Jak się dokocić i nie zwariować?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lip 27, 2012 14:18 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

Jako zagorzały zwolennik kocic potwierdzam, że kocury-kastraty się chyba lepiej dogadują :lol:

Jedynak będzie jedynakiem, to fakt.
Z drugiej strony, czasami jest tak, że nie dogadają się dwa konkretne koty, mimo że jedynakami nie są.
Musi się zgadzać "suma charakterów" w stadzie.
Miałam sytuację, że kotka - u mnie ewidentnie jedynaczka-agresorka tolerująca jedynie młodzież, w innym, porównywalnym wielkością, stadzie całkiem dobrze funkcjonuje.


Alix, odczep się od kotki Rodziców - to żaden kawał cholery, tylko po prostu szylkretka :twisted:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 27, 2012 14:44 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

Ano właśnie mam taką jedynaczkę, już prawie 7-letnią. Jestem jej drugą opiekunką, trafiła do mnie gdy miała 2,5 roku. W poprzednim domu podobno podjęto próbę dokocenia młodziutką kotką, niestety rezydentka źle zareagowała, zaczęła sikac gdzie popadnie itp. Nie wiem niestety jak dlugo trwała ta próba.
Dotychczas z wielu różnych względów nie mogłam miec drugiego kota, teraz to się zmieniło. No i sama nie wiem co robić. Nie widziałam nigdy mojej kotki w interakcji z innym kotem - widuje je tylko z parapetu okna i bardzo żywo wtedy reaguje, mruczy, miauczy, biega od okna do okna.
Kiedy jestem w pracy, ona siedzi sama w domu, na ludzki rozum przydałoby się jej towarzystwo, ale nie chciałabym jej unieszczęśliwić.
Fundacja Pomocy Zwierzętom Kłębek KRS: 0000449181

Jarka

Avatar użytkownika
 
Posty: 10925
Od: Czw kwi 10, 2008 16:43
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lip 27, 2012 15:04 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

Ja dokociłam 8letnią rezydentkę dorosłą kotką.

Adoptowałam z DT kotkę b. spokojną, nienamolną (żeby Szelma nie była zazdrosna).
Miałam przy tym dużo szczęścia, bo Tacia przebywała w DT od dwóch dni, więc prawdziwego charakteru jeszcze nie zdążyła pokazać ;) W sumie okazała się być tylko o wiele bardziej miziasta niż miałam w planach, ale tak dużo czasu jej to zajęło, że nie było afer z zazdrości.

Kotki nie były izolowane na początku, ale dysponowałam pokojem, do którego Szelma miała zakaz wjazdu - w tym pokoju początkowo zainstalowałam Tacię z całym rynsztunkiem i zostawiłam drzwi otwarte (choć w każdej chwili byłam gotowa je zamknąć i koty izolować).

Obyło się na paru sykach przy spotkaniu w drzwiach, ale obie bardzo się starały nie zauważać "tej drugiej". W zasadzie tak jest do dziś, choć z tego niezauważania zdarza im się zasnąć przytulając tyłkami ;) Miłości nie ma, wrogości też nie. Obie są bardziej indywidualistkami niż jedynaczkami.
Ciągle zdarza się, że jak się spotkają w drzwiach, to takie spotkanie trwa i trwa, po czym każda z nich sobie przypomina, że jednak musi się wrócić :mrgreen:
Obecnie podzieliły sobie mieszkanie na strefy wpływów i całkiem solidarnie bronią się przed inwazją młodocianych tymczasów ;)

Aaa, Szelma, pierwsza rezydentka, trafiła do mnie jako ponad roczny kot o nieznanej przeszłości - na pewno była wcześniej domową kotką.

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 27, 2012 15:08 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

No właśnie myślę o dorosłej kotce, nie o kociaku :)
Fundacja Pomocy Zwierzętom Kłębek KRS: 0000449181

Jarka

Avatar użytkownika
 
Posty: 10925
Od: Czw kwi 10, 2008 16:43
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lip 27, 2012 15:16 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

Zaczęłabym od zastanowienia się, jaki charakter ma Twoja kotka i jakiego kota jest w stanie zaakceptować.
Czy jest odważna, czy raczej strachliwa? Spokojna i zrównoważona czy nerwus i histeryk? Pieszczoch namolny czy tylko od czasu do czasu? Itd.
I jaki w związku z tym powinna mieć charakter druga kotka?

