Strona 1 z 2

Poznań - kuriozalne ogłoszenie z Osiedla Kopernika

PostNapisane: Wto kwi 13, 2004 20:37
przez Estraven
Takie właśnie ogłoszenie pojawiło się dzisiaj na osiedlu:

-> <a href="http://upload.miau.pl/4581.JPG"><img src="http://upload.miau.pl/4582.JPG" border="0"></a>

W sumie nic nowego - nie takie bywały pomysły różnych administracji, ale zastanowiło mnie:

- dlaczego autor ogłoszenia czy inicjator jego rozwieszenia ukrywa się pod enigmatycznym tytułem "Kierownictwo Osiedla"? - brak imiennego podpisu czy pieczątki;
- o jakich to naukowców z PANu chodzi?
- o jakich jeszcze, poza gołębiami, dzikich zwierzętach mowa? Jedyne "inne" dzikie zwierzęta pojawiające się na terenie osiedla to jeże, lisy i kuny. Nie słyszałem nawet, aby ktokolwiek je kiedyś planowo dokarmiał.

Z brzmienia to tylko prośba... Ale o co właściwie? I dlaczego tak ogólnikowo, z pozorami jednak konkretności, sformułowana? Czyżby ktoś "sprawdzał wodę", a znając jednak być może obowiązujące prawo nie śmiał napisać niczego więcej wprost? Chociaż wspomniał o toskoplazmozie... :roll:

PostNapisane: Wto kwi 13, 2004 20:44
przez Ofelia
Zerwać :twisted:

Re: Poznań - kuriozalne ogłoszenie z Osiedla Kopernika

PostNapisane: Wto kwi 13, 2004 20:47
przez Kasia D.
Estraven pisze:o jakich jeszcze, poza gołębiami, dzikich zwierzętach mowa? Jedyne "inne" dzikie zwierzęta pojawiające się na terenie osiedla to jeże, lisy i kuny.


A tygrysów u was w Poznaniu nie ma? :wink:

Re: Poznań - kuriozalne ogłoszenie z Osiedla Kopernika

PostNapisane: Wto kwi 13, 2004 20:49
przez Estraven
Kasia D. pisze:A tygrysów u was w Poznaniu nie ma? :wink:

Zaczynam się trwożliwie rozglądać :roll:

PostNapisane: Wto kwi 13, 2004 21:00
przez aguś
Estravenie u nas jest to samo. Na jednym z osiedli paru emerytów dokarmialo gołębie na trawniku. Sprzatali po nich, sami kupowali ziarno.
Niestety, komuś sie to nie spodobało i zabroniono im tego twierdząc, że trawniki są dla dzieci a ziarno sie psuje i śmierdzi.
Rok temu w okresie składanie jaj przez gołebie jedna z częstochowskich spółdzielni pozatykała kratki wentylacyjne. Na protesty ludzi pan prezes stwierdził, że skoro gołębie są ważniejsze to trudno. I odetkał......jedną kratkę. Chyba mu sie wydawało, że ptaki bedą sie w kolejce ustawiać i szukać swoich piskląt. Po mocniejszych protestach zdjęto kratki. Niestety było juz za późno, piskątka nie żyły.

PostNapisane: Śro kwi 14, 2004 7:57
przez Krzysio
aguś - jak się zrobi trawnik zielony to stwierdzą ze po trawniku biegać dzieciom nie wolno.
U nas na osiedlu - też Poznań ale inna dzielnica, jeszcze takich ogłoszeń nie ma, bo chyba zdają sobie sprawe ze byłaby to bzdura: jakieś 200 m etrów od bloku jest już las i sam widziałem zimą lisy skradające się do śmietników osiedlowych czy tych na terenie Tesco.

PostNapisane: Śro kwi 14, 2004 8:12
przez Maryla
A ja dziś nakarmiłam gołębie sernikami, keksem i makowcem świątecznym. Ktoś łaskawie wyłożył w reklamówce na mojej drodze.
U nas mieszkają też mewy śmieszki, które zimą dokarmiamy. A ponieważ to są mięsożercy , dzięki nim nie śmierdzi, ludzie nie zdają sobie sprawy że to tzw czyściciele środowiska, zjadają resztki, które gdyby nie to gniłyby a odór byłby jak w średniowieczu.
BTW: powinni stworzyć enklawy do mieszkania dla tych co nie lubią zwierząt.

