Miau.PL

Nie wiedziałam gdzie mój post umieścić wklejam go tutaj. Zaznaczam że ile lat żyje i jak wiele interesują mnie zwierzęta z takim czymś się nie spotkałam, a może ktoś z Was się z czymś takim spotkał? W poniedziałek późnym wieczorem między 22-23 mój kocur garfild , który zawsze ma otwarte okno żeby mógł sobie wchodzić i wychodzić kiedy chce, przyszedł zaś z niespodzianką. Przynosił różne rzeczy , myszy żeby się pochwalić,ostatnio nawet ptaki, ale tym razem zaszokował konkretnie!!!! W Pysku miał coś co nas zdumiało .... do domu wszkoczył przez okno z malutkim ..... kotem!!!!! Trzymając go w pysku za kark jak kotki przyszedł do pokoju i z wielkim miałczeniem zawodzeniem przystanoł z nim na dywanie. Byliśmy w szoku , najpierw myśleliśmy że jest martwy zabierając go Garfildowi on w padł w szok zaczoł biegac dyszyć miałczyć i wszystko na raz tak że musieliśmy go zamknąć w drugim pokoju. Kotek żyje tylko bardzo przerażony, chudy i cały zaropiały , oczy nos.
Jutro opisze więcej ,ale jeśli ktoś to przeczyta to niech podzieli się ze mną swoimi domysłami, spostrzeżeniami, a może spotkał się już z czymś takim???

Hej,
a czy "Garfild" jest wykastrowanym kocurkiem?

Kolegę sobie Garfild przyniósł albo koleżankę, bo wie, że u was jest dobre miejsce dla kotów

Hej właśnie Garfild jeszcze nie został wykastrowany. Mój tata się śmiał że jego kastrowana kotka nie chce się z nim bawić, sąsiadów kotka też nie więc przyprowadził sobie kolegę bo to jest kot.
Spotkaliście się z czymś takim???
Mały miał dziś wizytę u weterynarza. Jest już późno a ja rano do pracy więc kończe napisze jutro.

Trzymam kciuki za malucha, to piekna historia zeby kot przyniosl drugiego kota i prosil o pomoc. Bardzo wzruszajaca.

Kocurki potrafią się ze sobą zaprzyjaźnić o wiele mocniej niż kocice.
Będą nierozłączni !

Ewcia87 pisze:Hej właśnie Garfild jeszcze nie został wykastrowany. Mój tata się śmiał że jego kastrowana kotka nie chce się z nim bawić, sąsiadów kotka też nie więc przyprowadził sobie kolegę bo to jest kot.
Spotkaliście się z czymś takim???
Mały miał dziś wizytę u weterynarza. Jest już późno a ja rano do pracy więc kończe napisze jutro.

To wspaniała historia - stała się jakaś tam sprawiedliwość, czy choćby jej namiastka. Bo skoro wypuszczacie niewykastrowanego kocura, to pewnie odpowiada on za wiele kocich ciąż w okolicy. Może jak będziecie musieli się zaopiekować maluchem (być może dzieckiem waszego kocura), to da to wam trochę do myślenia.

Ewcia87 pisze:Spotkaliście się z czymś takim???

Czytałam kiedyś historię jak wychodząca kotka przyprowadziła do domu ciężarną upośledzoną umysłową kociczkę. Potem opiekowała się jej małymi i nową kotką. Ale historii, żeby niekastrowany kocur przyniósł do domu żywego kociaka to pierwsze słyszę

Ale niesamowita historia
Zatrzymacie malucha u siebie?

Takiej historii nie miałam, ale moje kastrowane kocury często noszą w ten sposób maluchy, które mam na odchowaniu .

Może to jego dziecko?

Takie historie uświadamiają mi tylko, że zwierzęta to "coś więcej niż instynkt"

VVu pisze:To wspaniała historia - stała się jakaś tam sprawiedliwość, czy choćby jej namiastka. Bo skoro wypuszczacie niewykastrowanego kocura, to pewnie odpowiada on za wiele kocich ciąż w okolicy. Może jak będziecie musieli się zaopiekować maluchem (być może dzieckiem waszego kocura), to da to wam trochę do myślenia.

Dokladnie. Jesli kocur nadal pozostanie niewykastrowany to moze was czekac wiele takich niespodzianek , np w krzakach, z zaropialymi oczami z Kk- wszystko w rodzinie

Ewcia87 pisze: jeśli ktoś to przeczyta to niech podzieli się ze mną swoimi domysłami, spostrzeżeniami

Kota wykastruj.
Przemyśl kwestię, czy wypuszczanie go z domu jest rzeczywiście konieczne. Skoro jest młody, to spokojnie przyzwyczai się do bycia kotem niewychodzącym.
Kociątkiem się zaopiekuj i też go w przyszłości wykastruj.
Tu nie ma miejsca na domysły - kot produkuje nowe kocięta, nie wiadomo, jaki los je spotka. VVu ma rację - ot, sprawiedliwość dziejowa.

Sprawiedliwość by była wtedy, gdyby kocur przytaszczył wszystkie swoje okoliczne dzieci...