jestem nowa na forum i szukam porady

Od roku jestem szczęśliwym posiadaczem kotki syjamskiej o imieniu Inka, mieszkam we Wrocławiu a na weekendy jeździmy z mężem i kotką do rodziców 100km dalej, niestety nie wpadliśmy wcześniej na to żeby kota jakoś przyzwyczaić do podróży więc wyjazdy (a takie są praktycznie co weekend) stały się koszmarem dla nas i kota, po jakimś czasie kot się przyzwyczaił i tylko pomiaukiwał, oczywiście do kontenerka nie chciał wchodzić dobrowolnie po tym jak mój mąż któregoś razu postanowił kota włożyć siłą, więc tu niestety bywały walki. W lipcu tego roku wybraliśmy się z kicią do weta i żeby jej dodatkowo nie stresować to postanowiłam wziąć ją na smyczy na kolana, niestety to okazało się jeszcze gorsze. Od tamtej pory podróż znowu jest koszmarem bo kot potrafi całą drogę (1,5 godz)leżeć w kontenerku i miauczeć praktycznie bez nabierania powietrza, czasem wręcz przeraźliwie, przy czym po wyjściu z samochodu i wejściu do mieszkania (nawet u rodziców) zachowuje się jak gdyby nic się nie stało, być żywą kicią i biegnie od razu do miski coś zjeść lub kuwety



aha i zapomniałabym zapytać czy może ktoś stosował jakieś obroże na uspokojenie? bo ponoc też i takie są
jestem zdecydowana kupić wszystko byle kot jechał spokojnie