Jak się dokocić i nie zwariować?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie sie 26, 2012 0:20 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

No to u nas pełno tego, biją po oczach zaraz po wejściu do pierwszego lepszego zoologa :D
Ino muszę sprawdzić co komu najlepiej smakuje i będzie: Zielony dla Alberta, brązowy dla Marmury i czerwony dla Maksa..

Moi za to - piłeczki z dzwoneczkami, najulubieńsza zabawka.. Już 5 w tym sezonie wykończyli..

Wyga

 
Posty: 1451
Od: Sob lip 28, 2012 11:41
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie sie 26, 2012 0:36 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

A ja zobaczę, co z zabawek Anakondzie podejdzie :wink: . Na pewno lubi interaktywne :twisted: właśnie warczy na kogoś :twisted:
Wyga, jeszcze jedna ważna rzecz - musisz trochę potrenować głębokie wdechy :wink: . Bardzo dobrze, że rozważasz wszelkie ewentualności ale musisz też przygotować się na to, że wszystkiego nie przewidzisz. To są żywe organizmy z bogatą psychiką. Będzie trzeba reagować w czasie rzeczywisty a oczywiście ja (i pewnie inne ciocie) będą gotowe służyć radą :ok:
Najczęściej spotykanym objawem jest "posmarkanie się" nowego kota po przeprowadzce. Dość zabawna była metamorfoza, jakiej uległ Gerson - u mnie dominant, że hej, w DS wszedł pod pazur koledze, początkowo wycofanemu :mrgreen: . A ewexoxo opisała duży katalog niespodzianek, jakie sprawił jej jej własny kot przy dokoceniu :twisted:

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Nie sie 26, 2012 0:49 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

Ooo to to to, jestem bardzo ciekawa co babka lubi ;)

Wiem czym się różnią krople Bacha od Feliway, nie wiem tylko do końca jak, co i kiedy się stosuje..

Wyga

 
Posty: 1451
Od: Sob lip 28, 2012 11:41
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie sie 26, 2012 0:56 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

Feliway jest wg jednej receptury - to albo dyfuzor do kontaktu albo spray. Można stosować zapobiegawczo, przewidując stres, albo już przy problemach, pomocniczo.
U mnie w porze roku, kiedy się nie wietrzy całymi dniami, dyfuzor chodzi a już na pewno na dokocenia. Spray może wypróbuję, stosuje się miejscowo, np. na posłanka, transportery, drapaki.
Krople Bacha dobiera się indywidualnie, do konkretnego kota i problemu. Podaje się dopyszcznie.

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Czw wrz 20, 2012 13:26 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

Dokociłam się 5 lipca i do dziś moje koty walczą, a właściwie to ten pierwszy Silver, jest atakowany, przez nowego, czyli Snikersa.
Wątek viewtopic.php?f=1&t=143098&start=210

Jestem załamana. Ta sytuacja z atakami nadal trwa, choć bywało lepiej.
Mimo, że nie przyjaźnili się, to jakoś omijali siebie nawzajem.
Pod kontrolą Snikuś nie atakuje, ale korzysta z każdej okazji, gdy nikt nie widzi.
Dziś Snikuś bardzo brutalnie zaatakował Silverka. Udało mu się zaatakować go w miejscu, z jakiego Silverek nie miał drogi ucieczki :placz:
Pobiegłam na koci wrzask i chciałam je rozdzielić, ale nie wiedziałam jak to zrobić. Złapałam Snikusia za kark, bo on był na wierzchu i wtedy Silverek uciekł. Wszystko działo się bardzo szybko i dopiero potem okazało się, że mam poharatane dłonie, choć nie wiem kiedy i w jaki sposób to się stało.
Co ja zrobiłam Silverkowi ? :cry: Urządziłam mu piekło we własnym domu, gdzie miał być bezpieczny. Był, póki nie przyjechał Snikuś, wyrwany z piekła schroniska :cry:
Silverek przestał korzystać z kuwety. Sika i załatwia się w łazience a wczoraj nasikał nawet na łóżko :cry:
Nie wiem co robić :cry: Krople Bacha, czy Feliway, to spory wydatek, a nie ma pewności czy to działa :?
Nie wiem! Naprawdę nie wiem!

edit: literówka
Ostatnio edytowano Sob wrz 22, 2012 19:46 przez dana.b, łącznie edytowano 1 raz

dana.b

 
Posty: 3583
Od: Śro lis 09, 2011 12:01
Lokalizacja: Warmińsko-Mazurskie

Post » Czw wrz 20, 2012 13:58 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

U mnie były stosowane krople Bacha i Feliway. Na początku były bójki przy których nowy też wrzeszczał. Rezydent nawet wcześniej w zabawie z nami (przed dokoceniem) bywał dość brutalny - gryzł z całej siły :evil:
Krople Bacha uzywalismy chyba 4 tygodnie. W tym czasie stosowalismy tez karę za atak w postaci kilkuminutowej izolacji rezydenta po ataku. Zamykalismy go po prostu w łazience bez slowa komentarza i tak samo bez slowa ani zadnych czulosci byl wypuszczany. Pare razy zdarzylo sie tez, ze późno w nocy rzucił się na nowego, za co został zamknięty w łazience, a my... zasnęliśmy :oops: i całą noc spał w łazience. Myślę ze to wszystko nauczyło go troche pokory.
W kolejnym etapie wystarczalo juz głośne klaśnięcie lub krzyknięcie "ej!" i rezydent odpuszczal atak.
Przy tym wszystkim od momentu dokocenia rezydent zawsze był traktowany jako pierwszy - przy misce, przy głaskaniu, przy witaniu się.
Teraz koty dalej sie biją, ale nie są to już takie agresywne bójki - bardziej kocie zapasy z gryzieniem i kopaniem, czasem lecą też kłaki, gonią się po mieszkaniu, jednak żaden przy tym nie wrzeszczy o pomoc, więc się nie wtrącamy.
Feliway moim zdaniem pomaga - stosowałam przy pierwszym kocie i przy dokoceniu na początku.

Może coś z tego co napisałam wykorzystasz u siebie.
Obrazek Obrazek

ewexoxo

 
Posty: 4108
Od: Nie wrz 12, 2010 10:38

Post » Czw wrz 20, 2012 17:02 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

Też stosuję metodę zamykania w łazience. Po takiej izolacji Snikuś wychodzi bardzo się skarżąc, bo to gadający kot.
Ma wtedy baaardzo dużo do powiedzenia.
Nocą koty śpią w oddzielnych pokojach. Nie chcę narażać Silverka na ciągły strach.
Zrobię tak jak radzisz- głaski, miska itd. najpierw dla Silverka i może jednak kupię Feliway.

edit: literówka
Ostatnio edytowano Sob wrz 22, 2012 19:47 przez dana.b, łącznie edytowano 1 raz

dana.b

 
Posty: 3583
Od: Śro lis 09, 2011 12:01
Lokalizacja: Warmińsko-Mazurskie

Post » Czw wrz 20, 2012 17:12 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

dana2509 pisze:Też stosuję metodę zamykania w łazience. Po takiej izolacji Snikuś wychodzi bardzo się skarżąc, bo to gadający kot.
Ma wtedy baaardzo dużo do powiedzenia.
Nocą koty śpią w oddzielnych pokojach. Nie chcę narażać Silverka na ciągły strach.
Zrobię tak jak radzisz- głaski, miska itd. najpierw dla Silverka i może jednak kupię Faliway.


U mnie poskutkowało też wspólne dokarmianie - raz jeden, raz drugi... Trzeba przy tym mówić na głos imię kota. Jeżeli będzie jakakolwiek agresja to od razu "kiblowanie" - pamietaj, żeby to robić w milczeniu i bez jakichkolwiek emocji. Tak samo wypuszczasz - otwierasz drzwi i idziesz do swoich spraw, żeby nie miał do kogo się żalić. Nie możesz go nagradzać za agresję ani za karę jaką odbywał.
U mnie Morris też żalił się ale w pewnym momencie zrozumiał, że nikogo nie ruszają jego płacze - tak jakby zrozumiał, że karcer trzeba odsiedzieć i tyle. Później chyba zaskoczył że to "kiblowanie" to kara.
A żeby było ciekawiej to teraz Rico systematycznie siedzi w łazience, ale nie za bójki, tylko za nocne szaleństwa i gonitwy, którymi podpuszcza Morrisa do rozrabiania :wink: Z braku innych mozliwości zamykamy go w łazience z posłankiem.
Obrazek Obrazek

ewexoxo

 
Posty: 4108
Od: Nie wrz 12, 2010 10:38

Post » Sob wrz 22, 2012 19:42 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

Witam. Przede wszystkim wspaniały pomysł z tym wątkiem. Bardzo dużo rzeczy wyjaśnią i można się przygotować przed dokoceniem. Albo się zastanowić i zrezygnować....
Jakby istniał 2 lata temu, pewnie bym tej krzywdy mojej kotce nie wyrządziła... A tam brakuje mi już pomysłów co dalej z moimi kotkami zrobić. Obawiam się, że wyrządziłam mojej rezydentce tylko krzywdę, chcąc jej zapewnić rozrywkę... Czy po ponad 2 latach od dokocenia jest jeszcze nadzieja żeby poprawić relacje między kotami??
Pozdrawiam

temeko

 
Posty: 35
Od: Śro cze 27, 2012 11:17

Post » Sob wrz 22, 2012 19:53 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

temeko pisze:Witam. Przede wszystkim wspaniały pomysł z tym wątkiem. Bardzo dużo rzeczy wyjaśnią i można się przygotować przed dokoceniem. Albo się zastanowić i zrezygnować....
Jakby istniał 2 lata temu, pewnie bym tej krzywdy mojej kotce nie wyrządziła... A tam brakuje mi już pomysłów co dalej z moimi kotkami zrobić. Obawiam się, że wyrządziłam mojej rezydentce tylko krzywdę, chcąc jej zapewnić rozrywkę... Czy po ponad 2 latach od dokocenia jest jeszcze nadzieja żeby poprawić relacje między kotami??
Pozdrawiam


