Kotka wolnozyjaca po sterylce...

Mam pytanie odnosnie kotki wolnozyjacej, ktora kilka dni temu zostala
wykastrowana. Kotke zlapalam w czwartek, ale kastrowana byla w piatek
popoludniu. Lecznica wet. przetrzymala ja do poniedzialku. Jednak przy
odbiorze, weterynarz powiedzial, ze kotka nie jest taka dzika,
grzecznie sie zachowywala i ma pierwszy etap oswajania za soba.
Stwierdzil, ze dobrze byloby za 7 dni usunac szwy (gdyby udalo sie
kicie ponownie zlapac - co jest raczej wapliwe, zeby weszla trzeci raz do
klatki lapki - za pierwszym uciekla). Powiedzial tez, ze najlepiej byloby
przetrzymac ja jeszcze chociaz z 2 dni. Pozyczylam klatke kennelowa i z
sasiadka postanowilysmy, ze kotka na troche zamieszka u niej w garazu, w
tej klatce. Niestety, ja nie mam gdzie jej przetrzymac.
Nie wiemy tylko, co dalej. Czy wypuscic ja po 2-ch dniach, czy
moze dla wlasnego spokoju przetrzymac jeszcze z tydzien i isc na zdjecie
szwow, tak jak radzil lekarz? Co dla kotki bedzie lepsze? Na pytanie, jakie
kicia ma szwy, czy rozpuszczalne czy nie, weterynarz powiedzial, ze kiedys
pewnie sie one rozpuszcza, ale lepiej byloby je zdjac, tymbardziej, ze
kotka jest w miare "obslugiwalna". Ale uwazam, ze ponowne lapanie
to znow ogromny stres dla kota. Zastanawiamy sie czy nie przetrzymac jej do
zdjecia szwow i wtedy wypuscic? Ale czy mozna tak dlugo trzymac kota w
klatce 100x80cm? Jest grzeczna. Zalatwia sie do kuwety, ladnie je, nie
rzuca sie, nawet na nas nie prycha, pozwala sprzatnac. Jednak
widac, ze bardzo boi sie dotyku.
Gdy troche duzej byly otwarte drzwi do garazu i poczula powietrze,
a w poblizu zobaczyla swoich kocich towarzyszy, zaczela
strasznie ich nawolywac - jeszcze nigdy nie slyszalam, zeby kotka tak
nawolywala. Zamkniecie garazu pomoglo i sie uspokoila.
To na pewno dla niej stres.
Boje sie, ze jeszcze rozchoruje sie ze stresu.
Zapomnialam dodac, ze koteczka jest strasznie chudziutka.
Niecale dwa miesiace temu miala kociaki, ktore najprawdopodobniej nie przezyly.
Lekarz odpchlil ja Fiprexem, bo byla mocno zapchlona.
Byla tez juz znowu zaciazona (poczatek ciazy).
Mam jeszcze watpliwosci, czy po tak dlugim czasie inne koty przyjma ja z
powrotem? Szczegolnie z jednym kocurem byla bardzo zaprzyjazniona. Fajna z
nich parka. Wszedzie razem chodzili, spali obok siebie. Czy kocur jej teraz
nie odrzuci?
Czym ew. moznaby ta kicie bezpiecznie odrobaczyc? Czy mozna Milbemaxem dla
kociat (kotka jest bardzo drobniutka i chudziutka, raczej nie wazy wiecej niz 3-3,5kg)?
Nigdzie u nas nie ma tego srodka dla doroslych (wszedzie szukam, obdzwonilam
wszystkie lecznice, bo musze odrobaczyc tez swoje koty - u jednego
w kupie zauwazylam glisde, w zwiazku z tym cala 4 dostala pierwsza dawke
2 tyg. temu, a teraz nie mam co im podac).
Czy w innych miejscowosciach tez jest taki problem z Milbemaxem?
Bo ponoc nie ma w hurtowniach.
