Dzikuski - jak oswajać??

Niektórzy wiedza, że mam akcje "polowanie" na kotki na podwórku (ogródku) u Mojego. Wczoraj została złapana Mama i Jej rodzeństwo. Ona sama przestraszyła sie i dała noge - Mój poszedl jej szukac, a ona Go przyuwazyla i tyle jej było.
Cała noc spędziła sama, nie wiemy co zrobić by ja złapać.
Wiemy tyle że:
- ma jakby dwa "domki " (ruiny w których sie ukrywa) i jak ten jedne - dawny dom Mojego sprawdzilismy - nie ma jej tak do drugiego nie mamy odwagi wejść - bo grozi zawaleniem i nie znamy terenu.
- wzoraj na wieczór zostawilismy miske w miejscu gdzie dała noge - jedzenie zostało zjedzone (byc moze to ona - Moj twierdzi ze na mur beton, bo tylko Ona sie po tej posesji kreci)
- jest strasznie strachliwa i bardzo ostrożna.
Nie wiemy co dalej - cyz isc do tego drugiego domu i próbować ja stamtąd "przepedzić", próbowac tam łapać, czy grzecznie czekac az przyjdzie do nas do klatki - łapki - bo wie, że tu jest jedzenie.
Dzis jej mama idzie rano na sterylkę - i po niej ja wypuścimy, myslicie czy jest szansa, ze ja przyprowadzi do jedzenia?? (Ona byla zawsze bardziej z boku, przy Matce).
Poza tym jest jedna kwestia: co z matka? czy jak jest dzika to ja wypuscic? od wczoraj siedzi złapana w klatce, ae nie je, cos tam wypiła wode (oddzieliśmy ja od dzieci - bo dzis sterylka a nie mielismy odwagi jej przeniesc do duzej kratki jednak przylozylismy klatki do siebie - by sie widziały (rude tak dziabło mojego w reke ze przez rekawice sie przebiło). Mój mówi ze lepiej ja wypuścić, bo tak nauczona żyć i jak zwykle bedziemy jej wystawiac miske z jedzeniem - a próba oswojenia to bedize dla niej zbyt dużo nerwów - a my zbytnio nie mamy warunków (na ten moment - z nia, dziecmi jej (dwójka) w domu jest 9 zwierząt. I kiedy po sterylce mozna juz ja wypuscic?? bo w tej klatce marnieje - co jakis czas ma ataki napadu i wali głowa w sciany - na szczecie przelozylismy ja do transportera plastikowego by sobie nic nie zrobiła.
Natomiast mlode sa strasznie dzikie - lekkie napady szału, ale zjadły, wypiły wode, w kuwecie chyba siku i kupka jest. Jedno z Nich juz ma chetnego i c teraz? czy czekać, az znajdziemy to trzecie - tchórza - (bo Państwo chcą dziewzynke i chyba tamto to własnie dziewczynka) i lepiej nie rozdzielac rodzeństwa, czy dac im czas na "oswojenie się" z towarzystwem ludzi a wtedy dopiero wydac?? Państwo nie maja zadnego zwierzaka aktualnie - ale juz wczoraj jak powiedzielismy ze lapiemy kupili dla malucha mase karmy dla juniorów, specjalne mleka u weta, ugotowali piersi kuraka, itd. Czy podpisywac z nimi jakas umowe i jak ona wyglada?? - nawet chcieli dac na sterylke dla Matki i pokupowac co potrzeba - wiec podejrzewam, ze zadbaja o kotka (dokarmiaja jeszcze podwórkowe dzień w dzień). Czy dac kotu sznase na wybór - i jak bedzie juz komplet to by wzieli??? Czy rodzeństwo (wiecznie sie ze soba bawiło - juz rozłaczac ??)
Jakis czas temu przygarnelismy ich starsze rodzeństwo - ale u nich było "łatwiej" z oswajaniu -bo wiedzielismy ze ich nie rodzielamy tak szybko (ja wzielam cinke, Mój chłopa), byly w ciezkim stanie zdrowotnym, wiec ich łapanie, pilnowanie nie było aż takim wyczynem (same przyszły do ludzi i lezaly polprzytomne pod oknami). i teraz nie wiem jak postepować mamy
Cała noc spędziła sama, nie wiemy co zrobić by ja złapać.
Wiemy tyle że:
- ma jakby dwa "domki " (ruiny w których sie ukrywa) i jak ten jedne - dawny dom Mojego sprawdzilismy - nie ma jej tak do drugiego nie mamy odwagi wejść - bo grozi zawaleniem i nie znamy terenu.
- wzoraj na wieczór zostawilismy miske w miejscu gdzie dała noge - jedzenie zostało zjedzone (byc moze to ona - Moj twierdzi ze na mur beton, bo tylko Ona sie po tej posesji kreci)
- jest strasznie strachliwa i bardzo ostrożna.
Nie wiemy co dalej - cyz isc do tego drugiego domu i próbować ja stamtąd "przepedzić", próbowac tam łapać, czy grzecznie czekac az przyjdzie do nas do klatki - łapki - bo wie, że tu jest jedzenie.
Dzis jej mama idzie rano na sterylkę - i po niej ja wypuścimy, myslicie czy jest szansa, ze ja przyprowadzi do jedzenia?? (Ona byla zawsze bardziej z boku, przy Matce).
Poza tym jest jedna kwestia: co z matka? czy jak jest dzika to ja wypuscic? od wczoraj siedzi złapana w klatce, ae nie je, cos tam wypiła wode (oddzieliśmy ja od dzieci - bo dzis sterylka a nie mielismy odwagi jej przeniesc do duzej kratki jednak przylozylismy klatki do siebie - by sie widziały (rude tak dziabło mojego w reke ze przez rekawice sie przebiło). Mój mówi ze lepiej ja wypuścić, bo tak nauczona żyć i jak zwykle bedziemy jej wystawiac miske z jedzeniem - a próba oswojenia to bedize dla niej zbyt dużo nerwów - a my zbytnio nie mamy warunków (na ten moment - z nia, dziecmi jej (dwójka) w domu jest 9 zwierząt. I kiedy po sterylce mozna juz ja wypuscic?? bo w tej klatce marnieje - co jakis czas ma ataki napadu i wali głowa w sciany - na szczecie przelozylismy ja do transportera plastikowego by sobie nic nie zrobiła.
Natomiast mlode sa strasznie dzikie - lekkie napady szału, ale zjadły, wypiły wode, w kuwecie chyba siku i kupka jest. Jedno z Nich juz ma chetnego i c teraz? czy czekać, az znajdziemy to trzecie - tchórza - (bo Państwo chcą dziewzynke i chyba tamto to własnie dziewczynka) i lepiej nie rozdzielac rodzeństwa, czy dac im czas na "oswojenie się" z towarzystwem ludzi a wtedy dopiero wydac?? Państwo nie maja zadnego zwierzaka aktualnie - ale juz wczoraj jak powiedzielismy ze lapiemy kupili dla malucha mase karmy dla juniorów, specjalne mleka u weta, ugotowali piersi kuraka, itd. Czy podpisywac z nimi jakas umowe i jak ona wyglada?? - nawet chcieli dac na sterylke dla Matki i pokupowac co potrzeba - wiec podejrzewam, ze zadbaja o kotka (dokarmiaja jeszcze podwórkowe dzień w dzień). Czy dac kotu sznase na wybór - i jak bedzie juz komplet to by wzieli??? Czy rodzeństwo (wiecznie sie ze soba bawiło - juz rozłaczac ??)
Jakis czas temu przygarnelismy ich starsze rodzeństwo - ale u nich było "łatwiej" z oswajaniu -bo wiedzielismy ze ich nie rodzielamy tak szybko (ja wzielam cinke, Mój chłopa), byly w ciezkim stanie zdrowotnym, wiec ich łapanie, pilnowanie nie było aż takim wyczynem (same przyszły do ludzi i lezaly polprzytomne pod oknami). i teraz nie wiem jak postepować mamy