Kotka na stosie wegla i Etna
Napisane: Pon kwi 16, 2012 21:15
Witam!
Wątek jest kontynuacją http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=140606 i http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=140875&start=30#p8776544 - nie chcę relacją podbijać wątku na kociarni a jednak chcę dać znać jak kociakom idzie dostosowanie do nowego miejsca.
Etna:
i Czarnuszka / Krówka
Wizyta weterynarza się opóźnia - zdecydowaliśmy się jednak na wizytę domową, chcemy póki się da oszczędzić im stresu. Niestety - miał być dziś o 20:30, przedłużyła mu się jakaś operacja i będzie dopiero jutro o 20. Ponieważ Etna czuje się wyraźnie lepiej więc postanowiliśmy poczekać.
Obie kotki jedzą - każda na swój sposób. Czarnuszka szybko zorientowała się że kocie jedzenie się nie kończy - ale nadal najlepsze jest to co jedzą ludzie - nieważne co to jest. Nie wszystkim możemy się podzielić więc niekiedy jest zawiedziona... Właśnie dzielę się z nią kanapką z pasztetem. Proszę nie strzelać - ma do dyspozycji animondę i RC, gdyby mogła żywiłaby się kabanosami...
Etna częściej wychodzi z domku - co ciekawe najchętniej wtedy gdy dzieci szaleją i przemyka cichutko niemal niezauważona... kiedy jest spokój woli być w domku - ale wychodzi zjeść bez większych oporów. Z jedzeniem idzie jej lepiej, nie ma już aż takiego kataru i nie musi wybierać czy gryźć czy oddychać. Dużo pije. Prawie przestała kichać, zobaczymy co wet zaleci - ale wygląda lepiej.
Wątek jest kontynuacją http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=140606 i http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=140875&start=30#p8776544 - nie chcę relacją podbijać wątku na kociarni a jednak chcę dać znać jak kociakom idzie dostosowanie do nowego miejsca.
Etna:
i Czarnuszka / Krówka
Wizyta weterynarza się opóźnia - zdecydowaliśmy się jednak na wizytę domową, chcemy póki się da oszczędzić im stresu. Niestety - miał być dziś o 20:30, przedłużyła mu się jakaś operacja i będzie dopiero jutro o 20. Ponieważ Etna czuje się wyraźnie lepiej więc postanowiliśmy poczekać.
Obie kotki jedzą - każda na swój sposób. Czarnuszka szybko zorientowała się że kocie jedzenie się nie kończy - ale nadal najlepsze jest to co jedzą ludzie - nieważne co to jest. Nie wszystkim możemy się podzielić więc niekiedy jest zawiedziona... Właśnie dzielę się z nią kanapką z pasztetem. Proszę nie strzelać - ma do dyspozycji animondę i RC, gdyby mogła żywiłaby się kabanosami...
Etna częściej wychodzi z domku - co ciekawe najchętniej wtedy gdy dzieci szaleją i przemyka cichutko niemal niezauważona... kiedy jest spokój woli być w domku - ale wychodzi zjeść bez większych oporów. Z jedzeniem idzie jej lepiej, nie ma już aż takiego kataru i nie musi wybierać czy gryźć czy oddychać. Dużo pije. Prawie przestała kichać, zobaczymy co wet zaleci - ale wygląda lepiej.