Strona 1 z 3

Ambiwalencja

PostNapisane: Pon kwi 12, 2004 14:21
przez Ska
Jakie macie odczucia, kiedy wasze ukochane koty chodzą po poduszkach, do których przytulacie wieczorami policzki, a w pamięci macie ich staranne zakopywanie wiadomo czego w kuwecie tymi samymi łapkami.
Jakie macie odczucia kiedy koty tymi brudnymi (nie bójmy się użyć tego slowa) łapkami chodzą po blacie na którym potem kroicie chleb?
Jak to jest z higiena?
Czy myjecie stół przed każdym posiłkiem?
Czy chowacie po użyciu deskę do krojenia?
Czy myjecie ręce przed przygotowanie jedzenia?

Czy się odrobaczaliście?

PostNapisane: Pon kwi 12, 2004 14:30
przez Oberhexe
Szczerze mówiąc, nie myślę o tym problemie za bardzo. Może gdybyśmy mieli dzieci...
Ręce przed przygotowywaniem myję, ale to jest przyzwyczajenie jeszcze sprzed czasów kocich. Po blacie, na którym robię jedzenie, koty nie chodzą, po stole ostatnio też nie.
Nie odrobaczaliśmy sie, nasze koty nie są wychodzące, obcych nigdy nie zaobserwowano (odrobaczane są regularnie, na wszelki wypadek).
Kiedy kot opiera mi się łapką o policzek, automatycznie sie rozczulam i nie mam czasu na refleksje okołokuwetowe :wink: :wink:

Re: Ambiwalencja

PostNapisane: Pon kwi 12, 2004 14:45
przez zuza
Ska pisze:1. Jakie macie odczucia, kiedy wasze ukochane koty chodzą po poduszkach, do których przytulacie wieczorami policzki, a w pamięci macie ich staranne zakopywanie wiadomo czego w kuwecie tymi samymi łapkami.
2. Jakie macie odczucia kiedy koty tymi brudnymi (nie bójmy się użyć tego slowa) łapkami chodzą po blacie na którym potem kroicie chleb?
3. Jak to jest z higiena?
4. Czy myjecie stół przed każdym posiłkiem?
5. Czy chowacie po użyciu deskę do krojenia?
6. Czy myjecie ręce przed przygotowanie jedzenia?

7. Czy się odrobaczaliście?


Dodalam sobie numerki dla ulatwienia, bo ciezko dzis mysle...
1. Biorac pod uwage, ze sie ciagle myja to rozczulajace. I w ogole o kuwecie nie mysle. Myslalam owszem jak uzywalam przez chwile zwirku co w owej kuwecie mial spoczywac az zmieni kolor :? Jak wrocilam do zbrylajacego to nie mysle.
2. Akurat po blatach nie chodza raczej, a przynajmniej nie przy mnie. Nie mysle o tym.
3. Zdaje sie, ze najbardziej szkodzi przesadna ;-) Wole nie myslec o tym co sie dzieje z chlebem zanim trafi on do moich rak... Sadze, ze moje koty to przy tym pikus.
4. NIe jemy na stole, ale gdybysmy jedli to i tak bym go nie myla.
5. Raczej nie.
6. tak, ale to nie ma nic wspolnego z kotami
7. nie

PostNapisane: Pon kwi 12, 2004 14:46
przez Magdalena
Nie odrobaczam-się.
Myłam ręce przed przystępowaniem do czynnosci kuchennych i chowałam:deski, noże, talerzyki,jedzenie-zanim dom stał sie koci.
Moje koty chodzą po wszystkim, wylegują się gdzie chcą.
Nie mam żadnych ambiwalentnych skojarzeń związanych z łapeczkami moich kotuchów, kocham ich łapeczki i uważam, że są nieskazitelnie czyste. Ale zanim zaczynam szykować posiłek myję blaty kuchenne i stół.
Gdy witam (ściskając dłoń) znajomych lub nieznajomych też przecież nie zastanawiam się co oni tymi rękami przed chwilą robili :wink:

Re: Ambiwalencja

PostNapisane: Pon kwi 12, 2004 14:51
przez Hana
Deskę do krojenia chowam, blat kuchenny (mniej więcej) przecieram przed użyciem. Bezpośrednio na blacie jedzenia nie kładę. Kitka ma swoje talerze :wink: , ja mam swoje. Ręce przed przygotowywaniem jedzenia myję, choć zdarza mi się Kitkę w trakcie pogłaskać, jak mi podejdzie pod rękę. Po poduszce nie chodzi.

