» Śro mar 14, 2012 19:29
Jak pogodzić się ze stratą kota?
To chyba pytanie na które nie ma odpowiedzi. Mój 10-miesięczny Stefan odszedł od nas jakiś czas temu po prawie 3 tygodniach walki, prób zdiagnozowania choroby i ostatecznie po całym dniu boksowania się z myślami co zrobić dalej. Odszedł to być może złe słowo, ale nie potrafię używać innego. To była jedna z najtrudniejszych decyzji w moim życiu, jestem jednak przekonana, że słuszna. Odszedł z powodu paskudztwa, o którego istnieniu jako posiadaczka zdrowego, wesołego kocura nie wiedziałam. Nagle jednak pogorszyła się jego kondycja fizyczna, pojawiła się duszność a na nas spadło podejrzenie FIP-a. Przez jakiś czas wierzyliśmy jednak, że to ,,tylko" zapalenie płuc, przy tej chorobie tylko. Zdiagnozowano jednak płyn w jamie opłucnej który został wysłany na badania. Wynik negatywny. Chwila nadziei, a potem zejście na ziemię - diagnoza w przypadku FIP-a nie jest miarodajna. Marzę o tym, żeby wiedza lekarzy w tym zakresie została poszerzona, żeby znalazło się lekarstwo na to cholerstwo... Nie chcę, żeby to zabrzmiało jakbym tę wiedzę podważała - nie o to chodzi, po prostu wiedzy tej nie mogą zdobyć, bo jej nie ma. Najbardziej przytłaczało mnie poczucie, że tej choroby nie da się w 100% zdiagnozować. Chciałam wiedzieć co mu jest. Wmawiałam sobie, że chwilowa poprawa świadczy o tym, że to nie to. Ale kiedy steryd przestawał działać nie było wątpliwości.. Płyn zbierał się coraz szybciej a Stefan nie miał siły na kolejną punkcję, poprzednią bardzo źle zniósł. Wyniki badań krwi również nie dawały zbyt wielkiej nadziei. Wyrzucam z siebie zdania nie mające sensu.. Nie sądziłam, że będę kiedykolwiek żalić się z moich problemów na forum. Poczułam jednak, że potrzebuję przekazać je komuś, kto tak jak ja kocha koty. Jak pewnie każdy właściciel kota uważam, że mój był absolutnie wyjątkowy. Że jego charakter był najlepszy na świecie, a urodą przewyższał wszystkie inne. Mimo to myślimy o przyjęciu kolejnego kota pod swój dach. jakiekolwiek sugestie odnośnie czasu trwania kwarantanny mile widziane. Póki co ustaliliśmy 1,5 miesiąca jako bezpieczny czas [wspólnie ze specjalistami] i szykujemy się do przeprowadzania ozonowania mieszkania, żeby porządnie je zdezynfekować. Patrzę na zdjęcia kota, który być może za niedługo będzie nasz i to chyba jedyne co w tej chwili potrafi mnie pocieszyć. Chęć przelania tych uczuć na kolejnego zwierzaka, przytulenia się do niego i ukojenia bólu.. Tęsknię za Stefanem fizycznie, tak jak tęskni się za bliską osobą, za człowiekiem.