Strona 1 z 2

Pierwszy łyk mleka juz za nami :)

PostNapisane: Nie kwi 18, 2004 8:25
przez szuska
Wczoraj zaczelismy nowe zycie. Ja i moje dwa kotki. Pierwsza noc juz za nami, i choc spalismy osobno, to dzis mamy nadzieje na jakies zbliżenie, chocby nad pierwsza miska jedzenia. Mialam przedziwny sen, w ktorym moja stara kotka, widzac nowe maleństwa, powiedziala "No Ewuś, teraz moge spokojnie odejsc" i zasneła mi na kolanach. Czegos takiego jeszcze nie przezyłam. Chcialam sie tym podzielic.
No, ale nic, Wracam do obowiazkow, bo drapanie w płyte pilsniową mojego łóżka brzmi jak okrzyk wojenny " No stara, wychodzimy. Szykuj sie na pobojowisko :))))"

Pozdrawiam.

PostNapisane: Nie kwi 18, 2004 10:59
przez szuska
Lidka, wprowadzam pewne zmiany. Nie wiem czy to czlonkostwo w klubie trojkolorowych kotow tak zachecił małą, ale to ona jest główna prowodyrką tego co sie dzieje za łóżkiem. To ona atakuje brata taktyką "ustawienia bocznego" :)
No i juz posmakowaly żwirku, niestety metodą ustną :)

PostNapisane: Nie kwi 18, 2004 11:01
przez zuza
Szuska - jest szansa, ze jak dorosna to beda spaly w nocy jak zarzniete ;-)
Ale doczekac tego trzeba ;-)

PostNapisane: Nie kwi 18, 2004 17:49
przez lidiya
dawaj znac regulanie jak ida postepy :D

Re: Pierwszy łyk mleka juz za nami :)

PostNapisane: Nie kwi 18, 2004 18:07
przez Ewik
szuska pisze:Mialam przedziwny sen, w ktorym moja stara kotka, widzac nowe maleństwa, powiedziala "No Ewuś, teraz moge spokojnie odejsc" i zasneła mi na kolanach. Czegos takiego jeszcze nie przezyłam.

Piękne...pożegnała sie z Tobą....wzruszyłam sie bo po 17 latach niedawno odszedł mój ukochany Winio...:(, ale on się mi jeszcze nie przysnił...:(, no ale ja się jeszcze nie dokociłam... :?

PostNapisane: Pon kwi 19, 2004 8:25
przez szuska
Mówie wam, drugi dzien zaczał sie od wielkich przełomów. Najpierw syte sniadanko,a po sniadanku przykładna toaleta w kuwecie. Bylo przy tym troche zabawy, zwlaszcza jak sa dwa koty. Jeden drugiemu przeszkadza, zaczepia, nie dając sie skupić....................... AAAAAAAAAAAA, wlasnie sie rudy wspina po półce z CD. :):):)
Dzisiejszy dzień bedzie pod znakiem "Moje pazurki". Zaliczyły moje dłonie, fotel, połke z płytami ... i dalej buszują.
Ale najfajniej ze sie wykupkały do kuwety. Teraz stopniowo musza zaczac poznawac nowy teren, zeby moc wyjsc z mojego pokoju.
Z weterynarzem jeszcze sie pare dni wstrzymam. Niech sie jeszcze bardziej oswoja.
Pozdrawiam

PostNapisane: Pon kwi 19, 2004 8:35
przez Malgorzata
Szuska, niech Ci sliczne maluchy zdrowo rosna :ok:

PostNapisane: Pon kwi 19, 2004 8:45
przez szuska
Chcecie czy nie jedno z nich ma juz swoje imie.
[/b]Dodżo sie zwie.

A co do mojego pokoju, to cala koncepcja jego wystroju ulegnie zmianie. Na pierwszy odstrzał pójdą te płyty :)))

PostNapisane: Pon kwi 19, 2004 12:13
przez RyuChanek i Betix
Dodżo- bardzo ładnie. :D Musisz miec wesoło z takimi psotnikami słodziutkimi! Niech sie zdrowiutko chowają i koniecznie wymiziaj je od nas! :lol: :D

PostNapisane: Pon kwi 19, 2004 14:07
przez szuska
Jak czesto jedza takie 8 tygodniowe kotki?

PostNapisane: Pon kwi 19, 2004 16:53
przez lidiya
One cie maja jeszcze 8 tyg :) Z tego co kojaze maja 6 :)
Na moje powinny jesc z 4- 5 pisilkow dziennie + caly czas musza miec dostep do wody :)

PostNapisane: Wto kwi 20, 2004 10:13
przez szuska
No, jest naprawde coraz lepiej. Czuja sie coraz pewniej, co do mnie nabieraja zaufania o czym swiadczy chociazby fakt, ze wspinaja sie po moich spodniach jak siedze przy komputerze i biorą czynny udzial w internetowych dyskusjach, np. " ,,,,,,,,,,..........ooo", albo 7777777777777777744444444
Takim szyfrem wczoraj nadawały.
W tej chwili wlasnie bawia na półce z ksiażkami, zgłębiając tajniki j. angielskiego.
A co do strat to niewielkie jak na 2 dzien - szklanka.
Otwieram juz drzwi, zeby uswiadamialy sobie ze zyjemy wspolnie w duzo wiekszym swiecie niz mój pokój.
Co do jedzenia, to powiedzcie, czy moge juz mieszac w potrawach np.mala ilosc tunczyka z puszki. Jedza, ale czy to nie za wczesnie podawac takie potrawy.
Na koniec jeszcze raz powiem, ze uśmiech mi z twarzy nie schodzi. A jak sie bawia ze soba to tylko filmować.

Pozdrawiamy braci i siostrzyczki.

PostNapisane: Wto kwi 20, 2004 12:58
przez lidiya
:dance: :dance2:
Zajzyj na moja strone :D Wypocilam tam cos nie cos o zywieniu kotow :D ( dzial "porady")

Ucaluj luje! Jak bede kiedys w warszawie to was odwiedze jak bede mogla!!! :D

PostNapisane: Wto kwi 20, 2004 15:18
przez szuska
Wpadaj.
Dodżo juz dzis nawet zasnął na mnie.I burczał jak go głaskałam :)

PostNapisane: Czw kwi 22, 2004 14:52
przez natia
Szuska, opisalam naszego Wieslawa Torunczyka w osobnym watku. Wiesiek jest braciszkiem, a tak naprawde siostrzyczka twoich maluchow. Z tego samego torunskiego miotu...
Pisalam tez do ciebie, bo nasz Wiesio ma problemy ze skora-wet powiedzial od razu ze to grzybica, ale kto wie--wszyscy mi pisza, ze grzyba nie da sie tak od razu rozpoznac trzeba zrobic badania bardziej doglebne. Wiec ja nie zamierzam cie straszyc tylko po prostu pomyslalam ze pewnie warto zebys wybrala sie z maluchami do weta i zeby dokladnie obejrzal im skorke, futerko itp. Mam nadzieje ze one sie nie zarazily, ale w razie czego sprawdz.
Pisz, co u was???