Tymuś się na razie nie udziela towarzysko, gdyż jest rekonwalescentem.
Miałam zamiar napisać, gdy już będzie po wszystkim. Poza tym nie chcieliśmy Cioci martwić przed Świętami, ale skoro Ciocia pyta ...
Tymuś nabawił się kontuzji, która ponoć u kotów bardzo rzadko się zdarza - zerwał więzadło krzyżowe stawu kolanowego. Nie mam pojęcia jak do tego doszło, tym bardziej że on jest raczej ostrożny. Prawdopodobnie musiał jakoś niefortunnie skoczyć. Być może Ryś go pogonił?
W każdym razie gdy wróciłam do domu, zauważyłam, że Tymuś kuleje. Wyglądało na to, że każdy ruch powoduje duży ból. Oczywiście biegiem do weta i ta diagnoza, która zwaliła mnie z nóg. Na szczęście okazało się, że można to leczyć operacyjnie. Chłopak jest po zabiegu i myślę, że czuje się nieźle. Tymuś był w tym wszystkim bardzo, bardzo dzielny,
w przeciwieństwie do mnie Na szczęście ogromnego wsparcia udzieliła nam forumowa czarno-czarni, specjalistka od rehabilitacji zwierząt, która dała mi wiele bezcennych wskazówek i przekonała, że będzie dobrze
Rzeczywiście jest już prawie w porządku. Chłopiec jeszcze trochę kuleje, ale poza tym ma się dobrze
Bawi się, wspina na drapak, tylko nie wskakuje na wyższe meble.
A to mój mały skarbek tuż po operacji: