Kiedy umiera Kot...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie wrz 09, 2012 20:26 Re: Kiedy umiera Kot...

24 sierpnia straciłam moją niespełna roczną koteczkę. Walczyła dzielnie z chłoniakiem. Czy tęsknie?? Bardzo i bardzo bym chciała aby wróciła, ale zdrowa. Ostatnie jej dni były bardzo ciężkie i nie chciałabym aby znowu tak się męczyła.
29 września 2011 straciliśmy Fredzia. Zabrał go FIP. Też tęsknimy
Obrazek Obrazek

Bianusia

 
Posty: 140
Od: Sob lip 07, 2012 19:30

Post » Pon wrz 10, 2012 10:36 Re: Kiedy umiera Kot...

Nie popełniajcie tylko takiego błędu jak ja; po śmierci mojej pierwszej ukochanej kotki nie byłam w stanie oglądać jej zdjęć, filmów, czy nawet myśleć o niej. To mi pomagało, ale teraz ulatują mi już z pamięci te wszystkie drobiazgi, które czynią kota wyjątkowym i innym od pozostałych.Powoli zapominam jej zwyczaje, głos, dotyk futerka, nasze wspólne rytuały. Teraz odchodzi druga kotka, którą bardzo kocham, ale teraz już wiem, że pamięć trzeba pielęgnować, chociaż mnie osobiście to cholernie boli...

karishma

 
Posty: 139
Od: Nie sty 23, 2011 19:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt wrz 21, 2012 21:58 Re: Kiedy umiera Kot...

Współczuję z całego serca wszystkim którzy stracili ukochanego przyjaciela.
Nie mogę powstrzymać łez czytając ten wątek oraz inne w których opisywana jest walka o życie futrzastych.
To boli i to bardzi mimo że nie znam tych kotów osobiście. Nie mogę patrzec jak te niewinne istoty tak cierpią.
Człowiek powie co mu dolega, kot tylko smutno popatrzy z błaganiem w oczach o pomoc.
Dlatego bardzo Was wszystkich wspieram w Waszych ciężkich walkach o życie tych małych istotek. I myślę o tych ktorym ta walka skończyła sie źle. Nie jesteście sami kochani, macie nas całe grono które zna Wasz ból i cierpi z Wami.

:placz: :crying:
Obrazek

agusialublin

Avatar użytkownika
 
Posty: 16505
Od: Nie lip 29, 2012 20:27
Lokalizacja: lublin

Post » Pon wrz 24, 2012 10:18 Re: Kiedy umiera Kot...

mnie to dopiero czeka, moja kicia ma niemożliwego do wyleczenia raka węzłów chłonnych z przerzutami na płuca. I mimo, że przeżyłam już 2 śmierci zwierzaków (psów) każda bolesna tak ta będzie pewnie najtrudniejsza. Wszystkie 3 zwierzaki wzięłam do domu w jednakowym czasie, momentami było u mnie więcej zwierząt (a to jakiegoś psa potrącił samochód, dochodził do siebie u mnie w domu po czym szukałam mu nowej kochającej rodziny) ale ta 3ka to była 3ka muszkieterów. Zaczęły odchodzić po kolei. Rodman w 2009, Rex w 2011 i... została Ola. Ta śmierć będzie najtrudniejsza bo z pełnego zwierzaków w domu zrobi się pustka. Diagnozę poznałam ponad 2 tygodnie temu i te dwa tygodnie to pasmo nadziei/zwątpienia, chwil szczęścia (bo jeszcze jesteśmy razem)/chwil pękającego serca (bo będzie trzeba się pożegnać), walki/strachu. Staram się przy niej nie płakać, ale to strasznie trudne.
Puszek ciuła do swojej skarbonki na nerki https://pomagam.pl/chorenerkipuszka

girlonthebridge

 
Posty: 1528
Od: Sob wrz 22, 2012 1:24
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Pon wrz 24, 2012 11:30 Re: Kiedy umiera Kot...

