Piękne czerwińskie kotki Santa i Riva

Byłam turystycznie w Czerwińsku nad Wisłą i po zwiedzaniu polazłam nad rzekę kontemplować okoliczności przyrody. Pierwsze, co wśród tych okoliczności zauważyłam, to szkielecik siedzący nad samą wodą pod dziobem łodzi. Później się zorientowałam, że szkielecik polował tam na ryby, bo nagle zostawił moją kanapkę i rzucił się na rybkę wyrzuconą na piach, ale już nie zdążył.
Szkielecik to filigranowa koteczka, przepięknie umaszczona - jasny popiół z kremem (niebieska szylkretka?). Malutki łepek i intensywnie zielone czy raczej seledynowe ślepka. Wyglądała mi na dorosłą, tylko drobniutką kicię, ale może to kilkumiesięczna kocina. Zęby bialutkie, na pewno młodzizna. Potem z krzaków dołączyła druga kotka, większa, też piękna szylkretka, ciemny popiół z kremem, niewątpliwie jedna rodzina. Jak zaczęła wcinać skórki od chleba, to poleciałam szukać sklepu i kiełbasy. Kicie jadły na zapas ile wlezie, ech.
Zostawiłam resztę kiełbasy na później w pobliskim domu, gdzie mi powiedziano, że ludzie się przeprowadzili, a koty podobno cztery odmówiły przeniesienia, tiaa...
Strasznie żal tych kotów, szczególnie tej małej niebieskiej, która jest absolutnie miziasta, a nie daje sobie rady, sądząc po wychudzeniu. Ta większa jest bardziej nieufna, nie podchodziła do ręki.
Nie wiem, czy jest na forum ktoś z Czerwińska, kto mógłby jakoś pomóc. Może ktoś chciałby takie cudo na DS lub DT, to pojadę tam busem jeszcze raz z transporterem i pewnie tę małą bym dała radę zgarnąć.
Foty kiepskie robione komórką, można powiększać.

Szkielecik to filigranowa koteczka, przepięknie umaszczona - jasny popiół z kremem (niebieska szylkretka?). Malutki łepek i intensywnie zielone czy raczej seledynowe ślepka. Wyglądała mi na dorosłą, tylko drobniutką kicię, ale może to kilkumiesięczna kocina. Zęby bialutkie, na pewno młodzizna. Potem z krzaków dołączyła druga kotka, większa, też piękna szylkretka, ciemny popiół z kremem, niewątpliwie jedna rodzina. Jak zaczęła wcinać skórki od chleba, to poleciałam szukać sklepu i kiełbasy. Kicie jadły na zapas ile wlezie, ech.
Zostawiłam resztę kiełbasy na później w pobliskim domu, gdzie mi powiedziano, że ludzie się przeprowadzili, a koty podobno cztery odmówiły przeniesienia, tiaa...
Strasznie żal tych kotów, szczególnie tej małej niebieskiej, która jest absolutnie miziasta, a nie daje sobie rady, sądząc po wychudzeniu. Ta większa jest bardziej nieufna, nie podchodziła do ręki.
Nie wiem, czy jest na forum ktoś z Czerwińska, kto mógłby jakoś pomóc. Może ktoś chciałby takie cudo na DS lub DT, to pojadę tam busem jeszcze raz z transporterem i pewnie tę małą bym dała radę zgarnąć.
Foty kiepskie robione komórką, można powiększać.




