pisze:Niezwykle mi zależy na dobrej grupie badawczej a moje badanie w dłuższej perspektywie pozytywnie odbije się na obserwowanej populacji.

Poprzez wspomnianą ich kastrację przez jakąś organizację, czy jeszcze jakoś?
Bo wiesz, kastracje na populacjach bezdomnych uskuteczniamy tu bez badań naukowych :wink: więc jestem ciekawa co jeszcze "pozytywnie się odbije". Całkiem poważnie mnie to interesuje, bo jeśli coś ma się przyczynić do ograniczenia bezdomności to jestem tym bardzo zaciekawiona.

Re: Tychy i okolice - potrzebna grupa wolnożyjących kotów (b

PostNapisane: Wto wrz 18, 2012 15:59
przez bluerat
joshua_ada pisze:
blubell pisze:Oprócz wspomnianych zabiegów weterynaryjnych (dokonanych za pośrednictwem organizacji charytatywnej), moje badanie zakłada również opcjonalne znakowanie zwierząt, ale na tym się kończy jakakolwiek inwazyjność doświadczenia.

Mam pytanie, czy to znaczy, że Twoje badania wiążą się z tym, że ktoś (jakaś organizacja) już zobligowała się, ze pokastruje koty, czy szukasz dopiero organizacji, która koty wyłapie i wykastruje.

blubell pisze:Niezwykle mi zależy na dobrej grupie badawczej a moje badanie w dłuższej perspektywie pozytywnie odbije się na obserwowanej populacji.

Poprzez wspomnianą ich kastrację przez jakąś organizację, czy jeszcze jakoś?
Bo wiesz, kastracje na populacjach bezdomnych uskuteczniamy tu bez badań naukowych :wink: więc jestem ciekawa co jeszcze "pozytywnie się odbije". Całkiem poważnie mnie to interesuje, bo jeśli coś ma się przyczynić do ograniczenia bezdomności to jestem tym bardzo zaciekawiona.

Przyłączę się do pytania, bo też jestem bardzo ciekawa?

Re: Tychy i okolice - potrzebna grupa wolnożyjących kotów (b

PostNapisane: Wto paź 02, 2012 21:56
przez Beliowen
Ponieważ na wątku zapadła cisza, odklejam
jeśli temat się rozwinie, zawsze będzie można przykleić znów.