Miau.PL

Z nocy z dnia 27 na 28 lipca nasza kotka wpadła sąsiadom przez okno połaciowe do mieszkania, bardzo się wystraszyła i zaczeła szaleć, więc ją wypuścili (na jej nieszczeście) na klatke a potem na podwórko - kotka domowa, nigdy nie spacerowała po ulicy. Jest drobnej budowy, rasy rosyjskiej (tj. gładko szara, bez prążków, zielonkawe oczka). Jest płochliwa i niufna do ludzi. Sąsiad powiedział, że pobiegła w stronę ul. Ułanśkiej (czyli przy City Park).
Jej zdjęcie i głoszenie można obejrzeć tutaj: http://poznan.gumtree.pl/c-Zwierzaki-zg ... Z399965059
Proszę, pomóżcie!

śliczna! Oby się znalazła!!!

Nie mogli sąsiedzi po was przyjść. Biedna kicia, oby się znalazła

Co z Kotką?

Dzisiaj minął tydzień i nadal jej nie znaleźliśmy :/ mamy zamiar ostro przeczesać teren w ten weekend - specjalnie na tą okazję zakupiliśmy ogromną latarkę, do tego mamy jeszcze ok 50 ogłoszeń do rozwieszenia, bo stare już ktoś pozrywał.

Podniosę
Poproszę teściów, żeby się rozglądali bo mieszkają w okolicy.

Trzymam kciuki, żeby się znalazła

Z góry dziękuję! Każde oczy są dla nas teraz na wagę złota. Dzisiaj wybraliśmy się na poszukiwania o 5:30, ponad dwie godziny chodzenia i zaglądania w każdą dziurę nic nie dało. Myślę, że może jeszcze siedzi gdzieś schowana wystraszona. Druga opcja, że ktoś sobie ją przywłaszczył, ale w to wątpię, bo ona jest płochliwa do obcych ludzi, za to lubi inne koty.. oby tylko przeżyła, bo nie wiem czy daje sobie sama radę z jedzonkiem i piciem.

Jeżeli to rasowy kot, powinien mieć chipa. Daj znać Poznańskiemu schronisku o zaginięciu kota oraz popytaj miejscowych karmicieli, czy nie widzieli nowego przybysza. Oni takie rzeczy od razu zauważają. Długo nie da rady bez pomocy człowieka z tego względu, że nie żyła za młodu na ulicy, ale w ciepłym domku - tak uważam.
Poszukiwania najlepiej prowadzić o 4-8, 20-1, ponieważ to naturalna pora aktywności każdego kota.
Dużą motywacją jest napisanie w ogłoszeniach o nagrodzie. Ważne też, aby podany telefon był cały czas dostępny! Mi udało się znaleźć kiedyś kota, ale nie było odzewu ze strony poszukiwacza, więc zignorowałem sprawę, bo miałem wtedy obojętne podejście... Większość ludzi tak zareaguje.
Najważniejsze to konsekwentne poszukiwania. W głównej mierze zależy od Ciebie, czy kot się znajdzie (trzeba szukać wszędzie, wchodzić do klatek, piwnic i wołać, może zguba się odezwie...).
Okolica też nieciekawa - dużo zieleni i małych zabudowań

wszystko to już zrobione
do schroniska zadzwoniłam, ale oni już wiedzieli - czytają ogłoszenia na gumtree.
ok 100 ogłoszeń powiesiliśmy, też w miejscach gdzie koty są dokarmiane przez dokarmiaczy.
poszłam też do pobliskiego veta i do pani z pobliskiego sklepiku z karmą dla zwierząt też należy do dokarmiaczy i jest fantastyczną kobieta, która
dodaje mi otuchy

mam nadzieje, że sobie poradzi - ogólnie to z naszego trzy-kociego stadka to właśnie ona jest najzwinniejsza (najlepiej łapie muchy)

szczerze mówiąc to nie wiem czy sami sobie poradzimy w tych poszukiwaniach :/ dużo kamienic z pootwieranymi oknami do piwnic (dlatego też
na ogłoszeniu dopisaliśmy prośbę o sprawdzenie piwnic), do tego prawie przed każdą kamienicą krzaczki i inne gęste rośliny :/
najgorsze jest to, że nie wszędzie da się wejść, bo są też budynki zabite dechami, albo osłonięte blaszanym ogrodzeniem.
No i najbardziej dobijają mnie ludzie, którzy zrywają ogłoszenia, które znajduję podeptane na chodniku wrr
na szczęście są też i dobrzy ludzie, którzy zaczepiają nas i wypytują

ps. kotów szukamy dwóch - znalazłam ogłoszenie, że zaginęła jeszcze jedna sąsiadka, więc jak już szukamy naszej to przy okazji sprawdzamy też tą drugą (był jeszcze trzeci, ale wczoraj się odnalazł)
Druga kotka to:
http://poznan.gumtree.pl/c-Zwierzaki-zg ... Z400901038

Podniosę!