Przede wszystkim napisz jak się kotki zachowują, w czym jest problem. Będziemy radzić co robić :ok:
(nawet ja już mogę się chyba zaliczać do tych "doświadczonych" :mrgreen: )
Obrazek Obrazek

ewexoxo

 
Posty: 4108
Od: Nie wrz 12, 2010 10:38

Post » Sob wrz 22, 2012 21:13 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

Super! Mam nadzieje, że znajdziecie jakieś rozwiązanie.
Może od początku. Kaja (rezydentka) jest ze mną już 8 lat. To moja ukochana trikolorka, bardzo związana ze mną, kontaktowa, mądra, lubiąca zabawy i wszystkiego ciekawa kotka. Resztę świata toleruje, ale bez nadmiernych czułości. W związku z tym, że dość często wyjeżdżaliśmy na weekend zdecydowałam się na dokocenie. Kotka została uratowana w okresie największych mrozów ze śmietnika. Widać było, że ją ktoś porzucił (obróżka) i przychodziła na karmienie razem z dzikusami. Kot, który mruczał na sam widok wyciągniętej reki. Po przywiezieniu do domu separacja trwała ok. 2 tyg, kotki były separowane na zmianę. Tak, aby starsza mogla się zapoznać z zapachem nowej, a nowa poznać cały dom. Po tym okresie zostały dopuszczone. Kaja ostrożnie obwąchała Neko (nową). Neko miała to gdzieś i każda poszła w swoja stronę. Wiek Neko został przez weta wyznaczony na gdzieś ok. roku. Gonitwy były oczywiście, ale bez krwi. Zabaw wspólnych brak. Generalnie spanie w jednym pomieszczeniu, ale w pewnej odległości od siebie. Mieszkanie zostało podzielone za rewiry -sypialnia należy do Neko (chociaż do tej pory Kaja uwielbiała spać po narzuta na naszym łóżku), a Kaja ma swoje "święte" miejsca-fotel w dużym pokoju, połka w szafie, krzesło w przedpokoju. Od jakiegoś czasu sporo się pozmieniało, niestety na gorsze. Kaja zaczęła posikiwać, Neko stało się agresorem tępiącym Kaje na każdym kroku, zaczęła tez zawłaszczać dodatkowo duży pokój. Posikiwanie wyglądało tak, ze pojawiała się jedna kałuża np.przy drzwiach do łazienki, gdzie stoi 1 kuweta, a druga kałuża pod drzwiami schowka gdzie stoi druga kałuża-obie je robiły. Jedna kałuża przy drzwiach do kuchni-obok zaraz druga robiła swoja kałużę. Po pewnym czasie kałuż było coraz więcej, zbadałam mocz. Kaja miała zapalenie pęcherza, Neko zdrowa. Leczenie Kaji jeszcze się nie zakończyło, pisałam o tym w innych wątku, ale wszystko wskazuje na to, ze to idiopatyczne zapalenie pęcherza. Po lekturze Vicky Halls myślę, że to przez stres spowodowany dokoceniem. Teraz wygląda to tak, że na przeciwko wejścia do dużego pokoju leży Neko obserwując wejście. Kaja wchodzi tam jak saper na pole minowe-na paluszkach, spięta, pod ściana. Oczywiście następuje atak-Kaja się wycofuje. Nie ma bojki, jest wycofanie. I tak jest kilka razy dziennie. Neko na nią poluje. Gdy bawię się z Neko, Kaja ma smutny pyszczek ale nie reaguje. Gdy bawię się z Kaja-Neko ja atakuje. oczywiście wspólna zabawa nie wchodzi w grę. Gdy głaszczę Neko ręka, którą wcześniej głaskałam Kaje-nie ma reakcji. W sytuacji odwrotnej-Kaja wącha moja dłoń, syczy i gryzie mnie ostrzegawczo.
Wyszedł mi niezły elaborat, ale chciałam naświetlić sytuację. Pewnie jeszcze cos dopiszę, gdy mi sie przypomni jakaś scenka.

temeko

 
Posty: 35
Od: Śro cze 27, 2012 11:17

Post » Sob wrz 22, 2012 22:10 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

