Strona 1 z 4

Glisty kocie i dziecko

PostNapisane: Śro lip 25, 2012 15:03
przez Olinka
Spanikowałam na maksa.

Mam u siebie tymczasa, który gubi/gubił kupę po całym mieszkaniu - ze względu na atoniczność jelit.

Był odrobaczony Strongholdem 25 czerwca, dziś zaczął wydalać z kupą glisty - dorodne, około 6 cm.

Mam też w domu trzylatkę. Ponieważ ta kocia kupa była wszędzie, nie jest możliwe, żeby mała nie miała z tą kupą kontaktu. Nie jest też możliwe, żeby po każdym kontakcie myła ręce.

Ja wiem, że jaja glist są w wielu miejscach i że kontaktu dziecka z nimi nie da się uniknąć - ale po pierwsze, w mieszkaniu tej kupy było naprawdę sporo, więc prawdopodobieństwo wsadzenia do buzi ręki zabrudzonej nią wzrosło, a po drugie, w przypadku własnego dziecka wszystkie zdroworozsądkowe argumenty są jakoś mniej przekonujące.

Jutro mamy wizytę u pediatry, ktoś doradzi co robić, o co pytać?

Bo jak sobie poczytałam o toksokarozie w Internecie, to odpadłam...

:|

Re: Glisty kocie i dziecko

PostNapisane: Śro lip 25, 2012 15:17
przez neron
Z tego co ktoś tu pisał człowiek może zarazić się kocią glistą ale ginie ona w ludzkim organizme. Jeśli nie daje ci to spokoju możesz odrobaczyć siebie i dziecko. Miałam wielokrotnie kontakt z kotami zarażonymi glistą i tasiemcem i nic nie złapałam. Toksoplazmoza może być niebezpieczna tylko dla kobiety w ciąży, a właściwie nie dla niej samej a płodu. I to chyba tylko wtedy, jeśli wcześniej nie miała kontaktu z pierwotniakiem. Należy pamiętać, że nie każdy kot a właściwie nieduża ich część jest nosicielami tego pierwotniaka. Nie ma co wpadać w panikę. Proszę o jedno, nie daj sobie wmówić, że kota trzeba się pozbyć.

Re: Glisty kocie i dziecko

PostNapisane: Śro lip 25, 2012 15:21
przez najszczesliwsza
Człowiek może zarazić się kocią glistą. Nie wytworzy ona dorosłej postaci, ale objawy jakieś dawać będzie.
Ja dziecko i nas domowników odrobaczam co 3-6 miesięcy.

Re: Glisty kocie i dziecko

PostNapisane: Śro lip 25, 2012 15:36
przez aga9955
Olinka spokojnie.

Odrobacz ludzkie towarzystwo i szluz.

:ok:

Re: Glisty kocie i dziecko

PostNapisane: Śro lip 25, 2012 15:54
przez Olinka
aga9955 pisze:Olinka spokojnie.

Odrobacz ludzkie towarzystwo i szluz.

:ok:


W sumie - takiej rady oczekiwałam!

Ależ się zdenerwowałam, Aga...

Re: Glisty kocie i dziecko

PostNapisane: Śro lip 25, 2012 16:48
przez aga9955
Olinka pisze:
aga9955 pisze:Olinka spokojnie.

Odrobacz ludzkie towarzystwo i szluz.

:ok:


W sumie - takiej rady oczekiwałam!

Ależ się zdenerwowałam, Aga...

Iiii tam, nie ma co panikowac:)

Moja siostra miala straszne problemy z Ulka. Ciagle infekcje gornych drog oddechowych. Z powiklaniem ofkors. Wziewy, cuda wianki. Poszla do poleconego lekarza. Zadal jedno pytanie: zwierzaki sa?
Sa. To odrobaczyc. Odrobaczyla siebie, meza i Ule. Wszystko przeszlo.

:)
Dopsz bedzie. Bez paniki :D

Re: Glisty kocie i dziecko

PostNapisane: Śro lip 25, 2012 17:02
przez Blue
najszczesliwsza pisze:Ja dziecko i nas domowników odrobaczam co 3-6 miesięcy.


Dziecko odrobaczasz co 3 miesiące?? 8O
Nie zazdroszczę. Mu. Co lekarz na takie metody?

