Rita, rudo-biała kotka o mandarynkowych oczach.W DS !!!!

viewtopic.php?f=13&t=138402&start=360
Tutaj pisałam o Ricie, ale chyba powinna mieć swój wątek.
Jestem znana w sąsiedztwie, jako ta pani, która ma koty i która zna wszystkie w okolicy.Nic więc dziwnego, że miauczące pod balkonem stworzenie wzięto za mojego kota.Kiedy zadzwonił domofon, że biało-ruda kotka miauczy na trawniku, od razu pomyślałam, że zrobiła się dziura w siatce i moja Gucia wypadła.Pobiegłam na dół nie sprawdzając "stanu" kotów w domu i wróciłam z czymś biednym, wychudzonym, miauczącym głośno.W przedpokoju zebrał się komitet powitalny w składzie trzech rezydentów patrzących pytającym wzrokiem " czyżby znowu jakiś nowy przybysz? ".Zadzwoniłam natychmiast do p.Izy, bo ja już nawet do doniczki nie dam rady nic upchać, a p.Iza
natychmiast zaczęła przygotowywać posłanko, kuwetę..itd dla kotki.Miała u niej zostać tylko przez noc, następnego dnia obiecałam zabrać kotkę do lecznicy.tak też się stało.
Rita okazała się być kotką w wieku ok.10 miesięcy, z megaświerzbem i poranionymi opuszkami.Oczywiście nie wysterylizowaną i bardzo zarobaczoną.Wetka się za nią wzięła i Rita jest już po sterylce, po odrobaczeniu ( trzeba jeszcze powtórzyć) i po intensywnej kuracji anty świerzbowej.Nie jest już brudna, domyła się, opuszki już się goją, a robaki, mam nadzieję, wytrute.Testy na FeLV/FIV ujemne, oczka piękne, czyściutkie w kolorze dojrzałych mandarynek.
Kotka jest jeszcze chudziutka, waży 2,700.
Wszystko wydaje się fajne, gdyby nie pewne ale...Otóż Rita źle znosi pobyt w lecznicy.Nie lubi innych kotów, a przecież ma towarzystwo Bombaja i Sary.Nie chce za bardzo biegać po pomieszczeniu dla kotów, bezpiecznie czuje się w ludzkich ramionach i tekturowym domku w klatce. Najprawdopodobniej tęskni za domem, który kiedyś miała, bo u p.Izy wydawała się być bardzo szczęśliwa.Zjadła dużo, popiła wody, skorzystała z kuwetki . Potem spała sobie na fotelu, siedziała na parapecie okiennym, ale przede wszystkim chodziła za p.Izą wszędzie, dopóki zmęczona nie zasnęła na swoim posłanku. Tino, kot p.Izy był nią bardzo zainteresowany, bez wzajemności jednak, został obsyczany, ale agresji nie było.To tylko strach.
Teraz w lecznicy Rita nie ma apetytu, jest smutna.Przykro mi patrzeć, kiedy kładzie główkę na łapkach i po prostu sobie leży, nie interesuje jej to, co dzieje się dookoła.To piękna kotka o intensywnie rudej sierści i oczach tak pięknych, jakich jeszcze nie widziałam.Rude kotki to rzadkość, częściej spotyka się kocurki, a więc Rita wydaje się mieć duże szanse na domek.Jest zdrowa, młodziutka i bardzo proludzka.Tak bardzo bym chciała, aby jak najszybciej znalazła domek.
Oto Rita

Tutaj pisałam o Ricie, ale chyba powinna mieć swój wątek.
Jestem znana w sąsiedztwie, jako ta pani, która ma koty i która zna wszystkie w okolicy.Nic więc dziwnego, że miauczące pod balkonem stworzenie wzięto za mojego kota.Kiedy zadzwonił domofon, że biało-ruda kotka miauczy na trawniku, od razu pomyślałam, że zrobiła się dziura w siatce i moja Gucia wypadła.Pobiegłam na dół nie sprawdzając "stanu" kotów w domu i wróciłam z czymś biednym, wychudzonym, miauczącym głośno.W przedpokoju zebrał się komitet powitalny w składzie trzech rezydentów patrzących pytającym wzrokiem " czyżby znowu jakiś nowy przybysz? ".Zadzwoniłam natychmiast do p.Izy, bo ja już nawet do doniczki nie dam rady nic upchać, a p.Iza



Rita okazała się być kotką w wieku ok.10 miesięcy, z megaświerzbem i poranionymi opuszkami.Oczywiście nie wysterylizowaną i bardzo zarobaczoną.Wetka się za nią wzięła i Rita jest już po sterylce, po odrobaczeniu ( trzeba jeszcze powtórzyć) i po intensywnej kuracji anty świerzbowej.Nie jest już brudna, domyła się, opuszki już się goją, a robaki, mam nadzieję, wytrute.Testy na FeLV/FIV ujemne, oczka piękne, czyściutkie w kolorze dojrzałych mandarynek.
Kotka jest jeszcze chudziutka, waży 2,700.
Wszystko wydaje się fajne, gdyby nie pewne ale...Otóż Rita źle znosi pobyt w lecznicy.Nie lubi innych kotów, a przecież ma towarzystwo Bombaja i Sary.Nie chce za bardzo biegać po pomieszczeniu dla kotów, bezpiecznie czuje się w ludzkich ramionach i tekturowym domku w klatce. Najprawdopodobniej tęskni za domem, który kiedyś miała, bo u p.Izy wydawała się być bardzo szczęśliwa.Zjadła dużo, popiła wody, skorzystała z kuwetki . Potem spała sobie na fotelu, siedziała na parapecie okiennym, ale przede wszystkim chodziła za p.Izą wszędzie, dopóki zmęczona nie zasnęła na swoim posłanku. Tino, kot p.Izy był nią bardzo zainteresowany, bez wzajemności jednak, został obsyczany, ale agresji nie było.To tylko strach.
Teraz w lecznicy Rita nie ma apetytu, jest smutna.Przykro mi patrzeć, kiedy kładzie główkę na łapkach i po prostu sobie leży, nie interesuje jej to, co dzieje się dookoła.To piękna kotka o intensywnie rudej sierści i oczach tak pięknych, jakich jeszcze nie widziałam.Rude kotki to rzadkość, częściej spotyka się kocurki, a więc Rita wydaje się mieć duże szanse na domek.Jest zdrowa, młodziutka i bardzo proludzka.Tak bardzo bym chciała, aby jak najszybciej znalazła domek.
Oto Rita

