Strona 1 z 2

Już całe mieszkanie mam w kocim moczu...

PostNapisane: Śro kwi 18, 2012 16:34
przez Calpurnia
Nie krzyczcie - wiem, że to temat stary i ze wszystkich stron omawiany, ale mam wrażenie, że próbowałam już wszystkiego i nic nie działa.

Mam 4 koty (mieszkanie na poddaszu, jednopokojowe, nominalnie 45 metrów kwadratowych, w praktyce około 90 metrów podłogi): czarny mieszka ze mną od prawie 5 lat, szary od niecałych 3, rude od roku. I właśnie rok temu zaczął się na poważnie problem z czarnym kotem: początkowo od siusiania na fotel i kanapę, a stopniowo na podłogę, łóżko, ubrania, ręczniki, pościel, buty i torebki (łącznie z torbami gości), raz nawet bezczelnie na mnie. Dziś rano nalał mi do torebki (w ciągu 5 minut między jej spakowaniem a planowanym wyjściem), a przed chwilą wzniósł się na wyżyny abstrakcji, załatwiając się na filtr węglowy na dachu kuwety. Miewałam z nim dawniej (i mam nadal) inny problem: upodobał sobie jedną ścianę i przy niej regularnie robi kupę. Irytujące, ale da się z tym żyć. Natomiast mocz... Góra skórzanych butów i torebek do wyrzucenia, wieczne pranie pierzyn, a meble wypoczynkowe śmierdzą mimo Karcherowania.

Wypróbowałam już:
- Feliway w dyfuzorze,
- Feliway w sprayu,
- obrożę uspokajającą,
- kupno czwartej kuwety, którą postawiłam mu koło fotela, gdzie się najczęściej załatwia (to ta, na którą przed chwilą narobił),
- częstsze sprzątanie kuwet,
- zmianę żwirku (betonitowy, zapachowy, silikonowy, obecnie drzewny),
- zmianę karmy (obecnie Taste of the Wild, który koty uwielbiają),
- no i oczywiście wizyty u weta, a w zasadzie trzech różnych - ostatni zrobił mu USG i badanie moczu, stwierdził lekką kamicę i infekcję pęcherza; kot dostał antybiotyk, tabletki i karmę dla pęcherzowców (bardzo kłopotliwe, gdy trzeba osobno karmić jednego ze stada); po kilku tygodniach chciałam mu zrobić ponowne badanie, zamknęłam w łazience z kuwetą wypełnioną specjalnym plastikowym żwirkiem, ale mądrala zamiast się tam załatwić narobił (łącznie z kupą) do wanny.

Mnie już ręce opadły. Nie mam pojęcia, co robić. Rodzice uważają, że powinnam się kota pozbyć - jak to, mojego ukochanego, miziastego pieszczocha? Kota, który na dzień dobry każdemu siada na kolanach? Który nie jest w stanie funkcjonować, kiedy nie może być blisko człowieka? A nawet gdyby - to niby komu miałabym oddać przeciekającego kota? Znajomi tylko komentują, że śmierdzi, że w ogóle sobie nie wyobrażają trzymać w domu takiego złośnika, ale - no, niby co mam zrobić?

Kot jest, jak mówię, przylepa straszna, tyle że dość neurotyczny. Nawet ciężko mi to opisać (nie chodzi tylko o to, że od czasu do czasu musi sobie lekko człowieka ugryźć), jest coś takiego w jego zachowaniu, ruchach ogonem itp. Z jednej strony czasem mam wrażenie, że się wpatruje smutno, jakby chciał powiedzieć, że go coś boli, ale z drugiej ciężko mi brać za przypadek, że problem zaczął się na dobre po przyjęciu dwóch nowych kotów.

Błagam, pomóżcie, bo już nie wiem zupełnie, co począć...

Re: Już całe mieszkanie mam w kocim moczu...

PostNapisane: Śro kwi 18, 2012 17:49
przez vega013
Rzeczywiście - dużo już zrobiłaś i wypróbowałaś wiele możliwości. Ja widzę jeszcze jedną, bardzo ważną. Czy Twój kot jest wykastrowany? Jeżeli nie, to nic dziwnego, że znaczy swój teren od kiedy pojawiły się inne koty. W tej sytuacji jest tylko jedno jedyne wyjście - jak najszybciej wykastrować kota.

Czy jesteś pewna, że kot został wyleczony? Być może jeszcze cierpi i dlatego sika w różnych miejscach.

Czy kuwety rozstawiłaś "strategicznie" - znaczy tak, żeby żaden kot nie mógł kontrolować kilku jednocześnie?

Jak układają się stosunki między kotami?

Może biedak czuje się odepchnięty, zaniedbany przez Ciebie?

Może warto by było pokusić się o konsultacje behawiorysty?

Życzę Ci wytrwałości i rozumiem, jak Ci ciężko. Może dopiszą się osoby, które mają inne pomysły.

Re: Już całe mieszkanie mam w kocim moczu...