PostNapisane: Śro kwi 14, 2004 8:25
przez Basia_G
Może chcą, aby dla nich więcej zostało :evil:
dupki

PostNapisane: Śro kwi 14, 2004 8:26
przez Nigra
W Poznaniu bylam jakies 2 lata temu, ale nie wiedzialam, ze macie tam dzikie zwierzeta puszczone luzem w miasto.Taki lew czy lampart to wam nie przeszkadza jak stoi na srodku ulicy? Po za tym czym takiego dokarmiac? Kilo wolowiny to pikus...i do tego nie wiem czy ma byc zmrozona czy nie. O sloniach nie wspomne :?

PostNapisane: Śro kwi 14, 2004 9:04
przez Krzysio
Od wielu lat na ulicy Fredry mieszkają w wielkiej chacie dwa lwy a właściwie lwice i nikomu to nie przeszkdza - poznaniacy wiedza o co chodzi.... :P
Dla wyjasnienia dodam ze ta chata to Opera a lwice są rzeźbami...

PostNapisane: Śro kwi 14, 2004 10:20
przez kinus
Maryla pisze:BTW: powinni stworzyć enklawy do mieszkania dla tych co nie lubią zwierząt.

Powiem szczerze i moze sie naraze niektorym, ale co tam. Uwazam, ze taka enklawa powinno byc srodmiescie w kazdym wiekszym miescie. Enklawa gdzie mozna mieszkac, ale zakazane jest trzymanie zwierzat wychodzacych. Jesli chcesz miec psa - zaplac podatek na jego rzecz taki, aby stac bylo miasto na sprzatajacych. Moja spoldzielnia cos takiego wprowadzila, na razie niesmialo, ale w sumie ja popieram - wprowadzili oplate za psa (dodatkowa) ktora idzie na specjalne miejsca do wyprowadzania psow. Miejsca sa ogrodzone, sa czescia parkow i sa sprzatane co jakis czas z odchodow. Z tego co pamietam, w Berlinie (zachodnim wtedy) w srodmiesciu nie wolno bylo trzymac zwierzat wychodzacych.

PostNapisane: Śro kwi 14, 2004 13:19
przez Estraven
Nigra pisze:W Poznaniu bylam jakies 2 lata temu, ale nie wiedzialam, ze macie tam dzikie zwierzeta puszczone luzem w miasto.Taki lew czy lampart to wam nie przeszkadza jak stoi na srodku ulicy?

To pół biedy, gorzej z białymi niedźwiedziami :wink:

PostNapisane: Śro kwi 14, 2004 14:33
przez mysikluliczek
Estraven pisze:
Nigra pisze:W Poznaniu bylam jakies 2 lata temu, ale nie wiedzialam, ze macie tam dzikie zwierzeta puszczone luzem w miasto.Taki lew czy lampart to wam nie przeszkadza jak stoi na srodku ulicy?

To pół biedy, gorzej z białymi niedźwiedziami :wink:

Ja myślę, że tu chodziło o łonie i słasice. Ewentualnie jagulary :wink: :lol:

PostNapisane: Śro kwi 14, 2004 15:29
przez vivaldi
A korkodyle ? Korkodyle są z tego wszystkiego najgorsze. Sprowadzono je, by wytępiły nadmierną populację białych niedźwiedzi, ale one same się nadmiernie rozmnożyły. Teraz mają sprowadzić z Niemiec jakiś nowy gatunek zakonny, szpitalników od radia Ma-ryja domu niemieckiego z Jerozolimy czy jakoś tak.... w skrócie nazywają się jak te pająki pod ochroną co nazwy zapomniałem. Podobno wyjątkowo drapieżny gatunek, taki co prusaki jedną ręką odgania... I TU MAM POMYSŁ. Jakby tak te nowe drapieżniki uwarunkować na tępienie baranów od półanonimowych ogłoszeń? To się może udać a urzędników wszelkiej maści też mamy nadmiernie rozmnożonych.
Vivaldi

PostNapisane: Śro kwi 14, 2004 16:13
przez Ania z Poznania
Vivaldi :ok:
Właśnie siedzę sobie w pracy, nie tak znów daleko Os. Kopernika, przy otwartym oknie, a na moim parapecie radośnie gruchają dwa gołąbki. :lol: