Strona 1 z 3

Dzika po zabiegu...sytuacja stabilizuje się

PostNapisane: Wto kwi 13, 2004 7:14
przez KasikP
Dzisiaj o 930 idę z Dziką na sterylkę, szczerze mówiąc odchodzę od zmysłów. Muszę pamiętać tyle rzeczy o które mam się zapytać weta. Koty miauczą bo nie dostały śniadania. Dom wariatów. Trochę mnie przytłacza ta sytuacja. :cry:

PostNapisane: Wto kwi 13, 2004 7:18
przez kochatka
zrób sobie listę rzeczy o które masz zaoytać-w ten sposób nic Ci nie umknie :) , moje kociszony chodziły na mnie obrażone jak nie dostały śniadanka i kolacyjki przed zabiegiem!
Nie martw się wszystko będzie dobrze!!Trzymam kciuki :ok:
Napisz jak już wrócisz z kicią do domku!!

PostNapisane: Wto kwi 13, 2004 7:47
przez Aniutella
Kasiku, na pewno będzie wszystko w porządku :lol:
Wymiziaj koteckę od nas :lol:

PostNapisane: Wto kwi 13, 2004 7:53
przez lady_in_blue
Kciuki za Dziką i jej pania ;-)

PostNapisane: Wto kwi 13, 2004 8:11
przez Aguteks
:ok: :ok:
i od Merlina

PostNapisane: Wto kwi 13, 2004 8:20
przez mysikluliczek
Będzie dobrze :ok: :ok:

PostNapisane: Wto kwi 13, 2004 9:08
przez KasikP
Wlaśnie zostawiłam Dziką u weta, dostała głupiego Jasia i jeszcze przy niej siedziałam. Wet zadzwoni jak będzie już wybudzona :D (za jakieś 2-3 godziny)

PostNapisane: Wto kwi 13, 2004 9:37
przez Ewik
Wszystko będzie dobrze! Trzymam za kiciulkę! :ok: :)

PostNapisane: Wto kwi 13, 2004 9:39
przez LimLim
No to trzymam kciuki i spokojnie czekam aż się panna wyśpi.

PostNapisane: Wto kwi 13, 2004 15:36
przez Kasia D.
No i jak? Juz po strachu?
Jak sie kicia czuje?

PostNapisane: Wto kwi 13, 2004 15:42
przez Beata
No wlasnie! Jak sie Dzika czuje??? Juz w domku?

PostNapisane: Wto kwi 13, 2004 22:02
przez KasikP
Przepraszam, że tak długo... Ech dzień pełen wrażeń :roll: Odebrałam Dziką ok.1230 juz się budziła, bez komplikacji, ale chyba sama chciała szybko dojść do zdrowia, bo zasadzała się na wszystko na co można skoczyć. I zaczepiła się przednimi łapkami na taboret wysokości kolan, odczepiłam ją i gdy ją stawiałam na ziemi, przewróciła się i palnęła bokiem głowy o terakotę (ze swojej wysokości). Rozszerzyła się jej jedne, prawe oko - i nadal jest rozszerzone. Poleciałam z Blue i Damorkiem do weta (właśnie zakładali siatkę na balkon) co się stało :?: Wet nie stwierdził wylewu, ale i tak nic nie mógł zrobić, bo i tak dostała zastrzyki przeciwzapalne i przeciwobrzękowe. Jutro idziemy na 15 na zastrzyk i kontrolę oka. Ma lekkie wybrzuszenia, taki chyba guz, przy oku, no i cały czas źrenica jest rozszerzona :( Ech. Nie wiem jak przetrwamy noc, ma założone szelki, bo cały czas chce gdzieś uciec. Co radzicie co mamy zrobić na noc :?: Rana się goi, boli ją, ale nie wiadomo czy bardziej nie jest wkurzona na nas za te szelki, warczy cały czas i syczy. Chodzi już dobrze, nie zatacza się, ale od czasu do czasu udaje poważnie chorą, żeby uśpić naszą czujność, bo właśnie się zasadza na coś.

:evil:

PostNapisane: Wto kwi 13, 2004 22:08
przez Beata
No ale sie porobilo, biedna Dzika :cry: Sama sobie zrobila dobrze :evil: :wink:
KasikP pisze: Co radzicie co mamy zrobić na noc :?: Rana się goi, boli ją, ale nie wiadomo czy bardziej nie jest wkurzona na nas za te szelki, warczy cały czas i syczy. Chodzi już dobrze, nie zatacza się, ale od czasu do czasu udaje poważnie chorą, żeby uśpić naszą czujność, bo właśnie się zasadza na coś.

:evil:

Skoro probuje uciekac i innych harcy, to ja zostawilabym szelki na noc, kote do lozka i juz 8) I tak sie nie wyspicie i tak :roll:

Jutro bedzie lepiej!!!! :ok:

PostNapisane: Wto kwi 13, 2004 22:12
przez KasikP
problem polega na tym, że szelki są prowizoryczne z bandaża i właśnie rozpracowała je jak się z nich wydostać. Ech. Ewidentnie jest gotowa na to żeby na coś skoczyć. Ostatecznie zamkniemy ją w kontenerku, trudno :(

PostNapisane: Wto kwi 13, 2004 22:14
przez Ewik
Jezus Maria! No to sie panna załatwiła, jeszcze tego jej było trzeba...:( Teraz rozumiem skad wzięlo się jej imię:) Wet cos mówił o oczku, dlaczego rozszerzone?