Bylabym wdzieczna za wszelkie rady.
wykastrowana. Kotke zlapalam w czwartek, ale kastrowana byla w piatek
popoludniu. Lecznica wet. przetrzymala ja do poniedzialku. Jednak przy
odbiorze, weterynarz powiedzial, ze kotka nie jest taka dzika,
grzecznie sie zachowywala i ma pierwszy etap oswajania za soba.
Stwierdzil, ze dobrze byloby za 7 dni usunac szwy (gdyby udalo sie
kicie ponownie zlapac - co jest raczej wapliwe, zeby weszla trzeci raz do
klatki lapki - za pierwszym uciekla). Powiedzial tez, ze najlepiej byloby
przetrzymac ja jeszcze chociaz z 2 dni. Pozyczylam klatke kennelowa i z
sasiadka postanowilysmy, ze kotka na troche zamieszka u niej w garazu, w
tej klatce. Niestety, ja nie mam gdzie jej przetrzymac.
Nie wiemy tylko, co dalej. Czy wypuscic ja po 2-ch dniach, czy
moze dla wlasnego spokoju przetrzymac jeszcze z tydzien i isc na zdjecie
szwow, tak jak radzil lekarz? Co dla kotki bedzie lepsze? Na pytanie, jakie
kicia ma szwy, czy rozpuszczalne czy nie, weterynarz powiedzial, ze kiedys
pewnie sie one rozpuszcza, ale lepiej byloby je zdjac, tymbardziej, ze
kotka jest w miare "obslugiwalna". Ale uwazam, ze ponowne lapanie
to znow ogromny stres dla kota. Zastanawiamy sie czy nie przetrzymac jej do
zdjecia szwow i wtedy wypuscic? Ale czy mozna tak dlugo trzymac kota w
klatce 100x80cm? Jest grzeczna. Zalatwia sie do kuwety, ladnie je, nie
rzuca sie, nawet na nas nie prycha, pozwala sprzatnac. Jednak
widac, ze bardzo boi sie dotyku.
Gdy troche duzej byly otwarte drzwi do garazu i poczula powietrze,
a w poblizu zobaczyla swoich kocich towarzyszy, zaczela
strasznie ich nawolywac - jeszcze nigdy nie slyszalam, zeby kotka tak
nawolywala. Zamkniecie garazu pomoglo i sie uspokoila.
To na pewno dla niej stres.
Boje sie, ze jeszcze rozchoruje sie ze stresu.
Zapomnialam dodac, ze koteczka jest strasznie chudziutka.
Niecale dwa miesiace temu miala kociaki, ktore najprawdopodobniej nie przezyly.
Lekarz odpchlil ja Fiprexem, bo byla mocno zapchlona.
Byla tez juz znowu zaciazona (poczatek ciazy).
Mam jeszcze watpliwosci, czy po tak dlugim czasie inne koty przyjma ja z
powrotem? Szczegolnie z jednym kocurem byla bardzo zaprzyjazniona. Fajna z
nich parka. Wszedzie razem chodzili, spali obok siebie. Czy kocur jej teraz
nie odrzuci?
Czym ew. moznaby ta kicie bezpiecznie odrobaczyc? Czy mozna Milbemaxem dla
kociat (kotka jest bardzo drobniutka i chudziutka, raczej nie wazy wiecej niz 3-3,5kg)?
Nigdzie u nas nie ma tego srodka dla doroslych (wszedzie szukam, obdzwonilam
wszystkie lecznice, bo musze odrobaczyc tez swoje koty - u jednego
w kupie zauwazylam glisde, w zwiazku z tym cala 4 dostala pierwsza dawke
2 tyg. temu, a teraz nie mam co im podac).
Czy w innych miejscowosciach tez jest taki problem z Milbemaxem?
Bo ponoc nie ma w hurtowniach.
Bylabym wdzieczna za wszelkie rady.