anusia395 pisze: Co do zastrzyków to nasz wet jest zwolennikiem takiej formy, niemniej poruszę ten temat.
O ile podawanie codziennie kotce tabletek nie jest szczególnie kłopotliwe dla Ciebie - to przewlekła terapia sterydowa zastrzykami ma tylko jedną zaletę - musisz na nie stawiać się u weta, płacisz jemu za wizytę, podanie, lek.
W przypadku tabletek dostajesz receptę, kupujesz w aptece za kilkanaście zł całą buteleczkę leku i sobie sama podajesz.
Wady zastrzyków - ryzyko powstania martwicy w miejscu wkłucia, brak możliwości płynnego modyfikowania dawki, brak możliwości odstawienia leku (i np. zamiany go na inny) gdyby pojawiły się objawy niepożądane (cukrzyca posterydowa, uszkodzenie wątroby, masywna infekcja grzybicza etc)
[url]A mogłabyś polecić jeszcze coś? Jaką karmę dajesz swojej kotce?[/url]
Malutka już nie żyje - ale umarła w wieku 16 lat.
U niej podłoże choroby było ściśle dziedziczne, wrodzone, chorowały jej dzieci, rodzeństwo. Ja ją adoptowałam w wieku prawie 5 lat. O jej obciążeniach dowiedziałam się dopiero gdy sama miała kryzys.
Moje koty jedzą BARFA uzupełnianego karmami bezzbożowymi, różnymi. Mam obecnie trzy koty na przewlekłej sterydotarapii - Bąbel ma eozynofiolowe zapalenie jelit, w jego wypadku diety nic nie dały - żadne działania poza sterydami nie dawały żadnego efektu, Mała Czarna ma autoagresywną chorobę niszczczącą krwinki czerwone. A Miś ma ch. Addisona.