Współczuję.
Wiem, co to znaczy.

Łap chwile.

Falka

 
Posty: 32564
Od: Pon lut 04, 2002 17:01
Lokalizacja: Praga

Post » Pt paź 12, 2012 7:33 Re: Kiedy umiera Kot...

Boli, boli jak diabli ... te rany nigdy do końca się nie goją, bo odchodzą Przyjacieje.
Zapomina się tylko we śnie, a i to nie zawsze, bo czasami Przyjaciele się śnią :cry:
_______________________________________________________
Jakie nudne byłoby życie gdyby nie ten rząd.
Nie, za PO nie było lepiej. Ludzie tyrali za 1.200 brutto. Afera goniła aferę :?

Podziwiam, jak szeregowy poseł ogrywa opozycję Obrazek
STOP HEJT! Nikt nie jest anonimowy w sieci.

Erin

Avatar użytkownika
 
Posty: 64069
Od: Pt cze 22, 2007 8:43

Post » Czw sty 24, 2013 23:17 Re: Kiedy umiera Kot...

Po dwóch operacjach dzisiaj niestety zapadła decyzja, że kotka nie da się uratować. Rak zaatakował już praktycznie wszystko..Jedyne co pozostaje mi to czekać i cieszyć się każdą chwilą....Jednak wizja eutanazji nadal wisi i nie chce odejść, nie pozwala się cieszyć...

xjulia

 
Posty: 1
Od: Czw sty 24, 2013 23:13

Post » Pt sty 25, 2013 7:27 Re: Kiedy umiera Kot...

:( Trzymaj sie. Oby Wasz wspolny czas trwal jak najdluzej.

Falka

 
Posty: 32564
Od: Pon lut 04, 2002 17:01
Lokalizacja: Praga

Post » Pt sty 25, 2013 12:21 Re: Kiedy umiera Kot...

Tak jak pisałam, wiedziałam, że ta chwila nadejdzie i nadeszła, 3 miesiące temu. Łapałam chwile, cieszyłyśmy się sobą nawet były iskry nadziei, że wygramy ale... spędziłyśmy 2 najcudowniejsze miesiące, codziennie chodziłyśmy na wycieczki, Ola jeździła rowerem, wąchała kwiatki, pacała pająki, mam masę filmików i zdjęć gdzie ugniata łapkami kołdrę, jak kradnie mi mleko z kubka. 3 dni po śmierci Oli wzięłam ze schroniska psa, maczała w tym palce bo ma typowo "koci" styl życia, śpi do 14 harcuje w nocy. Tęsknię, chorobliwe i straszliwie tęsknię. Kocham ją bardzo, bardzo mocno mam nadzieję, że za TM jest morze śmietanki do kawy bo Ola ją uwielbia :D
Puszek ciuła do swojej skarbonki na nerki https://pomagam.pl/chorenerkipuszka

girlonthebridge

 
Posty: 1528
Od: Sob wrz 22, 2012 1:24
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Pt sty 25, 2013 22:31 Re: Kiedy umiera Kot...

Przykro mi bardzo - wiem jak to boli...
pozdrawiam,
ogocha
Obrazek
Chałwa, Kitel i Thalia ['] na zawsze ze mną

ogocha

 
Posty: 1309
Od: Wto sie 07, 2007 22:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sty 29, 2013 18:13 Re: Kiedy umiera Kot...

Ja sobie z tęsknotą za Conchitą (chłoniak, musieliśmy jej pomóc odejść i moim zdaniem o kilka dni za późno, zbyt cierpiała, a my czekaliśmy na cud) poradziłam, biorąc Melisę, a dwa miesiące później - Maniusię.
To znaczy, nadal za nią tęsknię, a minęło ponad dwa lata. Zawsze będę za nią tęsknić, była dla mnie kotem niezwykłym, wyjątkowym, ukochanym.
Ale maluchy pomogły nam przejść przez najgorsze. Pamiętam, że już wtedy patrzyliśmy jak Melka się bawi i wnosi radość do domu i gratulowaliśmy sobie decyzji.
Zresztą, to właśnie choroba Conchity przyprowadziła mnie na miau (jak wiele innych osób). I tu odkryłam ile kotów potrzebuje domów. Więc dałam im dom, a one oddały mi swoją miłość i pomogły przejść przez najgorszy ból.

