Kiedy umiera Kot...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro kwi 26, 2017 11:44 Re: Kiedy umiera Kot...

Witajcie. Dziś pożegnałem Pana Kota. Miał najpierw mięsaka- amputowano mu tylną łape. Wszystko pieknie się zagoiło, a po kilku dniach przestał jeść. Badania, usg, króplówki i znowu USG - wczoraj - wyrok - chłoniak. Mój Król Muranowa, Mój Kotlecik, Mój Paruweczek, mój najukochaszy, Prokocik, Trąbaczek, Dyrektor Misiorny, Pącuś, Pączek, Moje kochane KOCie Oczy, moje ukochane KOCIE Zycie zgasło. Dzisiaj rano. Nie było żadnych szans, nerki praktycznie już niefunkcjonowały. Przelewał się przez ręce. Nie miał siły wyjść z kuwety. Eutanazja odbyła się dziś o 10.45. Nie mogłem przy tym być. Była Żona. Przyniosła do samochodu zawiniątko. Niosłem jego ciepłe jeszcze ciałko do grobu w lasku. Wróciłem do domu i płaczę i płaczę i rozpaczam. Tu lubił leżeć, tam się przeciągał, tu stała kuwetka,tu miseczki, tu szafka a wniej jego ulubiony party mix Felixa, który tak chętnie chrupał. Jestem dorosłym męższczyzną i nie przypuszczałem, że kiedykolwiek wyleje tyle łez. Prosiorek był wielu imion,był z nami 11 lat, przybłąkał się z lasu na wakacjach. W Warszawie mieszkamy na parterze, więc był kotem wychodzącym, wszyscy się zanim oglądali, był pięknym 7 kilowym kastratem, pieszczochem, lubił leżeć na plecach i " wywalać jajka" jak ja to nazywałem. Spał z nami, zwijał się mi pod pachą i tak spaliśmy. Tak cudownie mruczał........ Gdzie jesteś mój ukochany Kotku, Nie znajdę Cię już na wycieraczkę, nie będę Cie szukał wieczorami po podwórkach, nie znajdę Cie na ciepłej masce samochodu, nie usłyszę twojego chrupania, mruczenia, szurania w kuwecie, nie ma Cie. Zanosze się szlochem, przejmującym, głebokim szlochem. Nie poszedłem dzisiaj do pracy. Tak bardzo Cie Kocham, tak bardzo byłeś chory i dzielny, schudłeś 2 kilo, lekarze powiedzieli, zę nie ma żadnych szans. Może powinienem podtzrymać Twoje Kocie życie, może nie chiało mi się jeżdzić 2 razy dzienne na Gagarina i płacić. Może powinienem czekać na cud. Może poszedłem na łatwiznę. Mineła godzina odkąd Cie pochowałem mój Kropusiu, mój......
Pozbyłem się już wszystkiego z domu, tylko jeśzcze gdziniegdzie na dywanie kulki żwirku zostały, bo jużnie miałeś siły wydostać się z kuwetki. A tam na półce leży jeszcze torebeczka Sheby, a w zamrażalce Twoja wołowinka, której nie miałeś siły już zjeść. Moje męskie łzy kapią na klawiaturę - pierwszy raz w życiu. Mój Kotku Tak bardzo Cię kocham !!!!!

Lukino

 
Posty: 2
Od: Śro kwi 26, 2017 11:17

Post » Śro kwi 26, 2017 15:55 Re: Kiedy umiera Kot...

Przykro mi bardzo :placz: Sama straciłam kotka Albercika z powodu chłoniaka śródpiersia. Kiedy się dowiedziałam rozważałam różne opcje nawet leczenie chemioterapią. Czytałam i wszyscy na forum podpowiadali mi, że trzeba go poddać eutanazji, że nie można pozwolić na życie z cierpieniem kiedy nie ma szans na wyzdrowienie, a kiedy wiadomo, że ta śmierć jest nieuchronna ustrzec przed tym, aby nie była ona pełna cierpienia. Być może znajdziesz kiedyś miejsce w swoim sercu dla nowej pociechy, tyle jest bied na tym świecie czekających na swojego wybawiciela. Kropuś już znalazł to miejsce i na zawsze tam pozostanie, jego śmierć będzie boleć, ale z czasem może nie tyle ból ile jego objawy złagodnieją. Nie jestem osobą religijną i nie jestem przekonana co do tego co przekazuje kościół, ale wierzę, że jest Tęczowy Most, a za nim nasze ukochane zwierzaki. Nawet fizyka udowadnia, że w jakimś wymiarze jest to osiągalne.

karolink

 
Posty: 1116
Od: Pon paź 09, 2006 20:40
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro kwi 26, 2017 18:33 Re: Kiedy umiera Kot...

