Strona 1 z 1
zakażenie rany beztlenowcami po operacji kotki

Napisane:
Pt sie 03, 2012 18:02
przez agaodlilki
Witam,
jetem tu pierwszy raz.
Moja 10-miesięczna kotka połknęła plastikowy przedmiot, natychmiast ją operowano, w 4 dobie rozwinęło się zakażenie beztlenowcami, znowu ją pocięto oczyszczona ranę, założona dren.
Kotka została w klinice. Druga operacja była we wtorek wieczorem. Dostaje antybiotyk, kroplówki, płuczą rane wodą utlenioną.
Czy ona ma szanse z tego wyjsc? Czy ktoś miał taki przypadek?
Błagam o jakies info, jestem załamana jak patrze jak cierpi to cudny kociak.
Re: zakażenie rany beztlenowcami po operacji kotki

Napisane:
Pt sie 03, 2012 19:39
przez Mulesia
Poważna sprawa.
Podnoszę. Może ktoś coś doradzi.
Re: zakażenie rany beztlenowcami po operacji kotki

Napisane:
Pt sie 03, 2012 23:02
przez mikela
o ile się nie mylę, to był jakiś czas temu podobny przypadek na forum...Może ktoś sobie przypomni?
Re: zakażenie rany beztlenowcami po operacji kotki

Napisane:
Nie sie 05, 2012 14:22
przez agaodlilki
Witam ponownie,
w piątek miała trzecią operację, ponownie oczyszczono ranę, wycięto jej 3 zajęte gruczoły mlekowe.
Lekarz który ją prowadzi nadal daje mi nadzieję, widzę że i jemu bardzo zależy aby ją wyciągnąć z tego. Dziś jest ogólnie w niezłej formie, ma apetyt, z rany na razie nie sączy się ropa. Nadal została w klinice, byłam dzis u niej 3 godziny. Lekarz prowadzący przyjeżdza do niej 2 razy dziennie nawet jak ma wolny dzień.
Ja nie mam już łez, jak ją zobaczyłam w piątek po trzeciej operacji miałam chwilę załamania. Ale muszę ją dalej pomęczyc dopóki jest najmniejsza szansa.
Dziękuję za odpowiedzi i nadal czekam na informacje od kogoś kto przeszedł podobne komplikacje.
pozdrawiam
Aga od Lilki
Re: zakażenie rany beztlenowcami po operacji kotki

Napisane:
Nie sie 05, 2012 15:14
przez Blue
A był robiony posiew z tej rany?
Żeby sprawdzić co to za beztlenowce i na co są wrażliwe?
To bardzo ważne by użyć celowanego antybiotyku (szczególnie gdy widać że standardowe leczenie jest nieskuteczne), zdarzają się bakterie wrażliwe tylko na jeden np. i leczenie każdym innym jest po prostu nieskuteczne

Kotka miała robione badania krwi?
Nie ma problemów z odpornością?
Cukrzycy?
Anemii?
Chorych nerek, wątroby?
Takie problemy mogą być podstawową przyczyną paskudzenia się rany.
Trzeba o tym pamiętać i to jak najszybciej sprawdzić.
Moja kotka miała zakażenie beztlenowcami rany po wszczepieniu implantów do stawu kolanowego.
Dosyć szybko sobie z tym poradziliśmy, a implantowi to nie zaszkodziło.
Re: zakażenie rany beztlenowcami po operacji kotki

Napisane:
Nie sie 05, 2012 19:12
przez agaodlilki
Posiew miała robiony, są to bakterie beztlenowe gram ujemne, dostaje metronidazol.
Badania krwi miała robione kilkukrotnie, jutro będą wyniki ostatnich.
Z odpornością problemów nie ma, to młoda zdrowa kotka, zawsze miała apetyt i żadnych kłopotów zdrowotnych.
Organy w porządku, zwłaszcza że nieźle przeszła trzecią narkozę.
Tyle wiem, mało wiem o chorobach kotków, mimo iż mam w domu jeszcze 2 już siedmioletnie koteczki i przez lata nie było ani jednej choroby.
Modle się żeby ona z tego wyszła. Zakażenie mocno się rozprzestrzeniło skoro usunięto nawet gruczoły mlekowe, ja nadal mam nadzieje. Nie wiem skąd to cholerstwo się przyplątało.
Dziękuję za odpowiedź
Re: zakażenie rany beztlenowcami po operacji kotki