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 27, 2012 15:20 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

OKI pisze:(...)to żaden kawał cholery, tylko po prostu szylkretka :twisted:


A o co chodzi z szylkretką ? Czy chodzi o to, że szylretka musi mieć wszystko pod kontrolą ? Pytam, bo mam takową. Jest teraz najstarsza i dołączył do niej kocur i koteczka. Z dołączeniem kocura, w ogóle nie było problemu, bo to bardzo ugodowy typ. Ostatnio dołączyła koteczka - owszem, było głośno i pojawiły się kocie galopady, ale większych problemów nie było. Młoda, co prawda niechętnie i pyszcząc, ale zawsze w końcu ustępuje szylkretce.
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 27, 2012 15:24 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

Nemi pisze:
OKI pisze:(...)to żaden kawał cholery, tylko po prostu szylkretka :twisted:


A o co chodzi z szylkretką ? Czy chodzi o to, że szylretka musi mieć wszystko pod kontrolą ? Pytam, bo mam takową. Jest teraz najstarsza i dołączył do niej kocur i koteczka. Z dołączeniem kocura, w ogóle nie było problemu, bo to bardzo ugodowy typ. Ostatnio dołączyła koteczka - owszem, było głośno i pojawiły się kocie galopady, ale większych problemów nie było. Młoda, co prawda niechętnie i pyszcząc, ale zawsze w końcu ustępuje szylkretce.

Delikatnie rzecz ujmując szylki i tri mają specyficzne charakterki :mrgreen:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 27, 2012 15:31 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

Moja kocia to trikolorka/szylkretka :D Miziasta, przytulaśna, namolna, zazdrosna i egocentryczna. Raczej płochliwa, nie lubi głośnych ludzi o gwałtownych ruchach, do dzieci podchodzi z dużą rezerwą. Spokojna (chociaż głupawka raz dziennie musi być), zdarzało mi się zostawić ją samą na tydzień i nie było żadnych strat materialnych.
Fundacja Pomocy Zwierzętom Kłębek KRS: 0000449181

Jarka

Avatar użytkownika
 
Posty: 10925
Od: Czw kwi 10, 2008 16:43
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lip 27, 2012 15:44 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

Jarka pisze:Moja kocia to trikolorka/szylkretka :D Miziasta, przytulaśna, namolna, zazdrosna i egocentryczna. Raczej płochliwa, nie lubi głośnych ludzi o gwałtownych ruchach, do dzieci podchodzi z dużą rezerwą. Spokojna (chociaż głupawka raz dziennie musi być), zdarzało mi się zostawić ją samą na tydzień i nie było żadnych strat materialnych.

Da sobie radę :twisted:
Na pewno szukałabym kota, który w DT potrafi się podporządkować starszej kocicy, ale nie da się zastraszyć ;) Raczej spokojnego 2-3latka może?
No i skoro Twoja jest namolny miziak, to drugi kot lepiej żeby nie potrzebował człowieka aż tak bardzo. Przynajmniej z początku :mrgreen:
Ja bym tak kombinowała.

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 27, 2012 15:53 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

Dziękuję za sugestie, OKI, potwierdzasz moje przeczucia.
Fundacja Pomocy Zwierzętom Kłębek KRS: 0000449181

Jarka

Avatar użytkownika
 
Posty: 10925
Od: Czw kwi 10, 2008 16:43
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lip 27, 2012 15:57 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

Nie ma za co.

W takim, dość trudnym jednak, dokacaniu to się właśnie może miau przydać - gdzie charakter i zachowanie kota w DT można prześledzić przez jakiś czas, porównać z innymi, dopytać itd. To wszystko nawet ciężko opisać w ogłoszeniu :)

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 27, 2012 15:58 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

Ja najpierw mialam tri - Neskę (ok 5miesiecy miala jak sie wprowadzila) niecale pozniej po pol roku dolaczyla szylka - Banshee (miala tez ok 4 m-cy), dogadaly sie blyskawicznie, mieszkaly sobie razem ponad 2 lata i wprowadzila sie kolejna tri - Lilith - ktora jest w tym samym wieku co reszta. Banshee nie bardzo zaakceptowala Lilith, Lilith nie wlacza sie do ich zabaw a jak usiluje od razu warczy Banshee i robi awanture wtedy do akcji wkracza Neska i odgania Lil... :roll: w naszym wypadku feliway sie nie sprawdzil :| teraz panny dostaja kalm aid i moze jest troszke lepiej... dzis jak dobrze pojdzie trafi do nas na DT nowy kotek....tri moze jakas rownowaga zapanuje taka mamy nadzieje..
z dokoceniami to roznie bywa :roll: a zle charakterki tri to mit i urban legend, zle charakterki to maja szylki :twisted:

Maykaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 1739
Od: Śro wrz 09, 2009 19:45
Lokalizacja: Grochów

Post » Pt lip 27, 2012 16:00 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

Tri to też szylka jednak :twisted:

Zupełnie inaczej dokaca się młode koty do roku, a inaczej takie już starsze. Z młodziakami to prawie zawsze jest pewniak :lol:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 27, 2012 16:03 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

OKI pisze:Tri to też szylka jednak :twisted:




hihi ja rozrozniam to inaczej : tri, szylka i Banshee :twisted:

Banshee to bura szylka z cudownie podzielonym na pol pysiem - i taki ma wlasnie charakterek :twisted:

Maykaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 1739
Od: Śro wrz 09, 2009 19:45
Lokalizacja: Grochów

Post » Pt lip 27, 2012 16:32 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

OKI pisze:Zaczęłabym od zastanowienia się, jaki charakter ma Twoja kotka i jakiego kota jest w stanie zaakceptować.
Czy jest odważna, czy raczej strachliwa? Spokojna i zrównoważona czy nerwus i histeryk? Pieszczoch namolny czy tylko od czasu do czasu? Itd.
I jaki w związku z tym powinna mieć charakter druga kotka?


Dokladnie tak zrobilam, kiedy zaplanowalam dokocenie.
Pozwole sobie dolac ciutke optymizmu, bo u mnie dokocenie wyszlo spiewajaco.
Wzielam kota duzo mlodszego (wet okreslil Morgana na miedzy 8 a 10 lat), wychowanego w domu, zeby przestawianie Morgana na niewychodzenie bylo latwiejsze (jakbym miala walczyc z dwoma kotami bym chyba oszalala), wychowanego z innymi kotami, zeby nie byl nietowarzyskim jedynakiem.

Pierwszym kotem byl Morgan, kocur, ktory sie wprowadzil. Na poczatku myslalam ze to kot sasiadow (nawet mial obrozke), ktory tylko przychodzi sie wyspac na kanapie i pomiziac. Pozniej (duzo pozniej) doszlam do wniosku ze ktos go albo porzucil, albo mu umarl. Zostal wiec moim kotem, a co za tym idzie, kotem niewychodzacym. Z dnia na dzien taka zmiana odbila sie na jego zdrowiu, zaczal sikac, po dlugich badaniach zdiagnozowano u niego FIC. Postanowilam sie dokocic, bo widac bylo, ze mu brakuje kumpla. Morgan, kiedy byl kotem dochodzacym, dostawal becki od wszystkich kocurow. Najlepiej reagowal na koty mlode i kocieta. Najpierw szukalam mu kumpla w schronisku, ale w tym kraju dla kogos takiego jak ja, dostanie kota ze schroniska jest niemozliwe, albo prawie niemozliwe. Szukalam wiec po ogloszeniach, kotow niewychodzacych (tutaj, to jak szukanie igly w stogu siana). Znalazlam kotka rocznego, wychowanego w domu, z dwojka innych kotow. Umoowa byla taka, ze jesli by sie nie dogadywaly i lala sie krew, kot wraca do poprzedniego wlasciciela. Morgan byl zdziwiony, coz ja mu przynioslam, a nowy zaakceptowal go od pierwszej minuty. Zachecal Morgana do zabawy, gruchal i sie przymilal, niestety po pol godzinie musielismy zawiezc Morgana do szpitala (od rana byl wtedy niewyrazny) bo zaczal sikac z krwia. Po trzech dniach wrocil, przesiakniety zapachem szpitala. Nowy rzucil sie do wylizywania mu uszek, ale ze Morgan smierdzial szpitalem, to tez na niego syczal. Wygladalo to tak "lizu - lizu - phiiii, lizu - lizu - phiii" tak przez jakis tydzien. Po tygodniu przestal, a ja na szwajcarskim forum, juz miesiac po dokoceniu, moglam wrzucic filmik jak oba koty spia na biurku i sie wzajemnie pucuja.
Ciastusiu i Haskellku [*]

Discordia

Avatar użytkownika
 
Posty: 11246
Od: Nie sie 12, 2007 12:34
Lokalizacja: Wabern/Szwajcaria

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: emilab., luty-1, mraucia, Silverblue i 127 gości