Kitka nigdy nie miała "obcych", gdyby było inaczej, pewnie regulamin domowy byłby ostrzejszy. :twisted:

PostNapisane: Pon kwi 12, 2004 15:24
przez Evelyne
Kociaki są niewychodzące i okropne czyściochy więc nie robie jakichś specjalnych rzeczy. Deski stoją na swoim miejscu i kociaki je tylko wąchają. Łażą czasem po krajalnicy ale kochamy je mocno i uważamy że są czyste jak łza więc nie mamy im za złe :) A ręce to trzeba być przed robieniem posiłków, nie ze względu na kociaki ale ze względu na wszystko w domu. Łatwo się zakazić czymkolwiek.
Przyznam się że czasami jak coś jemy i Jamesikowi zachcę się to liznąć to nie dostaje po głowie. Nasza reakcja to " OOOOJJJJ :DDD " :oops:

PostNapisane: Pon kwi 12, 2004 15:33
przez aga_smolik
Myje rece przed posilkiem, i nie tylko, takze po sprzatnieciu kuwety
Myje kotu czasem lapki (pewnie dlatego, ze mam psa i jemu myje lay nagminnie)
Blaty sa scierane przed posilkiem i przed przygotowywaniem jedzenia, w tym czasie kot nie mam prawa wejsc na stol.
Choc..... :lol: czasem sa odstepstwa od regul. Bo trudno slodziaka zbesztac gdy chce sie przytulic w czasie obiadu :D

aga+smoliś+amigo

PostNapisane: Pon kwi 12, 2004 15:59
przez Padme
Czy podając komuś rękę zastanawiasz się, czy nie był przed chwilą w toalecie, gdzie nie było wody?
Czy siadając na siedzeniu (czasem wyściełanym pluszem) zastanawiasz się, czy nie siedziała na nim przed chwilą osoba brudna i śmierdząca?
Czy zawsze zastanawiasz się w restauracji, jakie koleje losu przeszły potrawy, zanim pojawiły się przed tobą na talerzu?
Czy czujesz obrzydzenie na widok psa, który wyjada domownikom z talerzy, albo spod stołu?

Deski do krojenia chleba stoją u mnie pionowo. Nigdy nie robię nic bezpośrednio na blacie, bo uważam, że to niehigieniczne. Niezależnie od kota. A Mara chodzi, gdzie chce. Czasem się śmieję, kiedy położy łapkę TŻ-towi na ustach "A ona była przed chwilą w kuwecie" :wink: Nigdy nie reaguje obrzydzeniem :lol: . I - ciekawe - nigdy nie kładzie się na poduszce.

PostNapisane: Pon kwi 12, 2004 16:20
przez Astana
Dbam o higinę swoją i kocią zgodnie z ogólnie przyjętymi standartami, dlatego myję ręce przed przygotowaniem posiłku, kot jest regularnie odrobaczany i ląduje u weta ilekroć coś choć odrobinę odbiega od normy, dlatego wiem ,że jest zdrowy. Kuwetę często sprzątam i wymieniam cały żwirek znacznie częściej niż trzeba, deski do krojenia nie sprzątam przez roztargnienie, ale za to myję przed każdym użyciem i używam szklanej a nie drewnianej. A biorąc pod uwagę , jak czesto kot mi zagląda do talerza, kładzie się na poduszce i ile razy dziennie go miziam, to gdyby istniało jakiekolwiek ryzyko zarażenia się czymkolwiek już dawno byśmy to złapali, a że zdrowi jesteśmy jak rydze to uważam, że wszystko z naszą higieną jest OK. Uważam nawet, że mój kot jest znacznie czystszy od niektórych ludzi.

PostNapisane: Pon kwi 12, 2004 16:28
przez kochatka
u mnie deski do krojenia też znajdują się w pionie, jeśli muszę coś przygotować na blacie to go przecieram, przed przygotowaniem posiłku zawsze myję ręce ale z kotami nie ma to nic wspólnego. Arlenka śpi razem ze mną w łóżku i to w dodatku na mojej poduszcze i wcale się tego nie brzydzę!! Nie brzydzę się moich kotków ani w ogóle zwierząt, natomiast mam fobię jeśli chodzi o ludzi!!Nienawidzę podawać ręki osobom bliżej mi nie znanym, trzymanie się za rurkę w tramwaju to dla mnie koszmar gdy już docieram do celu od razu muszę umyć ręce!
Bardziej brzydzę się ludzi niż zwierząt, uważam, że one są czyste!!

Nie odrobaczałam się, kotki są odrobaczane regularnie na wszelki wypadek!