Czy obie kotki są wysterylizowane? Bo zakładam, że tak, ale...
Czy próbowałaś zastosować feliway w dyfuzorze? To naprawdę uspokaja koty. Czy próbowałaś pracować z kotami systematycznie, np. codziennie półgodziny?
Posataraj się znaleźć coś, co jest wyjątkowo atrakcyjne dla obydwu dziewczyn - może zabawa, może podkarmianie, może pieszczoty? Pracuj z nimi pół godziny dziennie w oparciu o to co lubią (np. w przypadku jedzenia - jednoczesne podkarmianie obydwu panienek) Postaraj się aby to coś miłego kojarzyło się im z obecnością drugiej kotki.
U mnie własnie praca z kotami dała chyba największe rezultaty. U mnie rezydent strasznie bił nowego, był zazdrosny i starał się pokazać kto tu rządzi. Nowy unikał go, bał się dotknąć nawet niechcący w czasie zabawy. W przeciagu miesiąca nabrał pewności siebie na tyle że teraz jak rezydent go atakuje to jest w stanie mu pokazać że nie życzy sobie takich zaczepek.
Myślę że może też powinnaś popracować nad pewnościa siebie rezydentki.
Obrazek Obrazek

ewexoxo

 
Posty: 4108
Od: Nie wrz 12, 2010 10:38

Post » Nie wrz 23, 2012 20:35 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

ewexoxo - kotki są wysterylizowane. Co do feliway w dyfuzorze nie próbowałam, bo okres wiosenno-letni wiąże się z otwartymi oknami, wiec skuteczność nikła. Rezydentka miała obrożę z feromonami no i mam feliway w spray-u. Obroża nie przyniosła żadnych rezultatów, nie zauważyłam zmiany z jej zachowaniu. Spray doskonale się sprawdza, gdy nie chce żeby koty drapały np kanapę -popryskam i tracą zainteresowanie. Od 2,5 miesięcy są na karmie RC Calm, również bez rezultatów. Teraz myślę o kroplach Bacha.
Co do pracy z kotami. Próbowałam głaskać obie przy jedzeniu, co kończyło się tak,że rezydentka odchodziła od miski. Wieczorne zabawy z laserkiem, które obie uwielbiają także muszę prowadzić oddzielnie. Gdy próbowałam bawić się z obiema-raz jednej świeciłam, raz drugiej- kończyły się atakiem Neko i wycofaniem Kaji. Oboje z mężem stwierdziliśmy, ze także ataków jest jakby więcej od kiedy bawiłam się z nimi razem.
Zgadzam się z Tobą, że trzeba by dodać odwagi rezydentce, lecz mam obawy żeby agresja się nie zwiększyła. Bo Kaja tez potrafi pokazać pazurki i np. zaczepić łapa przechodzącą obok niej Neko (szczególnie gdy śpi na krześle w przedpokoju).
Taka sytuacja mi się przypomniała -jak tylko Neko zrobi siusiu w kuwecie, zaraz tam pojawia się Kaja i wącha, a potem robi siusiu do tej samej kuwety. Od razu powiem, ze kotki mają 3 kuwety. Czy to jest objaw walki o teren i znaczenia?
Czasem, gdy to Kaja zapędzi młodszą Neko w jakiś róg to Neko przyjmuje taka agresywna postawę -uszy do tylu i warczy. Nigdy nie widziałam Kaji takiej-ona jest raczej przestraszona i robi wielkie oczy w odwrotnej sytuacji.
Myślę, że znaczenie może mieć fakt, iż Neko osiągnęła prawdopodobnie dojrzałość teraz-ok. 4 lat. Wg Vicki Halls w tym wieku kształtuje się osobowość kota.
Co myślisz o tym wszystkim?
ja zacznę od dziś podkarmiać je wieczorami razem, jak sugerowałaś. I głaskać obie. Zobaczymy.

temeko

 
Posty: 35
Od: Śro cze 27, 2012 11:17

Post » Czw wrz 27, 2012 17:01 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

Od wczoraj Feliway podłączony!
Jak długo czeka się na jakiekolwiek efekty? :roll:

dana.b

 
Posty: 3583
Od: Śro lis 09, 2011 12:01
Lokalizacja: Warmińsko-Mazurskie

Post » Czw wrz 27, 2012 17:04 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

dana2509 pisze:Od wczoraj Feliway podłączony!
Jak długo czeka się na jakiekolwiek efekty? :roll:

Moze byc nawet do 6 tygodni.
Ciastusiu i Haskellku [*]

Discordia

Avatar użytkownika
 
Posty: 11250
Od: Nie sie 12, 2007 12:34
Lokalizacja: Wabern/Szwajcaria

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Animus, Google [Bot] i 259 gości