Zapalenie gardła, a po nim nieustający kaszel

Mój kot ma 2,5 roku, pierwszy raz w życiu zachorował na początku lipca. Objawami była utrata głosu i osowienie. Zdiagnozowane zostało zapalenie gardła, kot przez ponad tydzień dostawał antybiotyk i środki przeciwzapalne. Dosyć szybko wrócił do formy (ma apatyt jak zawsze).
Po tygodniu od zakończenia leczenia nie ustawał jednak kaszel oraz nie wrócił normalny głos (kot skrzeczy, jak na początku choroby). Teraz mija drugi tydzień, a ataki kaszlu są nawet coraz częstsze. Byłam pewna, że kaszel musi być powiązany z zapaleniem gardła (przecież dziwne byłoby, gdyby kaszel spowodowany astmą pojawił się tak nagle - w momencie infekcji).
Wczoraj pani weterynarz powiedziała, że raczej nie spotkała się z kaszlem u kota po ponad tygodniu od zakończenia leczeniem antybiotykiem - że lek powinien wyleczyć go całkowicie i podejrzewa inne źródło kaszlu.
Kot był odrobaczany dopiero co przed chorobą, a na wszelki wypadek dostał wczoraj kolejną tabletkę odrobaczającą. Obawiam się, że źródło kaszlu leży niestety gdzieś indziej (nigdy nie zidentyfikowałam u kota żadnych robaków).
Czy astma mogła pojawić się tak nagle? Kot wkrótce idzie na zdjęcie rentgenowskie - niestety w lekkim znieczuleniu, bo inaczej nie da się go ułożyć na boku:(
Czy ktoś spotkał się z podobnymi objawami? Martwię się, że kot męczy się bardzo przy tych atakach kaszlu.
Po tygodniu od zakończenia leczenia nie ustawał jednak kaszel oraz nie wrócił normalny głos (kot skrzeczy, jak na początku choroby). Teraz mija drugi tydzień, a ataki kaszlu są nawet coraz częstsze. Byłam pewna, że kaszel musi być powiązany z zapaleniem gardła (przecież dziwne byłoby, gdyby kaszel spowodowany astmą pojawił się tak nagle - w momencie infekcji).
Wczoraj pani weterynarz powiedziała, że raczej nie spotkała się z kaszlem u kota po ponad tygodniu od zakończenia leczeniem antybiotykiem - że lek powinien wyleczyć go całkowicie i podejrzewa inne źródło kaszlu.
Kot był odrobaczany dopiero co przed chorobą, a na wszelki wypadek dostał wczoraj kolejną tabletkę odrobaczającą. Obawiam się, że źródło kaszlu leży niestety gdzieś indziej (nigdy nie zidentyfikowałam u kota żadnych robaków).
Czy astma mogła pojawić się tak nagle? Kot wkrótce idzie na zdjęcie rentgenowskie - niestety w lekkim znieczuleniu, bo inaczej nie da się go ułożyć na boku:(
Czy ktoś spotkał się z podobnymi objawami? Martwię się, że kot męczy się bardzo przy tych atakach kaszlu.