PostNapisane: Pon kwi 12, 2004 16:49
przez arkadia
Ręce myje się przecież przed przygotowywaniem każdego posiłku. Jeżeli mam kota, który jest rok w rok szczepiony, nie wychodzi, co pół roku odrobaczany to śmiem twierdzić, że jest wręcz sterylnie czysty. Niech śpi na poduchach, prześcieradle, chodzi po stołach i blatach kuchennych. Tak krótkie mają kociury życie, że pozwalam im na to. Nigdy się nie odrobaczał nikt z domowników, mogę nawet jeść z jednej miski z kotem. Problem z higieną zdaje się mieć człowiek, często kot ma tyłek czystszy od podniebienia niejednego dwunożnego..Bez obaw :wink:

PostNapisane: Pon kwi 12, 2004 16:57
przez feainne
zebysmy wszyscy tak dbali o higiene jak nasze koty :D

PostNapisane: Pon kwi 12, 2004 16:58
przez kasia piet
Mnie specjalnie nie bierze, ze kot przeszedl mi sie po blacie kuchennym... wzystko robie na desce, ktora, jak nieuzywana, stoi w pionie, schowana za mikrofalowka. Ale przecieram raz dziennie blat.
Chodza tez po stole... zganiam je czywiscie, ale zdarza im sie... wiec tez przecieram przed jedzeniem...
chodza po poscieli, po poduszkach....
mnie osobiscie to nie przeszkadza
ale mam dzieci.
Pokoj dzieci zamykam, ale nie da sie upilnowac i dzieci i kotow, wiec czasami sobie w ich poscieli przysypiaja. W kazdym razie staram sie ograniczyc to buszowanie po ich pokoju. Czesciej zmieniam posciel.
Koty odrobaczam regularnie, glownie ze wzgledu na dzieci, gdyby nie oni, to robilabym to pewnie rzadziej.
Teraz zamierzam profilaktycznie odrobaczyc dzieci, wiec nas tez, bo inaczej nie mialoby to sensu - musimy wszyscy naraz. Mam juz potrzebne odrobaczacze.
Najprawdopodobniej nie staralabym sie tak, gdyby nie dzieciaki (4 i 6 lat).
Czyli razem z kotami przybylo mi sprzatania. Jeszcze wyrabiam :)

PostNapisane: Pon kwi 12, 2004 17:58
przez Megi77
Przez całe moje zycie towarzyszą, mi zwierzęta, całe dzieciństwo spałam z psem, a później z kotem. Nigdy nie miałam alergii, ani zadnego uczulenia. Do dzisiaj w moim domu sa zwierzęta i zawsze będą. Kotu co prawda zdarza sie wejsc na stół, lub blat ale nie szaleje ze scierkami i środkami dezynfekujacymi. W kuchni wszystko robie na deseczce która jest schowana w szafce. Musze podkreslić, że kot śpi z nami w sypialni na mojej poduszce. Nigdy nie zastanawiam sie nad tym czy i co chwile temu robił w kuwecie. Tak samo nie mam nic do całowania zwierząt, cmokam mojego psiaka, i kociaka. Przecież te zwierzeta mieszkaja z nami w domu i maja domowe bakterie. :D :D :D

Re: Ambiwalencja

PostNapisane: Pon kwi 12, 2004 18:17
przez Margarita
Ska pisze:Jakie macie odczucia, kiedy wasze ukochane koty chodzą po poduszkach, do których przytulacie wieczorami policzki, a w pamięci macie ich staranne zakopywanie wiadomo czego w kuwecie tymi samymi łapkami.
Jakie macie odczucia kiedy koty tymi brudnymi (nie bójmy się użyć tego slowa) łapkami chodzą po blacie na którym potem kroicie chleb?


Przeciętny organizm ludzki jest przygotowany do walki z pochodzacymi zewnatrz zanieczyszczeniami. Czy ma sie kota w domu czy nie mozna przy odrobinie wysilku zachowac higiene umozliwiajaca normalne funkcjonowanie. Natomiast nie da sie zachowac sterylnosci ( no chyba, ze sie jest Michaelem Jacksonem :wink: )
Ludzie nie majacy zwierzat w domu tez sa "narazeni" - np. kladac na poduszce ksiazke ( diabli wiedza kto ja wczesniej dotykal i jakiego paskudztwa naniosl ) czy jedzac produkty zywnosciowe, ktore wczesniej przeszly nie wiadomo ile rak i miejsc, ktorych czystosci nie sposob zweryfikowac.
Dla wlasnego zdrowia ( zwlaszcza psychicznego ) nie mysle o tym co jest na lapkach moich koteczek, podobnie nie wizualizuje roztoczy kurzu domowego, bakterii na dloni szefa, ktora musze co rano uscisnac, ani zarazkow na spodnicy ktora przymierzam w sklepie. Nie mysle o tym, bo mam pewnosc, ze zachowujac podstawowe zasady higieny poradze sobie z tymi niedogodnosciami :)