Zupełnie jak Kotek
My uważamy, że nasz Kotek jest trochę autystyczny. Kiedy go znalazłam ledwo co otworzył oczy i prawdopodobnie był potracony przez samochód. Po odrobaczeniu stracił przytomność i przez kilka dni był na granicy śmierci, a kiedy już wydawało się że wszystko bedzie dobrze zadusił się sam wkładając głowę w kocyk i musiałam go reanimować. I znów trzy dni był jak roślinka, baliśmy się, że kiedy nawet odzyska przytomność jego mózg po niedotlenieniu może być uszkodzony.
Dziś ma prawie trzy lata i dopiero w ubiegłym roku nauczył się wskakiwać na typowy stół (zwabiony przez Siwego ulubionymi chrupkami). Nie ma mowy, żeby wskoczył na regał czy daszek składziku, jak robi to Ela, on tylko siedzi na dole, patrzy i zazdrości. A kiedy już wlezie na stół, to długo przymierza się do zeskoku i najchętniej szuka czegoś, po czym mógłby zejść.
Na pewno jest to spowodowane masą - Kotka jest ponad siedem kilo. Ale ta waga wynika też z tego, że jest mało skoczny i mało sprawny, ma lekkiego zeza (zwłaszcza kiedy jest śpiący i zmęczony) i chyba niezbyt dobrze widzi - biegnie za rzuconą piłeczką i zatrzymuje się pół metra przed nią albo pół metra za nią.
A z tego wynika jego strach przed wysokością - nie ma mowy, żeby wszedł na drzewo, na balkonie trzyma się koło drzwi, nie lubi być brany na ręce (kiedy był maleńki podniesienie go w górę powodowało straszne ataki, podobne do padaczki).
Są kotki pionowe i są kotki poziome. I właśnie taki jest nasz Czwórka czyli Kotek.