Strona 40 z 43

Re: Tymuś bez oczka i jego kumpel Ryś:)

PostNapisane: Czw sie 02, 2018 12:25
przez becia_73
Witam. Doczytałam o więzadłach. U nas właśnie nie świeżo ten problem. Czy możesz mi powiedzieć jaką metodą była robiona operacja? Edit: doczytałam, wszycie implantu...takiej "tasiemki"?
Moja 11 letnia kotka też sobie zepsuła tylnią łapkę i niestety stoję przed dylematem operować czy nie..
Kotka wychodząca.
Doradźcie mi proszę.

Re: Tymuś bez oczka i jego kumpel Ryś:)

PostNapisane: Czw sie 02, 2018 16:20
przez magdalena99
Witaj,
jeżeli wet. postawił już diagnozę, że jest to całkowite zerwanie więzadła krzyżowego przedniego, to operacja jest według mnie konieczna. Ten uraz powoduje nie tylko duży ból i trudności z poruszaniem, ale również dodatkową, nietypową ruchomość w stawie. Nieostrożny ruch może spowodować, że kości się przemieszczą względem siebie, co może mieć fatalne skutki.
Co do metody, to według moich wetów implant jest bardziej skuteczny niż próba "naprawienia" zerwanego więzadła.
A skąd się biorą Twoje wątpliwości czy operować? Czy Twoja kotka ma jakieś przeciwwskazania zdrowotne do przeprowadzenia zabiegu/narkozy? Bo przecież nie jest w zaawansowanym wieku.

Re: Tymuś bez oczka i jego kumpel Ryś:)

PostNapisane: Pt sie 03, 2018 6:37
przez becia_73
magdalena99 pisze:Witaj,
jeżeli wet. postawił już diagnozę, że jest to całkowite zerwanie więzadła krzyżowego przedniego, to operacja jest według mnie konieczna. Ten uraz powoduje nie tylko duży ból i trudności z poruszaniem, ale również dodatkową, nietypową ruchomość w stawie. Nieostrożny ruch może spowodować, że kości się przemieszczą względem siebie, co może mieć fatalne skutki.
Co do metody, to według moich wetów implant jest bardziej skuteczny niż próba "naprawienia" zerwanego więzadła.
A skąd się biorą Twoje wątpliwości czy operować? Czy Twoja kotka ma jakieś przeciwwskazania zdrowotne do przeprowadzenia zabiegu/narkozy? Bo przecież nie jest w zaawansowanym wieku.


Dziękuję za odpowiedź.
Dwóch wetów ją badało w tym jeden wybitny specjalista w dziedzinie więzadeł i diagnoza jest taka sama. Zapytałam, o skutki uboczne braku operacji to wszyscy najbardziej akcentowali postępujące z czasem zwyrodnienia, jednak podobno z w ciągu kilku tyg. nastąpi zwłóknienie itd. i staw się w konsekwencji trochę usztywni co zmniejszy przemieszczanie kości. Teraz kotka jest w domu( normalnie wychodząca zatwardziała jedynaczka ) i widzę ,że jej humor dopisuje . Pewnie za sprawą pogody jest mało ruchliwa , co w tym przypadku chyba działa na korzyść. Brałam pod uwagę serię zabiegów rehabilitacyjnych laser i magnetoterapia i wtedy ewentulanie zdecydować co dalej.
No nic muszę przetrawić .

Re: Tymuś bez oczka i jego kumpel Ryś:)

PostNapisane: Pt sie 10, 2018 9:35
przez tabo10
magdalena99 pisze:Ciociu tabo10,
ja chyba nie pamiętam tej piwnicy :oops: ale tam musiało być okropnie.
Żaden kotek nie powinien mieszkać w takich warunkach :( .
Będę z całych sił trzymał pazurki. I Ryśkowi też powiem. I Dużej.
Spróbuję wyczarować Jagódce domek :ok:


Wyczarowałeś Tymusiu :201412
Jagódka zamieszkała w cudownym DS wkrótce po Twoim poście i zaciskaniu pazurków 8O
Tłumaczę sobie,że to niedorzeczne,że zbieg okoliczności ,ale tak właśnie się stało :piwa:
Dziękuję Ci!
Jako jedyny najbardziej wiesz jak nie chciała wracać do "Waszej" okropnej piwnicy :evil:

Re: Tymuś bez oczka i jego kumpel Ryś:)

PostNapisane: Pt sie 10, 2018 12:12
przez magdalena99
Bardzo się cieszymy :dance2: :dance: :dance2:

Re: Tymuś bez oczka i jego kumpel Ryś:)

PostNapisane: Pon gru 24, 2018 22:19
przez magdalena99
Wszystkim, którzy tu jeszcze zaglądają, życzymy zdrowych, radosnych, spokojnych Świąt

Re: Tymuś bez oczka i jego kumpel Ryś:)

PostNapisane: Wto gru 25, 2018 15:10
przez tabo10
Wesołych i zdrowych dla Ciebie,Rysia i Tymusia :s4: :s4: :s4:

Re: Tymuś bez oczka i jego kumpel Ryś:)

PostNapisane: Śro sty 02, 2019 13:03
przez alessandra
Obrazek

Re: Tymuś bez oczka i jego kumpel Ryś:)

PostNapisane: Czw lut 28, 2019 9:43
przez tabo10
A teraz mała reklama bazarku,który zrobiłam na moje zwierzęce wydatki. Zapraszam,może coś się jeszcze komuś przyda :) A Tymuś i Ryś się nie obrażą za spamowanie :wink: :201461
viewtopic.php?f=20&t=189320

Re: Tymuś bez oczka i jego kumpel Ryś:)

PostNapisane: Czw lut 28, 2019 10:47
przez magdalena99
Pewnie, że się nie obrażą, a nawet coś zamówili. Nowe miseczki się przydadzą, bo ostatnio wprowadziła się do nas Klara, mama Rysia.

Re: Tymuś bez oczka i jego kumpel Ryś:)

PostNapisane: Czw lut 28, 2019 10:49
przez tabo10
Mama Rysia z podwórka?
Hurrrrra!!!!!!!!!

Re: Tymuś bez oczka i jego kumpel Ryś:)

PostNapisane: Czw lut 28, 2019 12:15
przez magdalena99
Tak.
Całe dotychczasowe życie spędziła na wolności, ale okoliczni mieszkańcy zaczęli ją prześladować gdy zimą schroniła się w blokowej piwnicy. Miała na zewnątrz budkę, ale tam też ktoś musiał ją straszyć, bo od pewnego czasu omijała ją z daleka. Koczowała pod autami, więc próbowałam ja złapać i udało się.

Re: Tymuś bez oczka i jego kumpel Ryś:)

PostNapisane: Czw lut 28, 2019 12:26
przez alessandra
magdalena99 pisze:Tak.
Całe dotychczasowe życie spędziła na wolności, ale okoliczni mieszkańcy zaczęli ją prześladować gdy zimą schroniła się w blokowej piwnicy. Miała na zewnątrz budkę, ale tam też ktoś musiał ją straszyć, bo od pewnego czasu omijała ją z daleka. Koczowała pod autami, więc próbowałam ja złapać i udało się.


:1luvu: :1luvu: :1luvu:
doceni domowe, bezpieczne zycie , tak dobrze,że miała Ciebie :1luvu:

Re: Tymuś bez oczka i jego kumpel Ryś:)

PostNapisane: Nie sie 18, 2019 13:57
przez magdalena99
Bardzo dawno nie zdawałam relacji co u nas, ale dziś czuję się w obowiązku poinformować wszystkich kibicujących „kotkowi bez oczka”, że Tymoteuszek umarł wczoraj wieczorem.
Jestem w szoku. Miał regularnie robione badania, jeszcze w marcu wszystko było w normie, a teraz się posypało. Zmniejszony apetyt, rzadsza niż zwykle kupka, kilka razy zwymiotował, ale jeszcze nic nie zapowiadało dramatu. Początkowo stwierdzono niedyspozycję żołądkowo - jelitową i był leczony antybiotykiem oraz lekami osłonowymi. Nawet pomogło, przynajmniej na biegunkę i wymioty, ale widziałam, że zrobił się jakiś nieswój i bardzo niewiele jadł. Dlatego zrobiłam mu badania krwi o szerokim zakresie oraz USG jamy brzusznej i się przeraziłam. W morfologii prawie wszystko sporo poniżej normy, za to parametry trzustkowe i nerkowe wystrzelone w kosmos. Mocznik i kreatynina 10-krotnie przekraczały normę. W USG jakieś dziwne twory w trzustce i powiększone nerki. Wstępna diagnoza – prawdopodobnie zapalenie trzustki, ropień lub nowotwór, a nerki to sprawa wtórna, spowodowana chorą trzustką.
Weci zdecydowali, że trzeba go porządnie przepłukać i jeśli parametry nerkowe się poprawią to diagnozować trzustkę. Od wtorku codziennie dostawał kroplówki dożylne. W przyszły poniedziałek mieliśmy powtórnie zbadać parametry nerkowe. Wstępnie zaczęłam organizować konsultację na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu. Wczoraj wieczorem jego stan się pogorszył, zaczął ciężko oddychać, charczeć, miałam wrażenie że tracił przytomność. Obdzwoniłam wetów, ale w sobotę o godz. 22 nie znalazłam nikogo, kto by mu pomógł. Mieszkam w niedużym mieście, a do najbliższej kliniki całodobowej mam 60 km. Nie dojechałam – Tymuś umarł mi w samochodzie.