Olinka - odrobaczenie dziecka ani dorosłych nic w tym przypadku nie da (powszechnie dostępne odrobaczacze ludzkie nie działają skutecznie w przypadku glisty kociej w organizmie człowieka a wyspecjalizowane są tak toksyczne że nikt ich nie poda w ciemno, robi się to w szpitalu, niektóre postacie choroby leczy się np. Zentelem - ale trzeba go podawać dłużej niż standardowo, jest to naprawdę działanie dla lekarza zakaźnika w przypadku zachorowania a nie kontaktu który w ogromnej większości przypadków kończy się niegroźnie) - przepraszam że Cię rozczaruję.

Po prostu musisz obserwować - gdyby Cię cokolwiek w stanie córeczki niepokoiło pod katem toxokarozy to od razu rób jej badania krwi ze szczególnym uwzględnieniem rozmazu ręcznego (przy toxokarozie zwykle bardzo rosną kwasochłonne) tudzież zrobisz jej test w kierunku tej choroby (no ale to dosyć drogie badania i nie takie "pierwszego rzutu").

Ale myślę że musisz podejść do tego spokojnie (mimo ogromnej ilośći jaj glist w naszym otoczeniu masowo na toxo objawową nie chorujemy), faktycznie, gubienie kału przez zarobaczonego kociaka to trochę komplikująca wszystko sprawa przy dziecku, więc po dokładnym odrobaczeniu malucha i wysprzątaniu mieszkania pokusiłabym się o zrobienie rozmazu krwi u dziecka - dla Twojego spokoju.
Jeśli wyjdzie ok - to możesz spać spokojnie :)

Re: Glisty kocie i dziecko

PostNapisane: Śro lip 25, 2012 17:35
przez Olinka
Blue pisze:
najszczesliwsza pisze:Ja dziecko i nas domowników odrobaczam co 3-6 miesięcy.


Dziecko odrobaczasz co 3 miesiące?? 8O
Nie zazdroszczę. Mu. Co lekarz na takie metody?

Olinka - odrobaczenie dziecka ani dorosłych nic w tym przypadku nie da (powszechnie dostępne odrobaczacze ludzkie nie działają skutecznie w przypadku glisty kociej w organizmie człowieka a wyspecjalizowane są tak toksyczne że nikt ich nie poda w ciemno, robi się to w szpitalu, niektóre postacie choroby leczy się np. Zentelem - ale trzeba go podawać dłużej niż standardowo, jest to naprawdę działanie dla lekarza zakaźnika w przypadku zachorowania a nie kontaktu który w ogromnej większości przypadków kończy się niegroźnie) - przepraszam że Cię rozczaruję.

Po prostu musisz obserwować - gdyby Cię cokolwiek w stanie córeczki niepokoiło pod katem toxokarozy to od razu rób jej badania krwi ze szczególnym uwzględnieniem rozmazu ręcznego (przy toxokarozie zwykle bardzo rosną kwasochłonne) tudzież zrobisz jej test w kierunku tej choroby (no ale to dosyć drogie badania i nie takie "pierwszego rzutu").

Ale myślę że musisz podejść do tego spokojnie (mimo ogromnej ilośći jaj glist w naszym otoczeniu masowo na toxo objawową nie chorujemy), faktycznie, gubienie kału przez zarobaczonego kociaka to trochę komplikująca wszystko sprawa przy dziecku, więc po dokładnym odrobaczeniu malucha i wysprzątaniu mieszkania pokusiłabym się o zrobienie rozmazu krwi u dziecka - dla Twojego spokoju.
Jeśli wyjdzie ok - to możesz spać spokojnie :)


Czy robienie takiego rozmazu ma sens już jutro?

To znaczy - ile czasu od ewentualnego zakażenia musi minąć, żeby wyniki krwi były zmienione?

W Internecie funkcjonuje milion wersji.

Re: Glisty kocie i dziecko

PostNapisane: Śro lip 25, 2012 17:44
przez Blue
Jeśli Twoja córeczka nie ma żadnych niepokojących objawów (jestem pewna że już je dobrze znasz :twisted: ) poczekałabym tydzień od dokładnego odrobaczenia kociaka i wysprzątania mieszkania. Wtedy wynik badania będzie stosunkowo pewien.
Ten kociak trochę już u Ciebie jest, więc do potencjalnego zarażenia mogło dojść w dowolnym momencie, no ale kłuć zdrowe dziecko teraz i za dwa tygodnie to jest bez sensu.