Napisane:
Sob sie 11, 2012 13:41
przez agaodlilki
Witam ponownie,
tym razem już w lepszym nastroju.
Moja kotka nadal jest w lecznicy, jednak jej stan jest dobry:) Ma apetyt, zaczęła się poruszać, załatwia się, ba, nawet domaga się pieszczot od dziewczyn, które się nią opiekują.
Szew goi się dobrze, nie ma ropnych wysięków. Na dole ma ściągnięte 2 szwy aby wyciekał płyn surowiczy z ranek gdzie usunięte były gruczoły.
Jestem mega szczęśliwa, bo jak ją zobaczyłam tydzien temu w piątek po trzeciej narkozie, to już myślałam że to koniec.
Jej życie zawdzięczam lekarzowi, który się nią zajął po drugim zabiegu (pierwszą operację wyjęcia ciała obcego z żołądka robił jeden lekarz, czyszczenie rany robił drugi lekarz i myślę że popełnił błąd, bo już po kilku godzin z kotki tryskała ropa, trzeci zabieg czyszczenia tkanki i mastektomii robił trzeci lekarz).
Pomijam fakt, iż po pierwszej operacji byłam w lecznicy 2 razy dziennie i cały czas sygnalizowałam że dzieje się coś złego bo robią jej się dosłownie w oczach ranki i jest śmierdzący (słodkawo-zgniły) wysięk. Ranki tworzyły się nie na szwie, tylko obok, jakby jej się skóra rozłaziła. Odsyłano mnie do domu jak jakąś histeryczkę.
Trzeci lekarz, okazał zainteresowanie, serce i ogromne zaangażownie.
Lecznica o której piszę to "Fabisz-Stefanek" w Chorzowie Batorym.
Mam nadzieję że nie wydarzy się juz nic złego i mała wróci do nas za kilka dni.
Pozdrawiam wszystkich miłośników i miłośniczki kotów:)
Aga od Lilki
Re: zakażenie rany beztlenowcami po operacji kotki

Napisane:
Sob sie 11, 2012 22:22
przez mikela
za zdrówko

Re: zakażenie rany beztlenowcami po operacji kotki

Napisane:
Nie sie 12, 2012 11:31
przez agaodlilki
Witam,
byłam dziś znowu w lecznicy u Liluni. Z dnia na dzień coraz lepiej. Ma niewielki ropień tam gdzie miała usuwane gruczoły, ale rana czysta od beztlenowców. Pan doktor mówi że już nic złego nie powinno się wydarzyć, ropień częściowo jej ściąga, a reszta powinna się wchłonąć (modle się aby tak było). Jeżeli wszystko dobrze pójdzie to Lilunia we wtorek wróci do domu:)
Nigdy wcześniej nie zaglądałam na to forum, z braku czasu, z braku kłopotów z kotkami. Jedyne co leczyliśmy to świerzbowiec u kotki wziętej z podwórka, troche to trwało, ale przez kolejne 6 lat bez problemów.
Odkąd Lili ma powikłania pooperacyjne, ciągle siedzę na tym forum.
Przeczytałam wiele wątków, wzruszających historii, czytam o DT, o oswajaniu dzikusków, o kotce z autyzmem imienniczce mojej Lili i chylę przed Wami czoła, nie sądziłam że jest tyle dobrych ludzi z takim poświęceniem niosących pomoc tym cudownym stworzeniom.
Pozdrawiam serdecznie,
Aga od Lilki
Re: zakażenie rany beztlenowcami po operacji kotki

Napisane:
Nie sie 12, 2012 15:50
przez mikela
ja tam nie uważam, żeby to było poświęcenie, raczej nałóg, zgubny i destruktywny

i zwyczajna frajda, że się uda jakieś zwierzę wyciągnąć z dna i znaleźć dobry dom
no ale też mi daleko do tych, którzy "robią" na pełen etat
fajnie, że Lilka wraca do zdrowia.
A Ciebie serdecznie witamy na forum
tylko uważaj, bo jak pisałam wczesniej...
