» Nie sie 12, 2012 12:31
Re: Help, Warszawa, Bluszczańska !
Zaniemowiłam...
Trzymam ostatnie dni urlopu na tę okazję !
Lecę karmić.
Wczoraj było dziwnie. Michelle przychodzi na mój głos. Rozstawiam jedzenie i dzwonię do znajomych, żeby mnie słyszała. Pędzi, przycupnęła bramę wcześniej, często tak robi i jeden skok do jedzenia. Ale cisza, czisza i czisza..10, 15 minut i łomot coś leci z tej bramy Bluszczańską wzdłuż blaszanego płotu i wali sobą o blachę...nie kot - małe, niskie.
Tak jakby to stworzenie chciało zjeść kolację Michelle i zostało przez nią wypchnięte.
Za chwilę Michelle przy miseczkach...?
Jestem kotem
Soseki Natsume