Ogłoszenia widział mój TŻ

Jak poszukiwania?

Ja nie mam pojęcia gdzie ta gówniara polazła!! yhh
a tak serio: masakra jakaś, nigdzie jej nie możemy znaleźć

a w ogóle to Wam coś opowiem:
jednej nocy obudził nas telefon - tak ok 1 w nocy
zadzwonił jakiś gówniarz w sprawie ogłoszenia
w skrócie opowiadając:
powiedział, że odda kota za milion złoty, a jak nie to połamie jej łapki

dalej nie komentuję, bo myślę, że sami poczujecie

A we własnych klatkach szukaliście? Może to głupie pytanie, ale moja kotka, jak mi nawiała...
Wtedy w ogóle nie znała okolicy, nigdy nie wychodziła. Uciekła przez okno, które zostawił otwarte mój brat, bo zapomniał zamknąć drzwi od pokoju. Mieszkamy w domku, więc wysokość nie była problemem, ale sama ucieczka. Wyszedłem po nią, była w ogrodzie, ale nie poznała mnie - nie dała sobie podejść nikomu. Jakieś 5 minut ganiałem ją po ogródku, ale ta najpierw wiała, gdzie się dało. Gdy zwolniłem i się schowałem za rogiem, wróciła pod okno, z którego uciekła i próbowała się dostać z powrotem do środka. Wtedy udało mi się ją tak zagonić, żeby weszła przez otwarte drzwi na tarasie. Kot często po ucieczce szuka drogi powrotnej do domu ale wtedy, gdy poczuje się bezpiecznie. Najciszej w mieście jest między 4-5 w nocy (z moich doświadczeń, zdarzały mi się bezsenne noce i wtedy było słychać raczej tylko szum, ulice praktycznie martwe). Wtedy kot może wyjść z kryjówki i szukać pożywienia. Zwykle koty nie wieją daleko, jakieś 200m od miejsca zgubienia.
To wszystko wyczytałem z różnych źródeł, ale nigdy nie musiałem szukać kota.

Wydaje mi się, że wszędzie szukaliśmy :/ a jeśli chodzi o porę dnia to wg mnie teraz najlepiej jest o 5 nad ranem, bo już jest w miarę jasno, a nadal jeszcze cicho, wieczorem nie ma co, bo pijaczki za bardzo hałasują.
Szczerze mówiąc teraz to już liczę bardziej na innych ludzi niż na to, że sami ją znajdziemy,bo jeśli nadal żyje i jest na ulicy to ktoś ją w końcu zauważy,
bo wygląda "trochę inaczej" niż przeciętny bezdomny kot -> przeglądam też stronki z ogłoszeniami typu "sprzedam kotkę".

ps. odświeżyłam ogłoszenie na gumtree
http://poznan.gumtree.pl/c-Zwierzaki-zg ... Z402686367

No niby wygląda inaczej, ale w betonie maskuje się idealnie A w Poznaniu jest dużo szarych chodników i budynków...

Jestem dzisiaj najszczęśliwszym człowiekiem na świecie!!!
Moja koteczka wróciła do stada
Otrzymaliśmy dzisiaj zgłoszenie, że jakiś kot jest w piwnicy w sąsiedniej kamienicy i to był nasz sierściuch
Od razu pojechałam z nią do veta na przegląd.
Z 3kg zostało 2,200kg, z czego te 0,200 to chyba brud na jej sierści.
Przesłuchał, pomacał, termometr w dupkę itd a na pobranie krwi pojedziemy w sobotę, bo powiedział, że nie chce jej męczyć.
Dostała witaminy i zaraz ją odrobaczę.
Jeszcze jest chyba w lekkim szoku, bo się nie chce bawić :/ ale mizia się i gada

Dziękuję wszystkim za pomoc!!