Jestem, cierpię na niemożność wakacyjną... rzadko otwieram komputer w ogóle. Ale pora się zebrać w sobie.
U nas zmiany...
Obecnie w dt mamy:
Znikota, który zmuszony jest jednak obcować z nami, bo maly pokój został czasowo dla niego zamknięty. Niestety wielkich pozytywnych zmian nie zauważam. Nadal przemyka się i najwyżej obserwuje stadko i mnie. Na dodatek co najmniej dwa koty go płoszą:
Konsul - zwrócony z adopcji, bo podobnie jak Znikot nie trafia do kuwety. Pora podjąc co do nich obu decyzję, że szukają domu wychodzącego. Z powodu ich sikania i kupkania po kątach są w zasadzie nieadopcyjne do domu estetów, a u mnie dodatkowo nie tylko zajmują dwa miejsca, ale dodatkowo uczą inne koty, że kuweta nie jest konieczna. Co do Konsula, to jest miziakiem, ale jednak już dojrzał i chce rządzić więc potrafi wdawać się w bójki - niegroźne, ale jednak... Niestety ma też problemy z dziąsłami. Znów musi odwiedzić weta. Preferuje karmę mokrą, pewnie z powodu tych problemów.
Armani. Jest nakolankowcem permamentnym. Biega i skacze jak małpka, zagaduje... Ściga i nęka inne koty, nosi też ślady bójek, ciągle ktoś mu zostawia ślady pazurów na grzbiecie, choć naprawdę dbam o to, żeby stadko miało poobcinane pazurki. Jednak nie dziwi mnie, że koty mu oddają, jest chwilami bardzo upierdliwy - ot taki kogucik z niego... Kocha maluchy - wylizuje je i pozwala im się ssać jak mamka, jednocześnie dusi je i podgryza, traktuje maluchy jak zabawki czasem, ale one do niego lgną.
Z maluchami: Tytoniem, Tabaką i Fajką miałam poważniejszy problem, jakieś jelitówki je dopadły, były u weta, biała dostałą nawet kroplówkę i zastrzyki. Ona też już wróciła do formy i znów przerosła rodzeństwo. Martwi mnie Tytoń, jest wielkim przytulakiem, ale jest najdrobniejszy i ciągle by spał. Miał szanse na dom w Krakowie, na razie jednak dom ma problemy ze zdrowiem bliskiej osoby, a Tytoń jeszcze nie jest w stu procentach zdrowy. Maluchy zostały już zaszczepione.
Mamy dwie nowe koteczki: smukłą czarną panterę, około siedmiomiesięczną, taką kocią Nefretete, piękną, miłą niezwykłą... uratowaną z chorzowskiego zoo... Jest już zaszczepiona.
I kolejną pingwineczkę - trzymiesięczną, może czteromiesięczną kicię odebraną menelom. Ta panna ma brudne uszy i potrzebuje wizyty u weta.
Nade wszystko potrzebujemy zdjęć stadka (a aparat zepsuty... negocjujemy z Formicą, że pożyczy swój) i sterty ogłoszeń, będę błagała o pomoc w ich ogłaszaniu, bo w chwili obecnej mam osiem kotów do wydania... Ogłoszenia w pakiecie u CatAngel chcę wykupić... dla 9 zwierzaków, bo osiem kotów...
I jeszcze szczeniaczka trzymiesięcznego najwyżej - zółtą Frytkę (ze schroniska w Olkuszu), już odrobaczona i zaszczepiona, dziś dostała szeleczki
Niełatwo wykarmić to stadko, zadbać o różnorodne potrzeby żywieniowe, żwirek, odrobaczenie, szczepienie itp., ale fundacja Szara Przystań oczywiście dba o nas, na ile tylko może. I nie tylko fundacja. Także Wy: moja koleżanka zorganizowała zbiórkę pieniędzy w szkole i nazbierała 170 zł. MariaD organizuje bazarki z przepięknymi włóczniaczkami na nasze potrzeby. I Kotx2 zaoferowała pomoc. Jestem Wam bardzo wdzięczna za pomoc! Dziękuję z całego serca!