Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Pysia.w pisze:Witam,
potrzebuję porady doświadczonych osób, mam dwie kocice od dwóch lat (wysterylizowane), do tej pory żyły wspólnie w miarę zgodnie. W piątek mała koteczka dostała ataku agresji - jak sie okazało z bólu. Zaatakowała większą kocicę, to było dla mnie traumatyczne przeżycie. Wrzaski, kłęby sierści i zraniony nosek. Weekend pod znakiem lecznicy, leki, kroplówki przyniosły małej ulgę.
Problem jednak w tym, że duża tak się wystraszyła, że reaguje na małą syczeniem i boję się że zrobią sobie krzywdę. Przez dwa lata żyły zgodnie czy jeszcze będzie dobrze?
Podać jakiś preparat? Reagować na to syczenie czy pozwolić im to samym rozwiązać? A jeśli poleje sie krew?
Piszę w tym wątku bo to jakby powtórne dokocenie.
Discordia pisze:Duza moze syczec, bo mala smierdzi szpitalem.
Discordia pisze:A tym wenflonem podawali kroplowki, nie? Nawet ludzie jak biora leki to inaczej pachna, a koty maja duzo bardziej wrazliwe powonienie.
neron pisze:Mała była całkowicie izolowana przez dwa dni. Drzwi były zamknięte. Teraz wróciliśmy do stanu, że mała siedzi u nas w sypialni, a reszta w dalszej części domu. Tylko w drzwiach jest siatka. Koty jakoś 2 razy dziennie chodzą przez nią popatrzeć na małą, która trzyma się póki co z dala. W tym układzie jedyne co będę teraz robić to wymieniać im nawzajem koce. Rezydenci oczywiście są głaskani, bawieni, żeby czuli się jak najbardziej komfortowo. Mam nadzieję, że pomału jakoś się to poukłada. Gdzieś czytałam, że w dalszym etapie można karmić koty w jakiejś niedużej odległości od siebie (czyli u mnie np. przez siatkę). Czy to dobry pomysł?
Użytkownicy przeglądający ten dział: ASK@, Google [Bot], Sihaja, Vi i 155 gości