Tymuś[*] bez oczka

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sie 17, 2020 10:15 Re: Tymuś[*] bez oczka - to już rok bez niego:(

Tak, dziś rocznica tego koszmarnego dnia ...
A ja się zastanawiam czy powinnam dalej zajmować się kotami, bo każdy jest jakiś pechowy.
Tymus - wiadomo, Rysio z PNN, Klara z chłoniakiem. A teraz Misia. Młoda koteczka odłowiona do sterylizacji. Miała potem zostać wypuszczona w miejscu bytowania, ale podczas zabiegu okazało się, że ma stan zapalny dziąseł. Po kuracji antybiotykiem stan dziąseł się poprawił, ale p. wet. stwierdziła, że trzeba usunąć ząbek. Umówiłam się na zabieg. Po obejrzeniu pod narkozą wetka stwierdziła FORL, usunęła 3 ząbki i stwierdziła, że w niedługim czasie trzeba będzie usunąć wszystkie :placz: . Trudno mi się z tym pogodzić, tym bardziej, że koteczka jest młodziutka. Ma tylko rok. Poszłam na konsultację do innego weta. On z kolei stwierdził, że zęby są zdrowe, a problem tkwi jedynie w dziąsłach. Skrytykował pomysł usunięcia zębów i zalecił kurację metronidazolem. Sama już nie wiem co robić.
Obrazek Obrazek ObrazekTymoteusz [*]17.08.2019 r.

magdalena99

 
Posty: 1621
Od: Sob mar 27, 2010 15:20

Post » Pon sie 17, 2020 13:08 Re: Tymuś[*] bez oczka - to już rok bez niego:(

Usuwać. Jak trzeba to i wszystkie. Koty bez zębów sobie świetnie radzą. Nawet jedzą szybciej niz te z zębami,bo łykają ,a nie tracą czas na gryzienie :D Miałam kilka tymczasów,które musiały mieć usuwaną całość. Także i młode koty. Po zabiegu wyraźnie odżyły. U Małego Misia nawet zmniejszyły się węzły chłonne podżuchwowe,które zawsze miały wielkość mirabelek!
Przy plazmocytarnym zapaleniu dziąseł nic nie da antybiotyk a jedynie rozwali żołoądek/nerki. Metronidazol jest b.obciążający. Także steryd nie pomoże na dłużej,a regularnie aplikowany prowadzi do pnn lub cukrzycy.
Stomatolog kocia (najlepsza w Wwie, z tytułem doktora) mówi,że u 70% kotów usunięcie ząbków pomaga trwale,u 30% zapalenie dziąseł potrafi nawracać ,mimo zabiegu. Ale mi się jeszcze nie trafił taki przypadek :201494 Usuwać ,tylko u dobrego stomatologa,który nie pozostawia korzeni w szczęce ( i taki przypadek miałam :| ).I koniecznie zrobić rtg po zabiegu ,czy wszystko ok.
Koty nie odczuwają braku ząbków,to tylko my ludzie nad tym rozpaczamy.
Jednak kot,jeśli ma wrócić na wolność musi mieć karmę dostarczaną do końca życia-nie upoluje wszak już nic i nie rozerwie. Warto Misi znaleźć dom :ok:

magdalena99 pisze:(...)
A ja się zastanawiam czy powinnam dalej zajmować się kotami, bo każdy jest jakiś pechowy.
(...)

Nie podchodź do tego w ten sposób.
Moje tymczasy też zwykle takie bywały, każdy wymagał podleczenia.Czasem niewielkiego (sterylizacja,żmudne szukanie domku),częściej sporego (ratowanie życia,zdrowia,operacje),albo ogromnego ,kilkukrotnie też dożywotniego (jak są np.z zaawansowaną pnn i/lub dodatnie). A i tak próbuję patrzeć na to w ten sposób,że miały wyjątkowe szczęście,że na mnie trafiły i mogłam im jakoś pomóc. Czasem prowadząc do super spektakularnej niemalże adopcji do świetnego,kochającego domku,z którego mam latami wieści i dobry kontakt,a czasem tylko i aż do zaopiekowania do końca kocich dni.

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Pon sie 17, 2020 13:39 Re: Tymuś[*] bez oczka - to już rok bez niego:(

O wypuszczeniu na "wolność" w tej sytuacji w ogóle nie ma mowy. Kicia jest bardzo fajna i szybko przyzwyczaiła się do domowych warunków. Planowałam szukać jej domu, ale w tej sytuacji obawiam się, że będzie musiała zostać u mnie. Problem w tym, że ona, gdy dobrze się poczuła, jest bardzo żywiołowa i zaczepia moich geriatryków, którym niekoniecznie się to podoba. Rysio np. popadł w depresję i większość czasu spędza na parapecie ukryty za zasłoną.
A co do usuwania zębów ... Wiem, że koty bezzębne dobrze sobie radzą. Klara np. prawie nie ma zębów i sobie radzi, a nawet podjada suchą karmę. Chodziło mi raczej o to, że być może diagnoza była zbyt pochopna, a kicia jest młodziutka, więc nie chciałabym pozbawiać jej zębów, gdyby nie było to rzeczywiście konieczne.
Ten wet. do którego teraz trafiłam, po kuracji antybiotykiem zalecił podanie zylexisu i obserwację, a wyrwanie zębów jedynie w ostateczności, gdyby nastąpiło znaczne pogorszenie.
Obrazek Obrazek ObrazekTymoteusz [*]17.08.2019 r.

