Moja koteczka Kicia ma jutro operację.
Inną niż wszystkie.
Kicia będzie miała trepanację czaszki i wypalanie śluzówki w zatokach.
Ponieważ od ponad roku cierpi na gronkowca i organizm juz nie reaguje na żadne antybiotyki oraz nie zareagował na autoszczepionkę ( specjalnie wyhodowaną ) Przemek postanowił spróbowac tej nowatorskiej metody operacyjnej.
Długo myslałam nad tym czy poddać Kicie temu zabiegowi. Nie jest młoda, nie ma tez wysokiej odporności w związku z przewlekłym gronkowcem...w grudniu straciła wzrok...ma momentami nasilający sie oczopląs... ale jest to kot, który wspaniale walczy i zawsze wspólpracuje z lekarzami.
Operacja jest ustalona na jutro na 10.30 rano. Kicia nieświadoma niczego przycupneła na środku pokoju i posapuje...
A ja się boję....
Boje sie, zę moge ja stracić ratując jej zdrowie.
Wierze Przemkowi jak własnemu ojcu ale nikt nie moze mi dac gwarancji że operacja sie uda, ze przy nawiercaniu kości czaszki wiertłem nie zostanie nic uszkodzone, ze Kicia nie bedzie np. sparalizowana do końca życia...
Bardzo prosze o kciuki i dobrą energię w stronę Lublina...