PostNapisane: Śro kwi 18, 2012 18:06
przez katarzyna1207
Spróbuj z pustymi kuwetkami w miejscach, gdzie najczęściej sika ... Też mam padalca, który szczy po kątach (i nie tylko), tam gdzie lał mi najczęściej postawiłam całkiem pustą kuwetę ... i leje w nią ... Wylewam, płuczę i wycieram ślady mokrych "stópek" :mrgreen: Gdzie indziej też jeszcze mu się zdarzy siurnąć, ale to już marginalnie w porównaniu z tym co było ...
Niestety, u mnie w mieszkaniu też śmierdzi ... :evil: nie mam kasy na wymianę wszystkich kanap, foteli i szafek, pod które lał notorycznie aż całe przesiąkły od spodu ...

Re: Już całe mieszkanie mam w kocim moczu...

PostNapisane: Śro kwi 18, 2012 18:30
przez Calpurnia
vega013 pisze:Rzeczywiście - dużo już zrobiłaś i wypróbowałaś wiele możliwości. Ja widzę jeszcze jedną, bardzo ważną. Czy Twój kot jest wykastrowany? Jeżeli nie, to nic dziwnego, że znaczy swój teren od kiedy pojawiły się inne koty. W tej sytuacji jest tylko jedno jedyne wyjście - jak najszybciej wykastrować kota.


Jasne, że wykastrowany - wydało mi się to tak oczywiste, że zapomniałam wspomnieć :)

vega013 pisze:Czy jesteś pewna, że kot został wyleczony? Być może jeszcze cierpi i dlatego sika w różnych miejscach.

Nie, nie mam takiej gwarancji, a łotr nie pomaga mi sprawdzić. Natomiast nie wydaje mi się, żeby o to chodziło, bo ewidentnie zaczął lać po dokoceniu.

vega013 pisze:Czy kuwety rozstawiłaś "strategicznie" - znaczy tak, żeby żaden kot nie mógł kontrolować kilku jednocześnie?

Do tej pory stały wszystkie w garderobie, teraz nową postawiłam obok fotela (tam, gdzie leje najczęściej), ale nie wydaje się specjalnie zainteresowany. Pierwszego dnia zamknęłam nawet resztę w łazience, żeby się mógł na spokojnie przyzwyczaić, ale on i tak woli stare kuwety (jak już).

vega013 pisze:Jak układają się stosunki między kotami?

Nie widzę jakichś rażących konfliktów, ciężko mi też stwierdzić, który rządzi (wiem, wstyd, ale jakoś tak nie rzuca mi się to w oczy). Ewidentnie czarnuch wolałby być jedynakiem, ale nie bardzo widzę, jak można by mu to załatwić - jego nie oddam (to mój naukochańszy futrzak), a pozostałe trzy są ze sobą zżyte, więc nie bardzo widzę szansę, żeby im znaleźć dom (nawet gdybym chciała, a nie chcę).

vega013 pisze:Może biedak czuje się odepchnięty, zaniedbany przez Ciebie?

Rzecz w tym, że nie bardzo ma powody. To on siedzi mi na kolanach, drzemie na biurku, śpi na mnie w łóżku. Jest non stop głaskany i pieszczony. Pierwszy dostaje przysmaki. Naprawdę nie wiem, o co mu chodzi.

vega013 pisze:Może warto by było pokusić się o konsultacje behawiorysty?

Z tego, co wiem, to w Poznaniu nie ma? No i to chyba drogo kosztuje...?

Re: Już całe mieszkanie mam w kocim moczu...

PostNapisane: Śro kwi 18, 2012 18:32
przez Calpurnia
katarzyna1207 pisze:Spróbuj z pustymi kuwetkami w miejscach, gdzie najczęściej sika ...

Puste kuwety? :O Brzmi nielogicznie, przecież on leje głównie na miękkim... W każdym razie takiego pomysłu jeszcze nie słyszałam, może trzeba sprawdzić ;)

Re: Już całe mieszkanie mam w kocim moczu...

PostNapisane: Śro kwi 18, 2012 18:44
przez Axa76
Hmm, skoro lubi sikać na miękkie - ręczniki papierowe zamiast żwiru do jednej kuwety?

Re: Już całe mieszkanie mam w kocim moczu...

PostNapisane: Śro kwi 18, 2012 18:53
przez kwinta
Skontaktuj się z Avian, myślę że coś pomorze, bo miała taki problem ze swoim rudaskiem i dostawał jakieś małe dawki psychotropów. Pomogło.

Pogadaj z Avian :kotek: :ok:

Re: Już całe mieszkanie mam w kocim moczu...

PostNapisane: Śro kwi 18, 2012 19:55
przez Alienor
Perska Blusia, która też lała gdziekolwiek przestała, jak jej zrobiły kuwetkę z gazetami pociętymi. Dostaje też środki uspakajające, bo została oddana po 5 latach i strasznie źle to przeżyła :(

Re: Już całe mieszkanie mam w kocim moczu...

PostNapisane: Śro kwi 18, 2012 20:17
przez alukah
Calpurnia pisze:Nie, nie mam takiej gwarancji, a łotr nie pomaga mi sprawdzić. Natomiast nie wydaje mi się, żeby o to chodziło, bo ewidentnie zaczął lać po dokoceniu.

