pochwalę się - po raz kolejny!- ostatnim wyczynem mojego kota - o godzinie 4 nad ranem wskoczyła na mnie z głosnym mrauuu. Byłam przekonana, że kocinka się stęskniła za mną i zwykłe mizianie wystarczy - okazało się jednak, że nie - kocina miauczała coraz bardziej domagając się ode mnie jakiejś akcji (weszła mi prawie na głowę z miaukiem pod hasłem "no rusz się!"). Dobudziłam się i okazało się, że włączył się alarm w samochodzie, stojącym pod oknami! Fila przez cały czas obchodu wszystkich okien i balkonów wiernie mi towarzyszyła - po czym uznała, że skoro ja się juz z powrotem kładę to jej misja skończona i ułożyła się równiutko koło mnie....
Nie wiem czy ja nie dorabiam zbyt dużej ideologii do tego kociego "wyczynu" tym nie mniej byłam bardzo zaskoczona i bardzo dumna, że mam takiego dzielnego stróża!