Dziwne zachowanie Boculego - Boculi wraca

Podchodzę do tematu jeszcze raz, tym razem dokładniej.
Boculi jest kotem w typie rasy syberyjskiej. Od małego jest bardzo płochliwy, na widok obcych ucieka pod łóżko, boi się najmniejszych hałasów. Pomimo tego nie wykazywał nigdy agresji, nie znaczył terenu, toteż nie było potrzeby, żeby go kastrować (koty są niewychodzące). Ostatnio przeprowadziłam się z kotami z domu 120m do mieszkania niecałe 40m. O dziwo zniosły tą zamianę bardzo dobrze. Do momentu jak w domu pojawił się tymczasowo kociak. Boculi zaczął wykazywać w stosunku do niego zachowania seksualne (charakterystyczne odgłosy, łapanie za kark i przyciskanie do ziemi). Robił już tak wcześniej, kiedy w domu były małe koty. Dodatkowo zdarzało mu się tak potraktować wykastrowanego Anakina, ale ten kwitował to pacem łapy i był spokój. tutaj pojawia się pewien incydent. Wykastrowana kotka Filcka atakuje małego, następnie atak na nią przypuszcza Boculi i na Boculego Anakin. Od tego momentu ( zdarzenie miało miejsce dwa tygodnie temu) Relacje są napięte, z tendencja spadkową, jednak Boculi nie zostaje sam z resztą kotów, na które reaguje teraz dość dziwnie. Świeżo po zajściu po spotkaniu któregoś z kotów wyglądało to na przygotowanie do bójki (obniżone ciało i głowa, uszy położone, charakterystyczne odgłosy, zjeżona sierść). Teraz wygląda to inaczej. Boculi zaczął nadmiernie interesować się reszta kotów :widząc któregoś rozszerzają mu się źrenice, podchodzi na obniżonych łapach i tutaj następują dwa warianty: a) jeśli obiekt skradania wykazuje wrogość, Boculi również. b) jesli nastawiony jest przyjacielsko Boculi usiłuje dosiadać jak kocicę w wiadomym celu (taka sytuacja miała miejsce raz, może dwa). Kiedy jest przyłapany na tym, że skrada się do któregoś kota i zostaje upomniany, zaczyna się wycofywać, miauczeć i kładzie się na boku tak jak to robi zazwyczaj prosząc o pieszczoty. Dwa dni temu został wykastrowany, jego zachowanie nie uległo zmianie. Oczywiście wiem, że spadek hormonów może zając kilka tygodni. Zastanawiam się jednak co będzie, jeśli jego zachowanie nie zmieni się za miesiąc, dwa... Nie rozumiem tej rozbieżności w zachowaniu. Przy jedzeniu jest spokój, ocierają sie o siebie, czasami mijając się w drzwiach również. A czasami następuje to skradanie. Dlaczego raz wykazuje takie zachowanie a raz inne. Czy to rzeczywiście kwestia hormonów czy może coś jeszcze? Boje się, żeby nie utrwalił sobie tego dziwnego zachowania. Wydaje mi się, że nakładają się w tym momencie dwie rzeczy: pobudzenie seksualne obecnością małego niewykastrowanego kota i stres, który w połączeniu z jego skłonnością do paniki owocuje agresją. Czy ktoś z was miał podobne doświadczenia? Jak temu zaradzić i ile to może trwać? W ostateczności Boculi będzie musiał wrócić do domu rodziców, czego bardzo bym nie chciała, ale muszę mieć też na uwadze dobro pozostałych kotów. Nie moga zyć w takim stresie nie wiadomo ile...
Boculi jest kotem w typie rasy syberyjskiej. Od małego jest bardzo płochliwy, na widok obcych ucieka pod łóżko, boi się najmniejszych hałasów. Pomimo tego nie wykazywał nigdy agresji, nie znaczył terenu, toteż nie było potrzeby, żeby go kastrować (koty są niewychodzące). Ostatnio przeprowadziłam się z kotami z domu 120m do mieszkania niecałe 40m. O dziwo zniosły tą zamianę bardzo dobrze. Do momentu jak w domu pojawił się tymczasowo kociak. Boculi zaczął wykazywać w stosunku do niego zachowania seksualne (charakterystyczne odgłosy, łapanie za kark i przyciskanie do ziemi). Robił już tak wcześniej, kiedy w domu były małe koty. Dodatkowo zdarzało mu się tak potraktować wykastrowanego Anakina, ale ten kwitował to pacem łapy i był spokój. tutaj pojawia się pewien incydent. Wykastrowana kotka Filcka atakuje małego, następnie atak na nią przypuszcza Boculi i na Boculego Anakin. Od tego momentu ( zdarzenie miało miejsce dwa tygodnie temu) Relacje są napięte, z tendencja spadkową, jednak Boculi nie zostaje sam z resztą kotów, na które reaguje teraz dość dziwnie. Świeżo po zajściu po spotkaniu któregoś z kotów wyglądało to na przygotowanie do bójki (obniżone ciało i głowa, uszy położone, charakterystyczne odgłosy, zjeżona sierść). Teraz wygląda to inaczej. Boculi zaczął nadmiernie interesować się reszta kotów :widząc któregoś rozszerzają mu się źrenice, podchodzi na obniżonych łapach i tutaj następują dwa warianty: a) jeśli obiekt skradania wykazuje wrogość, Boculi również. b) jesli nastawiony jest przyjacielsko Boculi usiłuje dosiadać jak kocicę w wiadomym celu (taka sytuacja miała miejsce raz, może dwa). Kiedy jest przyłapany na tym, że skrada się do któregoś kota i zostaje upomniany, zaczyna się wycofywać, miauczeć i kładzie się na boku tak jak to robi zazwyczaj prosząc o pieszczoty. Dwa dni temu został wykastrowany, jego zachowanie nie uległo zmianie. Oczywiście wiem, że spadek hormonów może zając kilka tygodni. Zastanawiam się jednak co będzie, jeśli jego zachowanie nie zmieni się za miesiąc, dwa... Nie rozumiem tej rozbieżności w zachowaniu. Przy jedzeniu jest spokój, ocierają sie o siebie, czasami mijając się w drzwiach również. A czasami następuje to skradanie. Dlaczego raz wykazuje takie zachowanie a raz inne. Czy to rzeczywiście kwestia hormonów czy może coś jeszcze? Boje się, żeby nie utrwalił sobie tego dziwnego zachowania. Wydaje mi się, że nakładają się w tym momencie dwie rzeczy: pobudzenie seksualne obecnością małego niewykastrowanego kota i stres, który w połączeniu z jego skłonnością do paniki owocuje agresją. Czy ktoś z was miał podobne doświadczenia? Jak temu zaradzić i ile to może trwać? W ostateczności Boculi będzie musiał wrócić do domu rodziców, czego bardzo bym nie chciała, ale muszę mieć też na uwadze dobro pozostałych kotów. Nie moga zyć w takim stresie nie wiadomo ile...
