Miau.PL

Witam,
znalazłam 7 dniowego kota. Byłam z nim u weterynarza, który powiedział, że najlepiej będzie jak znajdę kociakowi matkę zastępczą. Jestem z Lęborka, ale jeżeli znalazłaby się osoba z kotką, która by odkarmiła małego z poza Lęborka- dowiozę go na miejsce. Szkoda mi maluszka, dlatego znalezienie matki zastępczej jest bardzo pilne!!.

Kontakt: 889 982 529

e:mail: natala519@wp.pl

Witaj.
Sprawa rzeczywiście pilna.
Podnoszę.

Edytuję:
Kotka można wykarmić.
Zobacz ten wątek. Znajdziesz wiele rad:
viewtopic.php?f=1&t=141938

Wrzuciłam Twoją prośbę tu:
viewtopic.php?f=1&t=126632&p=9039749#p9039749

Wątek spada a sprawa super pilna.

Mulesia pisze:Wątek spada a sprawa super pilna.

Na razie robię to co kazał mi weterynarz. Mały dużo śpi, je i siusia. Kupki jeszcze niestety nie było. Jest bardzo nerwowy jak masuję mu brzuszek i czasami próbuje na mnie syczeć;D

Biedny, trzy dni leżał i płakał na drzewie. Nie mogłam go zlokalizować dopóki nie dorwałam drabiny.. Żadna kotka nim się nie interesowała( wiem bo codziennie dokarmiam bezdomne kociaki). Był wyziębiony ale wet powiedział, że wygląda na silnego kociaka, także mam nadzieje, że będzie ok. Że wyrośnie na zdrowego, silnego kotka( niestety nie będę mogła go zatrzymać bo mam już dwa koty...

u nas jest dzikusek - który karmił ale miała sterylke w zeszły pon. no i lata dalej dziko... Niby jeszcze z tydz powinna mieć mleko, tylko tez kwestia złapania...

podbijam

Kicia, dla której szukałam matki zastępczej chowa się bardzo dobrze;) Próbuje już stawiać pierwsze kroczki, jest strasznym pieszczochem, który spałby tylko na ramieniu. Słodko mruczy gdy jest najedzony i kładzie się na plecki żeby mu masować brzuszek;)

Apetyt ma, załatwia się też bez problemu.

tak wyglądał kiedy go znalazłam:
http://imageshack.us/photo/my-images/545/dscf1440n.jpg/

A tak wygląda teraz:
http://imageshack.us/photo/my-images/37/dscf1578w.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/37/dscf1552ki.jpg/

Śliczny. Dobrze, że się nie poddałaś.
Tylko, że ty miałaś tylko jednego, a ja czwóreczkę.

viewtopic.php?f=1&t=143828

Nie wiem czy z czwóreczką dałabym radę..;D
Oprócz maluszka mam też 2 kocurki( jeden 2 latka, a drugi roczek)- strasznie syczeli na małego przez pierwsze kilka dni. Starszy (Mycuś) szedł przez pół miasta za mną i moją mamą jak piesek przy nodze;D aż w końcu doszłyśmy do domu i szkoda go było zostawić( była to późna jesień). Miał zostać tylko kilka dni ze względu na pieski, które posiadam... a jest u Nas do dziś (szybko je sobie wyszkolił;))
A drugi młodszy(Rudzik) został wyrzucony z domu jak miał ok. 2 msc-e i tak się włóczył po ulicach, dokarmiałam go jakiś czas a nagle przepadł jak kamień w wodę... po jakimś miesiącu wracałam z siostrą z marketu i spotkałyśmy wariata;) dałam mu jeść. Na drugi dzień siostra przychodzi ze szkoły i mówi:"Masz gościa". Wychodzę na klatkę a tu..;D niespodzianka.. mały rudzielec przyszedł mnie odwiedzić... skradł mi wtedy serce i tak go przygarnęłam..;D Niestety po dwóch tygodniach okazało się, że Mycuś został zarażony przez Rudzika grzybicą... (ale już jest ok.) no i, że Rudzik ma świerzbowca usznego... trochę wydało się na leki, szczepionki ale opłacało się. Jak czasami patrzę jak się bawią to aż buzia sama się cieszy;))

to Mycuś:
http://imageshack.us/photo/my-images/401/dscf1546q.jpg/

A to Rudzik:
http://imageshack.us/photo/my-images/846/dscf1134u.jpg/

super ze sie udalo:)

E tam, świerzbowiec...prawie każdy ulicznik go ma. Grzyb też do przeżycia.
A jakie piękne teraz kociska. Mycuś ma prześliczne oczyska. Kciuki za malucha.