magdalena99

 
Posty: 1621
Od: Sob mar 27, 2010 15:20

Post » Wto sie 18, 2020 11:39 Re: Tymuś[*] bez oczka - to już rok bez niego:(

Tymusia[*] od roku już z nami nie ma.
Weterynarz,który go okaleczył odpowiedział za swoje po mozolnym,ale finalnie wygranym procesie przed Sądem Lekarsko-Weterynaryjnym w Warszawie,do którego wniosłam oskarżenie.
Delfinka[*],która Tymusia odławiała do kastracji odeszła.


magdalena99,dziękuję za cudwony tymusiowy dom,za adopcję serca bezoczka z piwnicy,za to że Cię wzruszył na tyle,że wówczas czytając ten wątek dałaś temu kotu swój dom i serce.Za jego piękne chwile na Twoim balkonie w doniczce (to ułamek,ale zapadł mi w serce tak cudnie) , za troskę i miłość,której od Ciebie zaznał.

Wszystkim,którzy w jakikolwiek sposób pomogli Tymusiowi gdy był jeszcze u mnie- jeszcze raz serdecznie dziękuję.

Zamykam wielki rozdział mego życia.
Choć zawsze już chyba będę czasem tęsknić do rozmów o kotach i łapanek z delfinką[*].
I będę tęsknić za Tymusiem[*].

Wątek spełnił swoją funkcję,trwał 8 lat, nadszedł chyba czas by go zakończyć i zamknąć.

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Wto sie 18, 2020 18:37 Re: Tymuś[*] bez oczka - to już rok bez niego:(

tabo10, to ja Ci dziękuję że mi zaufałaś i zdecydowałaś się powierzyć mi Tymusia.
Gdy przypadkiem trafiłam na ten wątek, to od razu kiciuś chwycił mnie za serce. Jednak długo zwlekałam, zanim zdecydowałam się napisać, bo z Ryszardem miałam duże problemy i nie wiedziałam czy zaakceptuje on innego kota. Na szczęście nie było tak źle.
Przez mój dom przewinęło się trochę kotów, ale wszystkie trafiały do mnie z przypadku. Tymoteusz był jedynym, którego wybrałam świadomie i intuicja mnie nie zawiodła, bo rzeczywiście okazał się kotem niezwykłym, który całkowicie skradł moje serce. Do tej pory nie mogę pogodzić się z jego śmiercią, która na dodatek była tak straszna i bolesna dla niego :placz: .
Ja Tymusia nigdy nie zapomnę, na zawsze zostanie w moim sercu, wiem że w Twoim tabo10 też, ale pewnie rzeczywiście trzeba ten wątek zakończyć.
Być może zmobilizuje mnie to do założenia własnego wątku, w którym będę opisywać historie moich kotów.
Obrazek Obrazek ObrazekTymoteusz [*]17.08.2019 r.

magdalena99

 
Posty: 1621
Od: Sob mar 27, 2010 15:20

Post » Śro sie 19, 2020 10:56 Re: Tymuś[*] bez oczka - to już rok bez niego:(

magdalena99 pisze:tabo10, to ja Ci dziękuję że mi zaufałaś i zdecydowałaś się powierzyć mi Tymusia.
Gdy przypadkiem trafiłam na ten wątek, to od razu kiciuś chwycił mnie za serce. Jednak długo zwlekałam, zanim zdecydowałam się napisać, bo z Ryszardem miałam duże problemy i nie wiedziałam czy zaakceptuje on innego kota. Na szczęście nie było tak źle.
Przez mój dom przewinęło się trochę kotów, ale wszystkie trafiały do mnie z przypadku. Tymoteusz był jedynym, którego wybrałam świadomie i intuicja mnie nie zawiodła, bo rzeczywiście okazał się kotem niezwykłym, który całkowicie skradł moje serce. (...)


Pamiętam jak Tymuś wyjechał do Was i jak dostawałam od Ciebie zdjęcia czekającego nań Rysia :) Urocze! Napisałaś wówczas: "Czekamy" :1luvu: A mi serce łomotało z radości i strachu przed nieznanym zarazem. Ryś tak patrzył w okno siedząc na parapecie,jakby rzeczywiście czekał na Tymka :D Na swojego przyjaciela na długie lata :) Mam ten obraz do dziś przed oczami. Pozwoliło mi to wówczas uspokoić nerwy,że wszystko będzie dobrze,że jedzie do dobrego domku. I kojące słowa Twego Brata,że Siostra kocha koty i to będzie dobry dom,które dodały mi wówczas otuchy przed daleką samotną podróżą Tymusia.Samotną ,bo już beze mnie...

Żegnaj na zawsze Tymku...

KONIEC

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 488 gości