Conchita załatwiła naszym kotom jeszcze jedną rzecz - spanie w łóżku. TŻ zgodził się na to dopiero, gdy była chora (tzn. wyniosłam się do innego pokoju, oświadczając, że będę teraz sypiać z kotem, który mnie potrzebuje, poprosił więc, żebyśmy wróciły obie). Teraz wszystkie koty śpią z nami i w ogóle nie ma z tym dyskusji.
Obrazek

Conchita

 
Posty: 3257
Od: Pt wrz 03, 2010 7:44
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro sty 30, 2013 16:57 Re: Kiedy umiera Kot...

Jak sobie radzę? Staram się jak beliowen - uśmiechać się do wspomnień. Też wierzę, że to nie koniec, że gdzieś tam je spotkam i już nie będzie rozstań. Ale nie zawsze to łatwe. Każde z tycxh co odeszło ma w moim sercu swoje własne miejsce, pamiętam nawet strukturę ich futerek pod dłonią. A było ich sporo.
Kiedyś nie potrafiłam płakać i to było jeszcze cięższe. Płacz przynosi ulgę.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro sty 30, 2013 18:23 Re: Kiedy umiera Kot...

Straciliśmy dwa tygodnie temu Czarka,tego czarnego z banerku.To było najmilsze,najukochańsze stworzenie z jakim żyliśmy prawie 10 lat.Wychowałam go od malucha odrzuconego przez matkę ,wyciągnęłam za uszy z potwornego KK i dostałam w zamian tyle miłości,radości i szczęścia ,że aż trudno wyrazić.Jego brak odczuwamy na każdym kroku,był zawsze przy nas, blisko , jak najbliżej.To nie pierwszy kot ,którego straciliśmy ale to nie znaczy,że nam łatwiej.Wręcz przeciwnie.Mamy inne koty ale im tez brakuje Czarka, szukają, wołają,,,,trudno na to spokojnie patrzeć.
Wierzę,że gdzieś tam czeka na mnie,że się spotkamy,że poczuję ciepło jego aksamitnego futerka i przytulę go mocno jak najmocniej.Wierzę i to mi pomaga stawić czoło kolejnemu dniu.....bez Niego.

misia007

 
Posty: 1418
Od: Nie lip 08, 2007 11:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro sty 30, 2013 18:49 Re: Kiedy umiera Kot...

Miśka74 pisze:Mój kochany odszedł 3 listopada zeszłego roku-już mi trochę lepiej ale dalej wyrzucam sobie, że może gdybym wcześniej zmieniła weta-toby żył... jak sobie radzę? Pomaga mi zapalenie mu lampki i chwila nad grobem w Koniku na cmentarzu dla zwierzaków-to dla mnie bardzo ważne...
[color=#408000][color=#408000][/color][/color]
tak jak napisałaś .....może zmiana weta by coś pomogła ..nie m tej pewnosci ...Cisze i ukojenie mam w koniku nowym ...Ale tak mi brak Cynamona

gabi4611

 
Posty: 502
Od: Pon gru 03, 2012 15:17
Lokalizacja: warszawa

Post » Śro sty 30, 2013 18:55 Re: Kiedy umiera Kot...

misia ....opowiadaj o nim ....te najlepsze chwile ...wysyłaj zdjęcia tu ...i teraz ....

gabi4611

 
Posty: 502
Od: Pon gru 03, 2012 15:17
Lokalizacja: warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: MiltonGob, włóczka i 171 gości