Bardzo Maly Kot i kilka pytan na jego temat

Witam wszystkich wlascieli/wielbicieli kociakow. Mam pewien slodki, choc palacy problem. Male (naprawde male, majace mniej niz miesiac kocie) stalo sie od wczoraj nowym mieszkancem domu mojej mamy. Z kotem nie ma (na razie) problemow z jedzeniem, robakami, wszami i innymi pasozytami albo chorobami. Mam natomiast trzy powazne klopoty, ktore mam nadzieje, pomozecie mi rozwiazac.
1. Wczoraj wieczorem kocie dorwalo sie do resztek parmezanu, ktory bez zastanowienia wpakowalo sobie do pyszczka. Czy moze to stanowic dla niego zagrozenie ? Czy aby przywrocic regularne zalatwianie sie (nie mysle poki co o kuwecie) bedzie trzeba dac malemu stworzonku tabletki przeczyszczajace ?
2. Kotek ma raczej wiecej niz 3 tygodnie (potrafi juz sam chodzic, zeskakiwac z gora 20cm), nie widac jednak u niego oznak dbania o higiene. Mowiac wprost - kotek sie nie lize. Czy to ma jakis zwiazek z tym, ze zostal bardzo szybko brutalnie odebrany od matki (zapewne tylko po to, by umrzec z glodu) ? Czy istnieje szansa, ze maly drapieznik zacznie z czasem o siebie dbac, czy jest juz za pozno na takie nauki i do konca zycia bedzie musial byc na lasce (badz nielasce) wlascicieli ?
3. Do jakiego wieku kociak moze dostawac TYLKO i WYLACZNIE mleko od krowy (pasteryzowane, dostepne w kartonach) ? Wiem, ze powinno to byc mleko od matki, ale skoro "kochajacy" wlasciele wyrzucili male (doslownie dwutygodniowe) kocieta na bruk to nie ma raczej co liczyc na karmienie mlodych mlekiem matki. I od kiedy mozna podac mu cokolwiek w formie stalej (kawalek sera, karma dla kociat) ? Pytanie ma oczywiscie zwiazek z tym, o czym pisalem w pkt. 1 - nie wiem po prostu czy kot jest juz na tyle duzy, by moc przyjmowac pokarmy stale. Nigdy nie bylem w posiadaniu kociaka dorastajacego, wybaczcie wiec takie pytania.
PS. Wszystkich milosnikow jezyka polskiego unizenie przepraszam za brak polskich znakow diakrytycznych - ot, wakacje na obczyznie, to o tego typu "dodatkach" mozna zapomniec.
Mam nadzieje, ze pomozecie mi rozwiklac ten problem - nie jestem jakis bardzo wrazliwy, ale serce sie kraja na sama mysl o koniecznosci wyrzucenia takiego malenstwa za drzwi, tylko dlatego ze nie umiem sie nim zaopiekowac. A nie chce tez zeby zwierzatko cierpialo z powodu mojej niewiedzy/nieudolnosci.
1. Wczoraj wieczorem kocie dorwalo sie do resztek parmezanu, ktory bez zastanowienia wpakowalo sobie do pyszczka. Czy moze to stanowic dla niego zagrozenie ? Czy aby przywrocic regularne zalatwianie sie (nie mysle poki co o kuwecie) bedzie trzeba dac malemu stworzonku tabletki przeczyszczajace ?
2. Kotek ma raczej wiecej niz 3 tygodnie (potrafi juz sam chodzic, zeskakiwac z gora 20cm), nie widac jednak u niego oznak dbania o higiene. Mowiac wprost - kotek sie nie lize. Czy to ma jakis zwiazek z tym, ze zostal bardzo szybko brutalnie odebrany od matki (zapewne tylko po to, by umrzec z glodu) ? Czy istnieje szansa, ze maly drapieznik zacznie z czasem o siebie dbac, czy jest juz za pozno na takie nauki i do konca zycia bedzie musial byc na lasce (badz nielasce) wlascicieli ?
3. Do jakiego wieku kociak moze dostawac TYLKO i WYLACZNIE mleko od krowy (pasteryzowane, dostepne w kartonach) ? Wiem, ze powinno to byc mleko od matki, ale skoro "kochajacy" wlasciele wyrzucili male (doslownie dwutygodniowe) kocieta na bruk to nie ma raczej co liczyc na karmienie mlodych mlekiem matki. I od kiedy mozna podac mu cokolwiek w formie stalej (kawalek sera, karma dla kociat) ? Pytanie ma oczywiscie zwiazek z tym, o czym pisalem w pkt. 1 - nie wiem po prostu czy kot jest juz na tyle duzy, by moc przyjmowac pokarmy stale. Nigdy nie bylem w posiadaniu kociaka dorastajacego, wybaczcie wiec takie pytania.
PS. Wszystkich milosnikow jezyka polskiego unizenie przepraszam za brak polskich znakow diakrytycznych - ot, wakacje na obczyznie, to o tego typu "dodatkach" mozna zapomniec.
Mam nadzieje, ze pomozecie mi rozwiklac ten problem - nie jestem jakis bardzo wrazliwy, ale serce sie kraja na sama mysl o koniecznosci wyrzucenia takiego malenstwa za drzwi, tylko dlatego ze nie umiem sie nim zaopiekowac. A nie chce tez zeby zwierzatko cierpialo z powodu mojej niewiedzy/nieudolnosci.