Strona 1 z 1

Kot domowy vs. kot podwórzowy

PostNapisane: Pt maja 04, 2012 23:28
przez haaszek
Jak już w innym wątku pisałam, Kotek uwielbia wieczorne spacery po podwórzu na smyczy. A raczej uwielbiał - tydzień temu został pobity przez rezydującego na podwórzu o rok starszego kocura. I nie o zadrapania tu chodzi, bo koty regularnie szczepię, ale o to, że z dnia na dzień Kotek zaczął się bac wychodzić z domu.
Tak w ogóle to Kotek nie jest całkiem normalny, to ponad siedmiokilowy autystyczny kot (dopiero od niedawna zaczął wchodzić nam na kolana) i wyjący. Wystarczy na niego popatrzeć nie tak jak trzeba, a kot żałośnie pojękuje albo wyje jak potepiony. Nawet radośnie zbiegając na spacer po schodach buczy i wyje, jakby był bardzo zły. Elka wie, że nie jest to agresja tylko taka uroda i nie traktuje tego jako zaczepki, ale inne koty o tym nie wiedzą :-(
I właśnie na spacerze Kotek przechodząc koło jednego z samochodów na parkingu zawył głośniej niż zawsze. Nie zareagowałam na czas, nie wiedziałam o co mu chodzi. A spod samochodu wyskoczył duzy czarny kocur i rzucił się na biednego Kotka. Kotka, który nie potrafi się nawet bić i ma przycięte pazury.
Futro leciało jak z pogryzionego przez mole kożucha, ja nie miałam jak ich rozdzielić, bo na ciemnym podwórzu kotłowały się dwa czarne koty. Podniosłam tylko grubego na smyczy i w ten sposób je rozdzieliłam. Biedny Kotek ze strachu posikał się. Pobiegł do klatki a wtedy czarny zaatakował jeszcze raz. Ledwo udało mi się go odpędzić, machałam znalezioną gałęzią, bo gonił nas do samych drzwi.
Czarny rezyduje w okolicy, często widzę go patrolującego parking i podwórze, słyszę też jak tłucze wszystkie napotkane koty. Wiem, że kilka osób go dokarmia.
Nie wiem, co mam zrobić - spacery to jedna z niewielu form aktywności Kotka, bardzo je lubiał, sam się napraszał wieczorem na ubranie szelek i wyjście na spacer, a teraz nawet boi się rano przejść z drzwi do samochodu kiedy jedzie do pracy - rozgląda się podejrzliwie, fuczy i wyje, bo boi się, ze znów skądś wyskoczy jego prześladowca.
Nie wiem, co robić, szkoda mi kota, teraz to jeszcze nie jest taki wielki problem, bo zaczynamy na weekendy wyjeżdżać na działkę i tam Kotek czuje się bezpiecznie z Elką. Ale co w tygodniu, jak zabezpieczyc się przed nastepnymi atakami czarnego?

Re: Kot domowy vs. kot podwórzowy

PostNapisane: Pt maja 04, 2012 23:30
przez najszczesliwsza
Czarnego złap i wykastruj.
A swojego kota specjalnej troski nie wypuszczaj więcej. Wykorzystaj jest tymczasowy lęk, niech przyzwyczai się do siedzenia w domu.

Re: Kot domowy vs. kot podwórzowy

PostNapisane: Pt maja 04, 2012 23:40
przez haaszek
Ja kota nie wypuszczam, ja z nim spaceruję. To kot, który nie bawi się ani laserkiem, ani myszkami ani żadną zabawką. A ruch jest mu potrzebny. Poza tym to kot "jeżdżący" więc nie może bac się wychodzić.
Myślałam o pistolecie na wodę, może to odstarszyło by czarnego.

Re: Kot domowy vs. kot podwórzowy

PostNapisane: Pt maja 04, 2012 23:40
przez jaaana
Przecież kot nie był wypuszczany, tylko wyprowadzany. I lubił to. Dlaczego radzisz, żeby go od tego odzwyczaić?

Może spróbuj wyprowadzać w innym miejscu? Nie teraz, za jakiś czas, gdy minie szok. Spróbuj śledzić dzikusa, gdzie bywa najczęściej.

Kastracja dzikusa może pomóc, ale nie musi. U mnie na podwórku rządzi kastrat.

Re: Kot domowy vs. kot podwórzowy

PostNapisane: Pt maja 04, 2012 23:44
przez haaszek
jaaana pisze:Kastracja dzikusa może pomóc, ale nie musi. U mnie na podwórku rządzi kastrat.

A kiedy przyjeżdżają rodzinne koty to rządzi najmniejsza, najmłodsza sterylizowana koteczka. Nawet pełnojajeczny MCO się jej boi.

Chyba będę go brała na ręce (ufff...) i przenosiła przez zagrożony teren. Na razie odpuszczamy sobie spacery, może zapomni.

Re: Kot domowy vs. kot podwórzowy

PostNapisane: Sob maja 05, 2012 9:24
przez seidhee
Tak czy siak agresora warto wykastrować - dla dobra, że tak powiem, ogólnego ;)