Bardzo, bardzo Ci współczuję, bo wiem jak to boli. Jedyne co mogę zrobić, to przesłać Ci najserdeczniejsze myśli i przytulić wirtualnie do serca. Trzymaj się.

Boszka

 
Posty: 235
Od: Śro lis 02, 2016 15:02

Post » Śro kwi 26, 2017 18:34 Re: Kiedy umiera Kot...

Dziękuję Ci bardzo.

Lukino

 
Posty: 2
Od: Śro kwi 26, 2017 11:17

Post » Śro kwi 26, 2017 20:21 Re: Kiedy umiera Kot...

Lukino, powiem tyle: Twoja Żona ma wspaniałego Męża!

rysiowaasia

 
Posty: 2110
Od: Nie sty 30, 2011 17:47

Post » Czw kwi 27, 2017 11:16 Re: Kiedy umiera Kot...

:( no i się poryczałam...

ogromnie współczuję

gizmo22

 
Posty: 171
Od: Wto lis 29, 2016 8:39

Post » Czw kwi 27, 2017 15:47 Re: Kiedy umiera Kot...

Tu chyba każdy płacze czytając tak smutne wiadomości, bo jeżeli kocha się zwierzęta, to nie tylko swoje.

Boszka

 
Posty: 235
Od: Śro lis 02, 2016 15:02

Post » Czw maja 04, 2017 12:33 Re: Kiedy umiera Kot...

We wtorek pojechałam z Wacusiem na odessanie wody z opłucnej. Ciężko chorował na serce, ale dobrze się czuł. Był pogodny. W trakcie zabiegu nagle serce przestało bić. Nie wiecie jak się czułam, jakbym zamordowała kota. Mógł jeszcze pożyć , choćby kilka dni.

Zakocona

 
Posty: 6992
Od: Czw lut 03, 2005 22:19
Lokalizacja: Gliwice

Post » Czw maja 04, 2017 12:36 Re: Kiedy umiera Kot...

Współczuję :(
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40245
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Czw maja 11, 2017 21:25 Re: Kiedy umiera Kot...

Witam,
jestem tu pierwszy raz, bo szukam ...chyba pocieszenia, wytłumaczenia,jest mi tak strasznie smutno, ryczę jak bóbr...:(
Jestem kociarą, od dziecka. Mam dwa przygarnięte koty- Astrę i Alfę(zwaną Kotą). Dokarmiałam też z sąsiadkami koty blokowe. Jedna z nich - Kicia przydreptała za mną do pracy-trawnik spory, teren ogrodzony.Było to ok. 4 lata temu. Przychodziła codziennie i spędzała tam większość dnia. Postawiłam jej dwa domki.Ostatnio tak się spoufaliła,że czułam jej mokry nosek na swoich palcach kiedy wrzucałam jej jedzenie do miseczek. Czasem jak wychodziłam biegła do mnie z drugiego końca ogrodu jak koń wyścigowy. Czasem nie chciała jeść tylko siadała naprzeciwko mnie i miauczała a ja jej odpowiadałam,tak ze sobą rozmawiałyśmy.
Wszyscy w mojej instytucji ją znali. Nazywali moim kotem.
W poniedziałek 8 maja biegła przez przejście dla pieszych do mnie na śniadanie,do pracy szli inni pracownicy i widzieli jak ją potrącił samochód i odjechał. Podobno bardzo mocno. Inny kierowca zatrzymał sie i oglądał ją,ale podobno już na ratunek było za późno. Ja przychodze później do pracy i poinformowano mnie o wypadku z zaznaczeniem,że zwłokami mi mojej Kici zajęły sie słuzby miejskie.Byłam zrozpaczona- nie mogłam zaopiekować sie drogim mi Kiciowym ciałkiem.Po dwóch dniach odkryłam,że okłamano mnie- Kicię wprasowały w asfalt koła samochodów.Pozbierałam to co z niej zostało tonąc w łzach i tamując ruch. To co zostało mi po niej to szczątki mieszczące sie w puszce po orzeszkach.Dziś ją pochowałam na fragmencie jej kocyka z kwiatem jabłoni i ulubionymi chrupkami. Jednak nie mogę pojąć,dlaczego nikt nie zapobiegł rozjechaniu jej, nikt do mnie nie zadzwonił... chociaż miałaby godny pochówek i nie leżałaby na ulicy...To mnie chyba najbardziej boli,że nie mogłam o nią zadbać w tym ostatnim akordzie życia...Nie radzę sobie z jej stratą....nie mogę patrzeć na te trawniki, na jabłoń pod którą miała letni domek i na której ostrzyła pazurki....Patrzę na jej zdjęcia i rycząc proszę by do mnie wróciła... to chyba nienormalne....
Wkleiłabym jej fotkę,była piękną kicią,ale nie wiem jak tozrobić ... :(

