przechodziłam dziś ul. Zgody i na chodniku przed bramą/drzwiami do jamy śmietnikowej siedziało ok. dwumiesięczne kocię. Wychudzone, mizerne, oczy nie najgorsze, ale trochę ropy. Niezbyt dzikie, ale nieufne, nie udało mi się go złapać, weszło do środka w jakąś dziurę (a i tak nie miałabym go dokąd zabrać). Mnóstwo ludzi przechodziło tamtędy, kotek był lekko otępiały... To ta brama [teraz jest tam baner restauracji borpince]:

Wszyscy z Warszawy na pewno znają to miejsce, może ktoś zna tamtejsze koty/stado/karmicieli? A może kociaka ktoś wyrzucił albo podrzucił. Ja nie mam kasy ani możliwości tymczasowania, ale mogę pomóc fizycznie w łapance.