Jak sama zauważyłaś, problem prawdopodobnie wynika z napiętych stosunków w stadzie i wynikającego z tego stresu. Jednopokojowe mieszkanie (nawet duże) nie jest idealnym środowiskiem dla 5 kocurów. Jeśli młodsze koty masz od "kocięctwa", to one teraz zaczynają osiągać pełną dorosłość (nie mylić z dojrzałością płciową) i stają się coraz większą konkurencją dla "seniora". Nic dziwnego, że on marnie to znosi...

Nie wiem, czy jest dobre i skuteczne rozwiązanie Waszego problemu. Mam nadzieję, że tak. W każdym razie coś trzeba robić. Na pewno upewniłabym się, że z pęcherzem już wszystko OK - to ważne, bo choć to nie musi być podstawową przyczyną siusiania kota gdzie popadnie, to może być DODATKOWĄ przyczyną. Nie mówiąc już o tym, że stres może na przykład do idiopatycznego zapalenia pęcherza (FIC) doprowadzić.

Nie twierdzę oczywiście, że Twój kot już ma FIC. Ale zdecydowanie warto zapoznać się z tzw. MEMO, bo to jest system pomagający zredukować stres u kota (bez względu na to, jakie są tego stresu efekty). Zobacz tutaj:
forum.miau.pl/viewtopic.php?f=36&t=133367&p=7984207&hilit=memo#p7983018
http://www.barfnyswiat.org/viewtopic.ph ... light=memo
http://vet.osu.edu/assets/pdf/hospital/ ... INAL06.pdf

Trzymam kciuki za wytrwałość i skuteczne rozwiązanie problemu. :ok:

Re: Już całe mieszkanie mam w kocim moczu...

PostNapisane: Śro kwi 18, 2012 20:48
przez Calpurnia
3 kocury, 1 kotka :)
Tylko czarnuch jest u mnie od małego - reszta miała od 1,5 do 4 lat, kiedy je wzięłam.

Dzięki za linki, przejrzę w chwili oddechu od nauki :)

Re: Już całe mieszkanie mam w kocim moczu...

PostNapisane: Śro kwi 18, 2012 20:54
przez alukah
To pudło, źle zgadłam. ;-) W każdym razie mam nadzieję, że dacie radę jakoś ustabilizować sytuację. Ja ekspertem nie jestem, ale wydaje mi się, że warto właśnie w stronę redukcji stresu działać (po upewnieniu się, że z pęcherzem już wszystko OK).

Re: Już całe mieszkanie mam w kocim moczu...

PostNapisane: Śro kwi 18, 2012 23:10
przez katarzyna1207
Calpurnia pisze:
katarzyna1207 pisze:Spróbuj z pustymi kuwetkami w miejscach, gdzie najczęściej sika ...

Puste kuwety? :O Brzmi nielogicznie, przecież on leje głównie na miękkim... W każdym razie takiego pomysłu jeszcze nie słyszałam, może trzeba sprawdzić ;)


Pewnie, że nielogiczne ... :mrgreen: zwłaszcza, że to pers i jak leje w pustą kuwetę, to przy okazji zalewa sobie te swoje ofutrzone łapska ... :roll: Ale przynajmniej 2 -3 razy dziennie jest sik właśnie w tej pustej kuwecie ... co oznacza, że właśnie tego sika nie ma na kanapie, fotelu czy pod szafką ... :wink:

Re: Już całe mieszkanie mam w kocim moczu...

PostNapisane: Śro kwi 18, 2012 23:19
przez grajda
Calpurnia , jestem z Poznania , polecam Ci wetkę dr Karolinę z przychodni weterynaryjnej Na polance. Pomogła już kilkukrotnie takim "sikaczom". Można uznać ją za kocią behawiorystkę. Stosuje też w leczeniu psychotropy. :ok:

Re: Już całe mieszkanie mam w kocim moczu...

PostNapisane: Czw kwi 19, 2012 2:24
przez AlkaM
Ja mam kotke, ktora nie cierpi jak jej dlugie futro dotyka zwirku. Wtedy robi w rozne miejsca, ale nie do kuwety. Jest teraz regularnie golona w rejone pupy i tylnych lap i regularnie odwiedza kuwete. Nie wiem czy Twoj kot jest dlugowlosy czy nie, ale jezeli tak to ja bym sprobowala wygolic (przez fachowca). O tym goleniu powiedziala mi wetka, kiedy szukalam przyczyny zalatwiania sie mojego kota poza kuweta. Ponoc ta niechec do zwirku u dlugowlosych kotow nie tak rzadko sie zdarza.

Re: Już całe mieszkanie mam w kocim moczu...

PostNapisane: Czw kwi 19, 2012 9:08
przez Calpurnia
grajda pisze:Calpurnia , jestem z Poznania , polecam Ci wetkę dr Karolinę z przychodni weterynaryjnej Na polance. Pomogła już kilkukrotnie takim "sikaczom". Można uznać ją za kocią behawiorystkę. Stosuje też w leczeniu psychotropy. :ok:

Dzięki, sprawdzę. Wprawdzie to koniec świata, ale może warto :)