poisonn

 
Posty: 8
Od: Czw maja 11, 2017 20:22

Post » Pt maja 12, 2017 9:43 Re: Kiedy umiera Kot...

poisonn, bardzo Ci współczuję. To straszna historia, jakich niestety zdarza się codziennie wiele :-( Wypadki na drogach z udziałem zwierząt są plagą. Ludzie nie wiedzą jak się w takich sytuacjach zachować, często bezdusznie uciekają bojąc się odpowiedzialności. Większość odjeżdża, nawet nie zatrzymuje się i nie stara udzielić pomocy. W mediach pojawiła się w tym roku akcja ,,Włącz sumienie!’’, ale czy to cokolwiek da trudno obecnie ocenić. Na pewno nie wolno się poddawać i nieustannie edukować społeczeństwo.
Pytanie co zrobili Twoi współpracownicy, którzy widzieli całe zajście. Ktoś zapamiętał samochód sprawcy wypadku? Czemu nikt nie zabrał kotki z ulicy? Czy nie było na to szansy i czy faktycznie nie można było jej w żaden sposób pomóc :(
Skąd mieli informacje o tym, że zwłokami zajęły się służby miejskie? Czy ktoś dzwonił na Policje lub do Straży Miejskiej?
Pewnie większość z tych pytań i tak pozostanie bez odpowiedzi...
"Prawdziwa moralna próba ludzkości, najbardziej podstawowa [...] polega na jego stosunku do tych, którzy są wydani na jego łaskę i niełaskę: do zwierząt."
Milan Kundera, Nieznośna lekkość bytu

Feliska97

 
Posty: 703
Od: Pon lis 17, 2014 20:55
Lokalizacja: Mazowsze

Post » Pt maja 12, 2017 10:03 Re: Kiedy umiera Kot...

Dziękuję Ci za dobre słowo i zrozumienie, niektórzy uważaja, że rozpaczanie po stracie kota to przesada, dla mnie nie . Przecież to ona mnie wybrała, zaufała, biegła do mnie nawet z najodleglejszego zakątka ogrodu jak konik, do mnie przemawiała po kociemu siedząc naprzeciwko i patrząc w oczy, to jej mokry nosek czułam czasem na palcach kiedy napełniałam jej miseczki. Jak się najadła wyprawiała dzikie harce na trawnikach, wchodziła na jabłoń pod oknem mojego pokoju.
Wszyscy znali Kicię, moją Królewnę, ale zabrakło im ludzkiego odruchu by uratować chociaż jej ciało... Boli mnie strasznie jej nieobecność , boli mnie jeszcze bardziej fakty że nie pogłaskałam jej na pożegnanie, nie otuliłam jej kocykiem...
...Znów zawiodłam się na ludziach...

Chciałabym pokazać Wam moją Kiciule, czy ktoś wie jak wkleić zdjęcia?

poisonn

 
Posty: 8
Od: Czw maja 11, 2017 20:22

Post » Pt maja 12, 2017 11:27 Re: Kiedy umiera Kot...

bardzo Ci współczuję. Kiciu, śpij spokojnie[*]
zdjęcie możesz wstawic wstaw.org
https://zrzutka.pl/bpfeke dla wojowniczki Fisi walczącej z FIP

kwiryna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4234
Od: Sob lip 23, 2016 9:36
Lokalizacja: Warszawa mokotów


Post » Pt maja 12, 2017 13:28 Re: Kiedy umiera Kot...

Piękna kotka.
{*}
"Prawdziwa moralna próba ludzkości, najbardziej podstawowa [...] polega na jego stosunku do tych, którzy są wydani na jego łaskę i niełaskę: do zwierząt."
Milan Kundera, Nieznośna lekkość bytu

Feliska97

 
Posty: 703
Od: Pon lis 17, 2014 20:55
Lokalizacja: Mazowsze

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 269 gości