Re: Jak się dokocić i nie zwariować?
Napisane: Sob gru 10, 2016 12:07
Dzięki za szybką odpowiedź.
No właśnie. Każdy kot ma inny charakter, inne doświadczenia i tak bardzo trudno ogólnie wyrokować. Niezły orzech do zgryzienia.
Moje koty mają zasadę - jeden kot na łóżku (chyba, że trzeba połączyć siły, aby obudzić człowieków na śniadanie). I o dziwo zwykle kotem łóżkowym jest Tosia, a Lusiek czuwa nad wszystkim z wyższej szafy. Nawet jak się z nim miziam przed snem, to po dołączeniu Tosi chwilę jeszcze posiedzi, a potem stwierdza - ok, dziewczyny to ja idę na szafę.
Wydaje mi się, że dużo trudniej jest dokocić samotnika lub połączyć dwa dorosłe koty z różnym bagażem doświadczeń i przyzwyczajeń. Dotychczas wydawało mi się, że dołączenie do kociej grupy kociaka nie powinno być trudne. Ostatnio jednak pojawiły się wątpliwości. I już sama naprawdę nie wiem. Mam miejsce, możliwości i serce dla trzeciego futra, pytanie czy moje futra mają dość serca lub obojętności w sobie... To jest ryzyko, którego trochę obawiam się podjąć.
A co z wielkością kotów - maine coonka będzie duuuża. Czy u kotów zawsze jest tak, że większy dominuje, czy jest szansa, że Lujek (6kg kota) sobie ją podporządkuje i jego świat nie stanie na głowie?
No właśnie. Każdy kot ma inny charakter, inne doświadczenia i tak bardzo trudno ogólnie wyrokować. Niezły orzech do zgryzienia.
Moje koty mają zasadę - jeden kot na łóżku (chyba, że trzeba połączyć siły, aby obudzić człowieków na śniadanie). I o dziwo zwykle kotem łóżkowym jest Tosia, a Lusiek czuwa nad wszystkim z wyższej szafy. Nawet jak się z nim miziam przed snem, to po dołączeniu Tosi chwilę jeszcze posiedzi, a potem stwierdza - ok, dziewczyny to ja idę na szafę.
Wydaje mi się, że dużo trudniej jest dokocić samotnika lub połączyć dwa dorosłe koty z różnym bagażem doświadczeń i przyzwyczajeń. Dotychczas wydawało mi się, że dołączenie do kociej grupy kociaka nie powinno być trudne. Ostatnio jednak pojawiły się wątpliwości. I już sama naprawdę nie wiem. Mam miejsce, możliwości i serce dla trzeciego futra, pytanie czy moje futra mają dość serca lub obojętności w sobie... To jest ryzyko, którego trochę obawiam się podjąć.
A co z wielkością kotów - maine coonka będzie duuuża. Czy u kotów zawsze jest tak, że większy dominuje, czy jest szansa, że Lujek (6kg kota) sobie ją podporządkuje i jego świat nie stanie na głowie?