Siedzę i ryczę nie mogąc pogodzić się z tym co się stało. Jakie to niesprawiedliwe, że ta słodka kruszynka miała takiego pecha w swoim krótkim życiu. Najpierw wegetacja w brudnej warszawskiej piwnicy, potem wet. rzeźnik i utrata oczka, wreszcie, już u mnie, zerwanie więzadła kości krzyżowej stawu kolanowego i teraz to. Mój brat stwierdził, że widocznie losu nie da się przechytrzyć. Pewnie Tymuś miał umrzeć w tej śmierdzącej piwnicy. Stało się inaczej, bo dzięki tabo10 znalazł dom. Jednak pech go prześladował i w końcu okrutny los go dopadł.

Jest to tym bardziej przykre, że Tymoteusz był kotkiem niezwykłym. Mimo trudnych przejść w przeszłości, był niezwykle pogodny, przymilny, przyjaźnie nastawiony do ludzi i innych kotów. Nigdy w życiu nikogo nie drapnął, nawet przypadkiem. Moja koleżanka, która wcześniej kotów nie lubiła, a wręcz się ich obawiała, dzięki niemu całkiem zmieniła zdanie o tym gatunku. Potem przychodziła robić mu zastrzyki. Tymuś zawsze miał czyściutkie, wypucowane futerko. Nigdy nie załatwił się poza kuwetą, nawet krótko przed śmiercią wyczołgał się ze swojej budki i poczłapał zrobić siusiu tam gdzie trzeba. Często za to sprzątał w kuwecie po swoim, mniej kulturalnym, koledze Rysiu. Wygląd Tymka też był niezwykły: bura pelerynka, białe rękawiczki, skarpetki i żabocik - wszystko idealnie symetryczne, a futerko niewiarygodnie gładkie, lśniące i miękkie jak aksamit.

Ale ta niezwykłość się na nim zemściła, bo przypadłości, które go dopadały, też nie były zwykłe. Chirurg, który operował jego kolanko stwierdził, że wykonał już wiele takich operacji u psów, ale u kota robi to po raz pierwszy, bo zdarza się to sporadycznie. Podobnie z trzustką. Albo czy to normalne, że weterynarz niepotrzebnie usuwa kotu oko??? Nie sądzicie, że to dziwne, że tak wiele nietypowych przypadków spadło na tego cudnego, ale pechowego kotka? Żył tylko 8 lat, a mógłby przynajmniej 2 razy tyle.

Gdy umarł wyjęłam mu wenflon,wytarłam jego wymęczone ciałko, umyłam pyszczek i łapki, by przeszedł za tęczowy most taki gładki i czyściutki, jakim był dawniej. Owinęłam go w kocyk, który przywiózł sobie z Warszawy w wprawce od tabo10. Został pochowany pod krzakiem głogu w ogrodzie mojego brata.

Żegnaj kochany Kotku, nigdy nie zapomnę jaki byłeś niezwykły.

Re: Tymuś bez oczka i jego kumpel Ryś:)

PostNapisane: Nie sie 18, 2019 14:25
przez MalgWroclaw
Bardzo współczuję.
Tymuś miał Ciebie i dom, nie miał umrzeć w piwnicy. Dostał w życiu miłość.
Odpoczywaj, Tymusiu [*]