Hej, dziękuję kolejnym osobom za powitanie

.
Beret to mały słodki terrorysta

. Poza tym - bardzo szybko się zmienia. Pierwszego dnia, kiedy u nas była, podczas prób biegu nogi rozjeżdżały jej się na wszystkie strony i z kocią gracją miało to tyle wspólnego co ja z astronomią. Już po 3 dniach bieganie było na porządku dziennym, zaczęła się wspinać, a po 2 tygodniach - ćwiczy wskakiwanie i przeskakiwanie z różnych miejsc w inne. I powoli zaczyna jej to wychodzić, co przyprawia mnie o dreszcze

.
Bardzo szybko przybiera też na wadze. Oczywiście nie pasiemy jej jak tucznika, czy gęś, je tyle ile potrzebuje, ale gołym okiem widać, że rośnie.
No i całymi dniami bawiłaby się, brykała, biegała... I bawiłaby się. Miewa na szczęście coraz mniej głupich pomysłów typu wbijanie się z wyskoku pazurskami i zębami w czyjąś łydkę, ale dalej potrafi z przytulaśnego kota zmienić się we wstrętnego gryzonia

.
Dziś odkryła dobrodziejstwa słońca wpadającego przez okno i rozkosznie rozwalała się w takich ciepłych plamach i odbywała zabiegi higieniczne.
Generalnie jest raczej przyjacielskim kotem, chętnie podchodzi do ludzi, nie jest płochliwa, lubi drapanie pod brodą i za uchem... No i uwielbia spać na mojej mamie. Chociaż jeśli mamy nie ma "pod łapą" to zawsze zasypia jak najbliżej człowieka, a najlepiej - na człowieku
Póki co nie ma na co narzekać, kota jest miłym zwierzątkiem, ciekawie się ją obserwuje

.
Nie wiem za bardzo co jeszcze napisać, to tak na pierwszy rzut laickiego oka przyszło mi do głowy

.