Szczególnie mam nadzieję na informacje od osób, które przeszły dokocenie i wypracowały własny system rozwiązywania problemów a także może na informacje od wolontariuszy, którzy wydają koty ze schronisk. Moje własne doświadczenie dotyczy przede wszystkim sytuacji, kiedy kot z DT (czyli zasadniczo zdrowy, o znanym charakterze) przybywa do domu, gdzie już jest kot.
O zaletach posiadania dwóch kotów zamiast jednego napisano już wiele, nie będę się powtarzać. Natomiast za aassiią podaję pytania, na jakie należy najpierw odpowiedzieć:
Zanim się dokocisz przemyśl to milion razy.
Kogo chcesz uszczęśliwić nowym domownikiem?
Czy rezydentowi NAPRAWDĘ potrzeba kolegi/koleżanki?
Czy domownicy są wyedukowani jak zachowywać się przy dokoceniu?
Czy domownicy psychicznie dadzą sobie radę w czasie dokocenia (bójki, warczenia, walki itd.)?
Czy dasz czas kotom na dogadanie się i podejmiesz wszelkie sposoby na to (separacja, feliway, calm, krople bacha itd.)?
Czy jesteś świadomy/a, że koty mogą się tylko tolerować po dokocenia, a nie kochać czyli nie będzie wspólnego spania, mycia, przytulanek itd.?
Dwa koty to fajna sprawa, ale trzeba pamiętać, że nie zawsze. Powrót z adopcji to wielki stres dla kota.
Dodam jeszcze uwagi czitki, choć w zasadzie są to kwestie, które należy przemyśleć PRZED podjęciem decyzji o dokoceniu - a niniejszy wątek skupia się na tym, co się dzieje, kiedy wszystkie decyzje są już podjęte a nowy domownik przybywa.
czitka pisze:Alix76, przejrzałam tylko pierwsze Twoje posty i brakuje mi jednego "ale".
Wśród wszystkich pytań "czy?" nie ma bardzo ważnego. CZY NAS NA TO STAĆ?
Wiem, że tego pytania sobie często nie zadajemy, bo tu graja rolę emocje i przekonanie forumowe, że dwa koty, a jeden, to właściwie to samo.
To jest bzdura. Jeden kot kosztuje średnio 200 zł miesięcznie, wliczam tylko jedzenie i żwirek.
Dwa to już 400. Czyli rocznie jeden kot to 2400. To zdrowy kot! Do tego doliczmy szczepienia, obowiązkowe sterylizacje i choroby, bo przecież zawsze coś (odpukać) w końcu się wydarzy.
Jeżeli kot żyje, załóżmy 15 lat, to utrzymanie jednego kosztuje 36 tysięcy
Zadajmy sobie jeszcze pytanie, co z kotem dokoceniowym, gdy wyjedziemy, lub musimy na przykład pobyć chwilę w szpitalu lub sanatorium. Jednego kota łatwiej oddać pod opiekę, niż dwa.
Dwa koty, to też podwójne emocje nasze. Oczywiście radości wielkie, ale i smutki razy dwa. Troski razy dwa. I tak dalej. Czy jesteśmy na to psychicznie gotowi?
Wiem, forum ma opcję dokoceniową, dwa a jeden to to samo, dwa a trzy to nie ma różnicy, trzy a cztery to w ogóle nie zauważymy. Jest różnica i to ogromna, nie oszukujmy się.
Mam cztery koty, kochane, cudowne, zadbane. Mam nadzieję, że szczęśliwe.
Kosztują mnie majątek, którego nie mam. Pracuję właściwie na koty, a nie jestem podlotkiem.
Życie niesie niespodzianki, czasem sytuacja nas przerasta i jest trudno.
Wątek Twój bardzo, bardzo potrzebny. Tylko bądźmy szczerzy do końca.
I jeszcze jeden aspekt.
Ile mamy lat, gdy przygarniamy kolejnego kota, który pożyje ( a niech!) 18 lat.
Spora część forumowiczów jest koło 40-tki, lub dalej. Emerytura i co dalej?
Czy mamy ochotę rezygnować z wakacji, wyjazdów, odpoczynku?
No, ale ogólnie kochamy koty !
Życzę Wszystkim przemyślanych, cudownych, bezproblemowych, szczęśliwych dokoceń !
A i tak zanim jednak nastąpi błoga sielanka, są do pokonania przynajmniej 3 przeszkody:
- stres kota nowego z powodu przeprowadzki a czasem też podróży- nowe miejsce, nowe koty, nowi ludzie, nowe zapachy;
- stres kotów własnych z powodu intruza na ich terenie;
- stres własny, wynikający z powyższych stresów oraz obaw na wyrost, pod ogólnym hasłem "o rany, co myśmy zrobili?!";
Niestety, te trzy stresy nie występują kolejno, ale razem, choć ze zmiennym natężeniem. Myślę, że świadomość, jak to przebiegało u innych ludzi/kotów, może nieco osłabić przynajmniej stres własny opiekuna .
Dla porządku dodam jeszcze jedno - NIE ZAWSZE dokocenie się udaje. Czasem są koty źle dobrane, czasem okaże się, że któryś jest bezwzględnym jedynakiem. Natomiast prawie NIGDY nie odbywa się bezkonfliktowo. Nie można wyrokować po pierwszych prychnięciach lub pierwszej nocy spędzonej na wrzasku. Różne źródła podają od 3 do 6 miesięcy. Moim zdaniem po ok. 2 tygodniach opadają pierwsze emocje (wszystkim) a po miesiącu widać ogólną tendencję. Jeżeli po 2-3 miesiącach koty się nie tolerują, można przyjąć, że impreza jest nieudana i szukać innych rozwiązań. Oczywiście bywają przypadki szczególne, kiedy stres jest tak silny, że zagraża życiu jednego ze zwierząt i trzeba działać znacznie szybciej.