Ale osobiście uważam że to taka totalna profilaktyka, badanie na wszelki wypadek. W tej sytuacji warto je zrobić, ze zdrowego rozsądku i dla Twojego spokoju.
Ale ryzyko choroby jest naprawdę znikome, w innym wypadku dzieci na wsi umierałyby masowo na toxokarozę - nie mówiąc o dzieciach bawiących się w osiedlowych piaskownicach czy na trawnikach parkowych/osiedlowych.
To dopiero są wylęgarnie jaj glist ;)
Te glisty które wyszły z kociaka były jednakowej długości?
Czasem ma się fuksa i kociak ma tylko samice lub samce ;)

Re: Glisty kocie i dziecko

PostNapisane: Śro lip 25, 2012 17:56
przez Olinka
Dzięki Blue!!!

W takim razie jutro pediatra i za tydzień badania krwi.

Trudno mi ocenić, czy glisty były takiej samej długości - generalnie długie były, na pewno około 6 cm.

Re: Glisty kocie i dziecko

PostNapisane: Śro lip 25, 2012 18:07
przez Olinka
Blue - przepraszam, jeszcze jedno pytanie - czy zakładając, że mała te larwy połknęła - to organizm może sobie z tym sam poradzić, czy połknięcie oznacza zawsze jakąś tam formę choroby?

Ja już mam to wszystko neurotycznie poukładane, wiem, kiedy larwy się pojawiły w jajach, w którym miejscu się pojawiły i kiedy zostały przez dziecko zjedzone...

:twisted:

Masakra, tak czy owak.

Re: Glisty kocie i dziecko

PostNapisane: Śro lip 25, 2012 18:18
przez Blue
Olinka pisze:Blue - przepraszam, jeszcze jedno pytanie - czy zakładając, że mała te larwy połknęła - to organizm może sobie z tym sam poradzić, czy połknięcie oznacza zawsze jakąś tam formę choroby?


W ogromnej większości przypadków jest tak że nic się nie dzieje. NIC. Trzeba mieć dużego pecha żeby zachorować.
Prawda wygląda tak że stale te jaja połykamy.
Jakkolwiek by to nie brzmiało ;)
One są niesamowicie powszechnie w naszym otoczeniu. Jeden pies z glistami załatwiający się trzy razy dziennie na okolicznych trawnikach pod blokiem skaża okolice tak że lepiej o tym nie mysleć ;)
A my to wszystko przynosimy do domu na butach.
I żyjemy :)
Co gorsza - przynosimy też pasożyty ludzkie.

Naprawdę, spokojnie :)
Ryzyko że Twojej córeczce cokolwiek grozi w tym temacie jest minimalne.
Ale na wszelki, wszelki wypadek, głównie dla Twojego spokoju - możesz jej badania krwi zrobić, i tak warto rozmaz dzieciakom choć raz do roku robić.

Re: Glisty kocie i dziecko

PostNapisane: Śro lip 25, 2012 18:37
przez Olinka
Dziękuję!

Re: Glisty kocie i dziecko

PostNapisane: Śro lip 25, 2012 18:51
przez Blue
Proszę :)

Dodam jeszcze jedno od razu, na wszelki wypadek - nawet jeśli wyjdzie wysoka eozynofilia (wysokie kwasochłonne) w rozmazie (koniecznie ręcznym, manualnym, nie komputerowym!) to nie oznacza od razu kłopotów.
Musi być naprawdę spora żeby sugerować krążące larwy (taka około 40 % lub więcej) a nawet wtedy nie oznacza choroby jako takiej. W większości przypadków po pewnym czasie wyniki wracają do normy i nic się nie dzieje.
Jednak w takim przypadku dobrze pokazać dziecko jakiemuś zakaźnikowi jeśli macie taki szpital lub lekarza gdzieś niedaleko, lub dobremu pediatrze.
Żeby miał oko na dziecko i powiedział co dalej.

Ale przede wszystkim spokój, spokój :)

Re: Glisty kocie i dziecko

PostNapisane: Śro lip 25, 2012 18:59
przez Olinka
Blue pisze:Ale przede wszystkim spokój, spokój :)


Ommm...

:wink: