Popędziliśmy do weta. I tutaj zagadka - temperatura za podwyższona 40st. , leki przeciwzapalne i przeciwgorączkowe. Nastepnego dnia temperatura obniżona 35st.
Badania krwi - jeden enzym wątrobowy nieprawidłowo, poza tym wszystko ok. Wyniki dla lekarza tajemnicze. USG nie wykazało żadnych zmian.. Tymczasem kotka zrobiła się zółta. Czyli mamy żółtaczkę. Kotka nadal osowiała, są dni kiedy coś zje, ale to wyjatek i chwilowa poprawa.
Leczona Synuloxem- zastrzyki, płukanie kroplówkami. W weekend podawaliśmy Synulox w tabletkach i stan kotki bardzo się pogorszył- totalna apatia, trzecia powieka... Po telefonicznej konsultacji odstawiliśmy tabletki - stan kota sie poprawił. Lecz nadal Mała głównie śpi..

Po tygodniu wraca z urlopu nasza Pani doktor, odrobacza tez kotkę (Mała nie wychodzi na dwór, ale była odrobaczona rok temu) nadal kroplówki Combivit, stan kotki bez zmian. Zastrzyki - Tolfine, Ceporex. Ponowne badanie krwi, wyniki bez zmian.
Lekarka sugeruje wirusowe zapalenie otrzewnej (FIP), umawiamy sie na badania krwi w tym kierunku po weekendzie. I tu niespodzianka - dwa dni po odrobaczaniu Mała wypluwa martwą glistę!
Dla nas jest to rozwiązanie sprawy.. Jeśli kotka ma glisty od schroniska czyli od roku to może być przyczyną jej choroby. Po przestudiowaniu informacji o FIP rezygnuję z wykonania badań w tym kierunku. Przynajmniej na ten czas - no bo skoro kotka ma glisty... I akurat coś zjadła i się ożywiła. Niestety chwilowo.
W poniedziałek u weta Mała dostaje Profender na kark na odrobaczenie. Ja jestem pełna nadziei, że będzie lepiej. Niestety.. stan kotki nie poprawia się. Kupka była robiona, ale niewielkie ilości. Widać też, że przyszło jej to z większym trudem. Codziennie karmie małą Convalescence - grzecznie choć niechętnie zjada, nie wypluwa, więc normalnie się załatwia - tyle, że nieczęsto bo niewiele jej tego mogę podać nim się zbuntuje i zapłacze

No i teraz moje pytania co o tym sądzicie? Czy Mała nie mogła sie podtruc tymi glistami? Lekarka ciągle upiera się przy badaniach na FIP, mnie sie kończa pieniążki i wolałabym je narazie przeznaczyć na ratowanie kotki, a nie na stwierdzanie niepewnej nieuleczalnej choroby.. Kot nigdy nie wymiotował, nie ma biegunek.. czy teraz nie powinna jak najszybciej wydalić glist?
Samo odrobaczenie i jak kot sie nie poczuje od razu lepiej to juz musi byc inna choroba? Wiem, że mogą byc obie opcje, ale nie chce w to wierzyć.. chcę żeby Mała żyła. Mimo wszystkich przezyć jest dzielna, silna.. w domu głaskana ciągle mruczy..
Badania kału były zrobione, ale nie było jaj. Bedziemy je powtarzać. Dzis kolejna kroplówka + combivit. No i kotka nadal żółta.. Jedzenie interesuje ją. Nawet czasami wygląda jakby wcinała duzo, ale ona tylko wylizuje karmę, prawie wysysa cały sos, ale nie zjada..