Strona 1 z 1

Miauczenie, czyli krzyki poranne

PostNapisane: Pt maja 25, 2012 0:36
przez anusia_ck
Mam mega problem z Franciszką, bo maupa od 5 w przerwach do 10-11 drze się jak opętana(dosłownie). Budzi cały dom, chodzimy niewyspani i wkurzeni. Jedzenie ma w misce, balkon otwarty do wychodzenia. Próbowaliśmy fochów na nią, zagłaskania. Czasami mama wstaje rano daje jej jeść poświęca jej trochę czasu, ale ona potem drze się znowu. Wołamy do niej, gadamy, nic... Albo przyjdzie na chwilę poprzytula się i siądzie na szczycie schodów i po prostu ujada jakby na złość. Ojciec ją wywala na okno, a ona po pewnym czasie wraca i drze się za oknem. Wpuszcza ją drze się głośniej. My już na prawdę nie wiemy o co jej chodzi.... Jaki może być tego powód? Co zrobić żeby to darcie poranne ustało? Bo w sumie to w ciągu dnia nam nie przeszkadza, jest to kot dość gadatliwy ;)
Wysterylizowana, 9 miesięcy.

Re: Miauczenie, czyli krzyki poranne

PostNapisane: Pt maja 25, 2012 1:19
przez Irlandzka Myszka
U mnie Mysia się tak zachowuje, a ostatnio zaczął ją naśladować Troczuś. W przypadku moich kociastych chodzi im o zainteresowanie - żeby je głaskać, czesać, a przede wszystkim bawić się z nimi.

Re: Miauczenie, czyli krzyki poranne

PostNapisane: Pt maja 25, 2012 2:29
przez kocia2402
Mam podobny problem. Moja Perła też wstaje skoro świt, skacze po mnie i jęczy mi nad uchem. A ja w pół przytomna, rzucam jej myszkę którą co chwile mi przynosi...

Re: Miauczenie, czyli krzyki poranne

PostNapisane: Pt maja 25, 2012 4:30
przez boguda
:ok: bawić się chce

Re: Miauczenie, czyli krzyki poranne

PostNapisane: Pt maja 25, 2012 11:40
przez vega013
boguda pisze::ok: bawić się chce

A najlepszym kumplem/kumpelą do zabawy byłby drugi kot. Szczerze radzę - koty zajmą się sobą, a Ty będziesz miała to, co najświętsze na ziemi: święty spokój.

Jeżeli kot ma czystą kuwetę, jedzonko i wodę w miseczkach, można też ignorować poranne wrzaski. Przez kilka dni pokrzyczy, zobaczy, że nie ma efektów, to nie będzie na darmo marnować energii. Do tego potrzebne są mocne nerwy i ewentualnie stopery w uszach. Ale najlepiej postarać się o drugiego kota.

Czy ja dobrze zrozumiałam? Kotka jest wyrzucana na zewnątrz domu? To bardzo niebezpieczne dla niej. Może się czegoś przestraszyć, uciec i zaginąć, wpaść pod samochód, znaleźć jakąś zatrutą mysz i ją zjeść. Mnóstwo niebezpieczeństw czyha na kota poza domem.

Re: Miauczenie, czyli krzyki poranne

PostNapisane: Pt maja 25, 2012 12:21
przez anusia_ck
ignorowaliśmy, ale jak to trwa z przerwami od 5 do 10 to ciężko. I jak wszyscy wstają to idzie spać i spi do 18. o 18 idzie na dwór (u nas nie ma możliwości aby kot był w domu zamknięty, drzwi otwarte całe lato, dużo ludzi przechodzi przez dom) przychodzi od czasu do czasu na jedzenie. po 2 przychodzi do domu spać. no i od 5 jazda... dzisiaj z nią spałam. pobudke zrobiła o 6 potem o 8 (z tym że już ja sie tylko budzę :roll: ) zawołałam ją do pokoju, wygłaskałam to sobie poszła i trochę pokrzyczała (pewnie za krótko mizianie). Nie mam możliwości wzięcia drugiego kota. Mam dwie fretki, ale one chciałyby się inaczej bawić z Franciszką, trochę potłuc i poturbować, ale jak to kot ona woli ganianie się i uciekanie. Jak ją Władek (fretka) ugyzie w tyłek to jest foch na kilka dni i nawet na nie nie spojrzy. A i z tego co widziałam to ma kolege na dworze :) także na nude nie powinna narzekać :twisted:

Re: Miauczenie, czyli krzyki poranne

PostNapisane: Pt maja 25, 2012 14:20
przez FeminaLaboriosa
Moja 6 letnia kotka ( dotąd milcząca , nie słyszałam jej miau ) też zaczęła nagle miauczeć i zrzędzić . Im więcej reagowaliśmy, tym więcej zrzędziła ( głaskanie , wołanie ) , miaukoleniem wymuszała wszystko. W końcu przestaliśmy reagować i przestała .

Re: Miauczenie, czyli krzyki poranne

PostNapisane: Pt maja 25, 2012 22:42
przez Irlandzka Myszka
vega013 pisze:A najlepszym kumplem/kumpelą do zabawy byłby drugi kot. Szczerze radzę - koty zajmą się sobą, a Ty będziesz miała to, co najświętsze na ziemi: święty spokój.


Szkoda, że moje koty nie potrafią czytać - może by się przejęły i odwaliły. Mysia już ze dwie godziny lata po domu i nadaje, Troczuś dołączył do niej jakieś pół godziny temu. Tak będę miała do północy, a potem znowu zaczną ok. 3.30 :mrgreen: